Nikt z nas nie zna dnia ani godziny, w którym przyjdzie mu odejść z tego świata. Niektórzy jednak są świadomi tego, że ich czas wśród żywych dobiega końca. Co gdyby tak mieć jeszcze ten jeden dzień? Powtarzać go aż do skutku, by poukładać swoje życie i w końcu odejść z przekonaniem, że osiągnęliśmy wszystko czego pragnęliśmy? Właśnie ta odrobina magii, fantazji, która wkrada się w tę smutną historię sprawia, że bohaterowie mają szansę inaczej spojrzeć na dni, które im pozostały. Ale czy będą potrafili je wykorzystać na tyle dobrze, by kończąc swoje życie mieć pewność, że całokształt ułożył się tak, jak tego pragnęli?
Jill styka się ze śmiercią każdego dnia. I to tą najokrutniejszą, najmniej sprawiedliwą, a jednak przyjmowaną z największą pokorą- dotykającą dzieci. Praca w szpitalu onkologicznym wiele ją nauczyła ale także sprawiła, że to jedyny element jej życia. Tak naprawdę nie ma rodziny, bliskich przyjaciół, najbliższe jej sercu osoby leżą pod jej opieką i czekają aż nadejdzie ich koniec. Podziwia ich heroizm, pogodzenie się z losem, siłę i to, że nadal nie tracą pogody ducha, nadal się uśmiechają, nadal starają się korzystać z tego ograniczonego czasu, który im pozostał. Nigdy jednak nie sądziła, że znajdzie się poniekąd na ich miejscu. Z diagnozą brzmiącą niczym wyrok- miesiąc, może dwa, tyle pozostało. A przecież tak wielu rzeczy nie zdążyła zrobić. Nawet nie zaznała smaku prawdziwej miłości, nie została obdarowana dzieckiem, nawet zwierzęcia nie przygarnęła. I ma tak po prostu..odejść?
Choć historia stworzona jest w dość fantazyjnej formie, to nie traci na sile przekazu ani mądrości, której ze sobą niesie. To szalenie wzruszająca ale i pouczająca książka nie tylko o miłości ale także o istocie przemijania. Przypomina rzecz niby oczywistą, a jednak tak często zapominaną w codziennym pędzie- nikt z nas nie jest tu na zawsze, każdy ma określony czas na ziemi i bez względu na to czy będzie żyć lat dziesięć czy dziewięćdziesiąt, powinien wykorzystać go jak najlepiej. A przede wszystkim pozwolić sobie i innym na wybaczenie, na życie bez żalu w przeświadczeniu o niedokończonych sprawach, niespełnionych marzeniach, ciągle odkładanych na później. Naiwnie i zuchwale zakładamy, że później nadejdzie, a jeśli nie? Ta powieść za pomocą wszystkich postaci ukazuje na każdym kroku siłę miłości. I to nie tylko romantycznej, choć ona z pewnością gra tu główną rolę. Ale także rodzicielskiej, nawet jeśli nie powstała ona z więzów krwi, to najważniejszym jest przecież to, co czuje się w sercu. Piękna, wzruszająca, pochłaniająca i napisana w kapitalny sposób książka, którą z czystym sumieniem będę polecać każdemu. Zmusza do refleksji, otula ciepłem ale i przenikliwą treścią, uświadamia, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Warta każdej sekundy jej poświęconej.
Opinia bierze udział w konkursie