Rzeczywistość obozowa oczami ówczesnych dzieci, przytaczana w trakcie zeznań w procesie przeciwko Eugenii Pol. Drastyczne, ciężkie i okrutne.
To nie jest reportaż w ścisłym tego słowa rozumieniu. Autor zebrał wypowiedzi, które padły na procesie Eugenii Pol i zbudował z nich obraz obozu, jaki znamy z wojennych historii tego typu. Oczywiście ta sytuacja jest tym trudniejsza, że więźniami obozu były dzieci od lat 8 do 16, a zostały osadzone za samo bycie Polakami. Historia jest bardzo trudna emocjonalnie, ciężka do udźwignięcia, kiedy zdajemy sobie sprawę z ilości krzywdy, jaka została wyrządzona. Tym bardziej, kiedy czytamy zeznania samej oskarżonej, w których wszystkiego się wypiera, a na zarzuty odpowiada, że biła, ale lekko. Pod tym względem ta książka jest bardzo ważna i dla historii w ogóle wartościowa. Ale nie jestem wobec niej bezkrytyczna.
Autor stosuje wiele powtórzeń opisów, które zostały przytoczone kilka/kilkanaście stron wcześniej, a ponieważ książka nie jest obszerna i czyta się ją na raz, to te wypowiedzi w dużej mierze pamięta się w trakcie czytania. Brakuje mi też bardziej rzetelnego wyjaśnienia, genezy powstania tego obozu i informacji kto tam trafiał. Pewnie nie ma na to jednej odpowiedzi, ale uderzyło mnie na przykład, dlaczego w obozie przebywają dzieci, które na wolności mają rodziców. Dlaczego Ci rodzice nie trafili do obozów? Dlaczego skupiono się na dzieciach? Może gdzieś mi umknęła ta informacja albo nie zrozumiałam, ale moim zdaniem nie jest to tak jasno napisane. Brakuje też wprowadzenia czytelnika w sytuację po II wojnie światowej, z której wynikałoby dlaczego Eugenia Pol mogła być z powrotem Polką i jak działały wtedy polskie władze.
Na plus zaliczam kompozycję książki ? podział na części mocno porządkuje, a krótkie rozdziały w ramach większych bloków jest dobrym zabiegiem, bo można odłożyć książkę, kiedy ma się dość i wrócić do kolejnego rozdziału. Świetne jest to, że cała jest właściwie zapisem procesu lub cytatem ze źródeł. Nie ma domysłów, wyciągania wniosków, jest ścisłe oparcie w dokumentach. Z formy i języka mniemam, że dość wiernie. Bardzo dobrym zabiegiem było przeprowadzenie wywiadu z psychologiem odnośnie samej osoby Eugenii Pol i umieszczenie go na końcu książki. Trochę to poszerza rozumienie postaci i uzmysławia, że nic nie jest tylko czarno-białe. Działania wachmanki były oczywiście naganne i złe, krzywdzące (tego nikt nie neguje), ale kwestia motywacji, zrozumienia własnych działań, itd., to już kwestia dyskusyjna.
Książkę polecam miłośnikom historii, bo fakt istnienia obozów dla dzieci nie jest znany szerzej (ja usłyszałam o nim po raz pierwszy). Na pewno jest to dobry haczyk do szerszych poszukiwań, bo opierając się na tej jednej pozycji wielu rzeczy się nie dowiemy. Autor powołuje się wielokrotnie na swoją wcześniejszą książkę ?Mały Oświęcim? i pewnie tam znajduje się więcej informacji o samym obozie, ale chciałoby się, żeby szczątkowo poszerzył nam wiedzę i w tej publikacji.
Bardzo dobra robota w poszukiwaniu materiałów, dotarcia do źródeł, trochę gorzej z opowiedzeniem historii i wciągnięciem czytelnika w tamtą rzeczywistość.
Opinia bierze udział w konkursie