Tym razem Harlan Coben mnie zaskoczył, oczywiście pozytywnie. Przede wszystkim wielowątkowością i stopniem skomplikowania fabuły, trochę nie w swoim stylu. Zawsze było u niego dość prosto i przewidywalnie, a teraz ? ciekawie i intrygująco, tajemniczo. Lubię być miło zaskakiwano i otrzymać zdecydowanie więcej, niż oczekiwałam ?
Maya Stern, była oficer wojsk specjalnych, niedawno pochowała swoją siostrę. Została zamordowana, sprawca nie został schwytany. A teraz został zabity jej mąż, Joe. Te dwie bliskie jej osoby zostały zastrzelone z tej samej broni. Po śmierci męża kobieta, za namową przyjaciółki, montuje w domu ukrytą kamerą, aby sprawdzić, jak opiekunka zachowuje się wobec jej córeczki, Lily. Kobieta doznaje wielkiego szoku. Na nagraniu widzi, jak córeczka bawi się ? z nikim innym, tylko swoim ojcem. Jak to możliwe, skoro on nie żyje. Czyżby stres związany z udziałem w misji nadal był obecny w kobiecie? Czyżby to omamy? Maya nie zazna spokoju, jeżeli się nie dowie, co jest grane. Dokąd zaprowadzi ją jej prywatne śledztwo? Jakie rodzinne tajemnice wyjdą na jaw? Oj, będzie się działo. A gdy się dowiecie, że mąż był członkiem bardzo bogatej i wpływowej rodziny, to zastanówcie się, czego możecie się spodziewać. Tajemnice, knowania, spiski, nielegalne interesy ? to dopiero wierzchołek góry lodowej ? Jaka okaże się prawda? To nawet trudno opisać ?
Mistrz gatunku jest tylko jeden. Z każdą chwilą bardziej dojrzały i zaskakujący. Jak tym razem. Coben znakomicie rozbudował fabułę, wiele wątków pobocznych, oczywiście krążących wokół tego głównego. Te boczne kwestie rozpryskują się w różne strony, by w finale spotkać się w jednym finalnym punkcie. Akcja toczy się szybko i zdecydowanie, nie ma czasu na refleksje, gdy zbrodnie się mnożą i nawarstwiają. Ale jest jeszcze coś, co nie daje spokoju, a mianowicie niespokojny klimat i oddech śmierci na plecach. Tak jak za bohaterką śmierć kroczyła krok w krok, tak za nami zostawia swój spłycony i przyspieszony oddech. I to lubię w powieściach, niepokój i przenikliwy strach. Coben nie potrafi nudzić, krótkie rozdziały tak się kończą, że musisz poznać, co będzie w kolejnym, z takim niedosytem zostawia cię autor. I tak brniesz rozdział za rozdziałem do zaskakującego i szokującego finału. Finału, który rozkłada na łopatki ?
Finezja i pomysłowość autora są mistrzowskie! Mnie ta opowieść zelektryzowała, dała mi mnóstwo radości i satysfakcji. I przyznam, że rzadko mi się to zdarza, ale łezka wzruszenia zakręciła się w oku ? A niewielu autorów potrafi tego dokonać ? Czy po taką lekturę warto sięgnąć? Odpowiedź może być tylko jedna ?
Opinia bierze udział w konkursie