"Jutro, jutro i znów jutro" to wielowarstwowa powieść o przyjaźni, miłości i grach wideo. Wyjątkowa historia, której tytuł pochodzi od monologu Makbeta, opowiada o przyjaciołach, którzy zakładają firmę zajmującą się grami video.
Na początku warto wspomnieć, że ta książka bardzo dużo mówi o grach wideo. Sam i Sadie grają w gry, rozmawiają o nich, projektują je i promują na przestrzeni trzydziestu lat życia ukazanych w powieści. To niesamowite, że autorka była w stanie opisać tak długi okres czasu i nie zanudzić czytelnika, a zamiast tego przez cały czas wzbudzać w nim zainteresowanie dalszym rozwojem fabuły i trzymać w napięciu do ostatniej strony. Może powodem jest to, że ta książka opiera się na bohaterach. Sadie i Sam są tak napisani, że łatwo ich pokochać, a to z kolei sprawia, że do samego końca interesowały mnie ich losy i światy, które budowali - zarówno ten prawdziwy, złożony z ich codziennego życia, jak i ten wirtualny, który razem tworzyli.
Powieść ukazuje wzloty i upadki ich przyjaźni, w tym także zakochanie i trójkąt miłosny, w który wplątują się z jeszcze jednym bohaterem. Przez cały ten czas wiele się zmienia, jednak jedyną stałą w ich życiu pozostają niezmiennie gry wideo.
Pierwsze spotkanie Sama i Sadie miało miejsce w szpitalu, kiedy byli dziećmi. Sam znalazł się tam z powodu tragicznego wypadku samochodowego, w którym uszkodził sobie stopę, co sprawiło, że pogrążył się w smutku i milczeniu. Z kolei Sadie odwiedza w szpitalu swoją siostrę chorą na raka. Ich niespodziewane spotkanie przeradza się w przyjaźń, kiedy oboje orientują się, że mają to samo hobby - gry video. Ich przyjaźń trwa przez jakiś czas, jednak potem następuje pewna kłótnia, która sprawia, że nie rozmawiają ze sobą przez wiele lat.
Osiem lat później przypadkowe spotkanie w Bostonie sprawia, że ich przyjaźń znowu odżywa, zaś zamiłowanie do gier prowadzi ich do współpracy. Sam przekonuje Sadie, że powinni razem stworzyć grę wideo. W tym momencie poznajemy także wspólokatora Sama, o imieniu Marx, który proponuje im by wykorzystali jego mieszkanie do pracy nad grą. W zamian za to zostaje producentem gry. Wspólny projekt Sama i Sadie okazuje się sukcesem, gra staje się popularna, a trójka młodych osób kontynuuje swoją współprace.
Odnoszą sukces w tworzeniu gier, ale to osiągnięcie sprawia, że w pewnym sensie znowu się rozdzielają. Praca w obszarze gier video jest trudna i wymagająca. Zarówno Sam i Sadie zaczynali z tego samego punktu i włożyli tyle samo wysiłku w ich wspólny projekt, ale świat postrzega to inaczej. Jak to w zyciu bywa, jedna osoba dostaje więcej uznania niż druga, co prowadzi do urazy i rosnących nieporozumień między nimi. W tym układzie Marx przyjmuje rolę rozjemcy, dzięki któremu ich wspólna firma i projekty nadal odnoszą sukcesy.To głównie historia Sama i Sadie, ale Marx również jest częścią tej powieści. Marx, który gra w gry, ale nie potrafi ich tworzyć, staje się kluczowym czynnikiem spajającym firmę i relacje Sama i Sadie. Jest najlepszym przyjacielem, najlepszym partnerem biznesowym, jest mediatorem pomiędzy nimi i jest klejem, który spaja to wszystko w jedno.
Muszę przyznać, że sama nie jestem wielkim fanem gier video, ale ta powieść sprawiła, że poczułam powiew nostalgii i wzruszenia, oraz tęsknoty za kultowymi grami mojego dzieciństwa takimi jak np. legendarne Mario. Czytając tę książkę rozumiałam wiele odniesień powiązanych z grami, ale były też chwilę kiedy czułam się odrobinę zagubiona. Jednak nie zaliczałabym tego do minusów książki - dzięki temu nauczyłam się wiele nowego o tworzeniu gier i całej tej branży i miałam wrażenie, że zostałam wprowadzona w zupełnie nowy dla mnie świat. Myślę, że czytelnik tej powieści nie musi mieć jakiejś wielkiej wiedzy o grach video, by móc cieszyć się tą lekturą. Jest w niej też wiele różnych odniesień do popkultury z lat 80. , 90. i wczesnych lat 2000, co dodaje klimatu tej książce i buduje pełne, barwne tło dla rozwoju fabuły. Co ciekawe historia toczy się zarówno w świecie wirtualnym jak i rzeczywistym, łącząc ze sobą te dwa wymiary w intrygujący i zaskakująco spójny sposób.
Również kontrukcja postaci jest przemyślana i złożona. Sam i Sadie są uroczy, irytujący i mają zarówno zalety jak i wady. Wszystkie postaci w książce są w pełni rozwinięte i wielowymiarowe.
To dobrze napisana, złożona, dająca do myślenia i oryginalna powieść, która naprawdę mnie poruszyła. Dużo jest w niej smutku, uczucia izolacji i samotności, a także w pewnym sensie złości i frustracji. Myślę, że przez długi czas nie znajdę nic co mogłoby się równać z tą książką, ponieważ była tak dobra. "Jutro, jutro i znów jutro" bezapelacyjnie trafia do moich ulubieńców roku, a nawet i dekady. To książka, która zostanie ze mną na długo.
Jestem pewna, że jutro, jutro i znów jutro, wciąż będę rozmyślać o tej niesamowitej powieści! :)
Opinia bierze udział w konkursie