?Jej plan? autorstwa Marceliny Wach to kontynuacja książki ?Plan na przyszłość?. Jest to również króciutka historia, którą przeczytałam w zaledwie kilka godzin.
Gdy plan Pawła wymyka się spod kontroli, Zuza nie ma wyboru i musi się do niego dostosować. Gdy uciekają z miejsca zbrodni, a chłopak gładko przyjmuje tożsamość Rafała, na ślepą miłość Zuzy pada cień. Zgodnie z nowym planem chłopaka, para opuszcza Polskę i kilka dni po tragicznych wydarzeniach w górskiej chacie, lądują na cudownej Sycylii. Na włoskiej wyspie, która była marzeniem Zuzy znajdują swój azyl, w którym mogą żyć długo i szczęśliwie.
Sielanka jednak nie trwa długo, bo Zuza odkrywa, że Paweł nie jest z nią do końca szczery i zaplanował dla niej coś innego niż wspólnie ustalali. Od tej pory dziewczyna musi grać w grę, w której nie ma zasad. Grę, do której musi ułożyć własny plan. Jak daleko zajdzie? Co będzie musiała poświęcić, żeby wygrać? Czy jej plan się powiedzie?
Lektura ?Jej planu? była moją pierwszą stycznością z twórczością tej autorki, którą oceniam bardzo pozytywnie, pomimo tego, że nie miałam co do tej historii żadnych oczekiwań.
Od czego by tu zacząć? Już wiem! Od najbardziej znienawidzonej przeze mnie osoby, którą jest bez wątpienia Paweł. Autorka wykonała kawał dobrej roboty - od samego początku czułam do jego postaci pewnego rodzaju wstręt oraz czystą nienawiść, która okazała się słuszna. Paweł jest wstrętnym manipulantem, który uwielbiał kiedy ludzie tańczą w rytm zagranej przez niego melodii. Pierwszy raz miałam ochotę udusić jakiekolwiek bohatera podczas czytania - powiedźcie mi, że nie jestem dziwna i Wy również czasami tak macie...
Jak już wspomniałam, przeczytałam historię Zuzy w zaledwie kilka godzin - na tempo mojego czytania nie wpłynęła sama objętość tej książki, czy też większa czcionka, ale również akcja, która budowana jest od samego początku. Jak na tak krótką powieść, w trakcie lektury dostałam wiele zwrotów akcji, za które powinnam być na panią Marcelinę wściekła. Czemu? Ponieważ kiedy zadowolona z siebie zaczęłam łączyć niektóre elementy fabuły w jedną gładką całość, następował moment, w którym moje domysłu runęły jak domek z kart. Tak się po prostu nie robi!
Marcelina Wach w swojej najnowszej książce podjęła się tematyki uzależnienia od drugiej osoby, która nie do końca jest dla nas dobra, a wręcz toksyczna. Wiem, że nie mogę oceniać zachowania Zuzy, ponieważ wiem, że miłość jest ślepa i czasami potrzeba dużego odstępu czasu by zauroczenie minęło oraz byśmy zaczęli zauważać wady tej drugiej osoby.
Tradycyjnie kilka słów o zakończeniu, które spowodowało we mnie pewien niedosyt. Autorka pozostawiła otwartą furtkę, która mam nadzieję, że zostanie przez nią wykorzystana. Mimo, że nie czytałam poprzedniej części, bardzo ciężko było mi pożegnać się z postacią Zuzy oraz mojego ?ukochanego? Pawła.
Czy książkę polecam? Jeśli aktualnie rozglądasz się za niezbyt grubą pozycją, która zapewni Ci wiele wrażeń oraz rozgrzeje do czerwoności, koniecznie zainteresuj się tym tytułem. Jestem przekonana, że historia Zuzy oraz Pawła pochłonie Was bez reszty, a zakończenie obudzi apetyt na więcej książek spod pióra tej autorki.
Opinia bierze udział w konkursie