Aneta Jadowska to pisarka, do której mam ogromny sentyment, jeśli chodzi o fantastykę, bo była jedną z pierwszych polskich autorek fantastyki, po której książki sięgnęłam. Gdyby nie ona pewnie nadal żyłabym w przekonaniu, że polska fantastyka nie ma wiele do zaoferowania i wiele bym przez taki pogląd traciła. Bo od tego czasu poznałam mnóstwo polskich pisarek, które tworzą fantastykę na świetnym poziomie, często nawet lepszą niż powieści zagranicznych autorów. I tak ta moja miłość do twórczości Anety Jadowskiej trwa od lat.
Tym razem miałam przyjemność sięgnąć po jej najnowszą powieść Katia. Cmentarne love story i przyznam od razu, że bawiłam się wyśmienicie. Nic w tym w sumie dziwnego, bo autorka ma dokładnie takie poczucie humoru, jakie lubię i jakie w mig do mnie trafia. Wciągnęła mnie ta powieść niemiłosiernie i to od pierwszych stron. I to mimo faktu, że akcja powieści jest spokojna jak główna bohaterka Katia - nekromantka z dobrze znanego czytelnikom Thornu, która lubi mieć wszystko poukładane i niezbyt dobrze znosi zmiany. Nadchodzące wydarzenia zburzą jej spokój i sporo namieszają w życiu. Bo nie dość, że ktoś wykrada z trumien ciała dziewczynek, do tego wszystko wskazuje na to, że Katia będzie musiała się przeprowadzić, to jeszcze na horyzoncie pojawia się uroczy przedsiębiorca pogrzebowy, który może sprawić, że jej serce zacznie bić szybciej. Dotychczasowe życie Katii dosłownie stanie na głowie.
Widać, że autorka jest w dobrej formie i że kocha stworzone przez siebie uniwersum, bo w tej powieści wracamy do Thornu i do bohaterów, z którymi zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Pojawiają się też nowe postacie, które wnoszą pewną świeżość do opowiedzianej w książce historii. Tytułową bohaterkę mogliśmy już trochę poznać w heksalogii o Dorze Wilk, bo jest najlepszą przyjaciółką Dory. Jednak tam była postacią z dalszego planu i bardzo cieszy fakt, że otrzymała własną historię. Katia i Dora są różne jak ogień i woda. W porównaniu do impulsywnej Dory, Katia jest poukładana, ceni sobie spokój i powtarzalność, zanim coś zrobi, pomyśli kilka razy. Bohaterki zostały zestawione na zasadzie kontrastu i wyszło to pięknie. Pewien kontrast istnieje również między tym, jak odbierana jest Katia, która jest urocza, ciepła i jest niepoprawną romantyczką, a tym, czym się zajmuje. Cmentarze, śmierć i zmarli to jej chleb powszedni. Katia na co dzień pilnuje, aby zmarli pozostali tam, gdzie ich miejsce. A kiedy trzeba nie waha się stawić czoła niebezpieczeństwom w postaci zombie czy innych maszkar, które próbują zburzyć cmentarną rutynę. Nie tylko powieść, ale głównie bohaterka pełna jest sprzeczności. Bo aż ciężko uwierzyć, że ta dobra dusza zajmuje się tym, czym się zajmuje. A robi to i to w dobrym stylu, dostarczając czytelnikom mnóstwa wrażeń.
Bardzo ciekawa jest to powieść, w której dużo się dzieje. Wątek kryminalny również na plus, chociaż podejrzani trochę może zbyt oczywiści. Narracja jest lekka, przyjemna do czytania, co sprawia, że książka będzie idealna zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych. Atutem książki są na pewno wyraziści, zapadający w pamięć bohaterowie, świetny klimat i humor, genialne dialogi i absorbująca opowieść. Jednakże dla niektórych czytelników, zwłaszcza tych bardziej wymagających, fabuła może wydawać się nieco przewidywalna. Mimo to jest to naprawdę przyjemna lektura i nie obrażę się, jeśli powstaną kolejne części z Katią w roli głównej. A Wam książkę polecam, bo to wyborna rozrywka ????
Opinia bierze udział w konkursie