Gdy pod koniec listopada zeszłego roku otrzymałam meila z plikiem PDF, z propozycją objęcia patronatem książki ?Każdy rok Tommy?ego Llewellyna? z początku podeszłam sceptycznie do tej propozycji. Po opisie wnioskowałam, że to nie jest książka dla mnie, przecież wiecie jestem totalną romansoholiczką. Coś we mnie jednak krzyczało, bym dała jej szanse.
Dałam.
Nie żałuję niczego, chyba, że chwili zwątpienia po przeczytaniu opisu.
Po skończonej lekturze bez wahania odpisałam TAK.
Ta książka jest cudowna. Magiczna. Nietuzinkowa. Nieszablonowa. Pokazująca, że prawdziwa miłość nawet w beznadziejnej sytuacji znajdzie drogę do siebie; że będzie ponad wszelakimi przeciwnościami losu.
Nie mogłam się od niej oderwać. ?Każdy rok Tommy?ego Llewellyna? to przede wszystkim ból głównego bohatera. Wyobraźcie sobie, że co roku wszystkie wasze prywatne rzeczy znikają, każda pamiątka, pocztówka, ulubiona książka, czy kurtka. Każdy, kogo znacie i kochacie zapomina o was. Zostaje tylko to, co macie na sobie. Jak żyć? Z czym musiał się mierzyć chłopiec, nastolatek, dorosły nie mogący zawrzeć przyjaźni, założyć rodziny?
Nauczyciele zachwycali się anonimowym wypracowaniem, ale nikt nie pamiętał, że on był autorem. Robił bohaterskie rzeczy, a jego zasługi wszechświat przypisał wrogowi; w pocie czoła odnawiał dom dziecka, popełniał błędy, które i tak nie zapisały się w niczyjej pamięci.
Żył ze świadomością, że każdy kogo kocha i tak 5 stycznia o nim zapomni.
Przy początkowych rozdziałach towarzyszyła mi głównie złość, ale nie na książkę, bo ta jest doskonała, tylko na Reset, na TO COŚ co powodowało, że młody Tommy funkcjonował tak a nie inaczej. Zastanawiałam się, jak autor z tego wybrnie, co zrobi, bo przecież opis przewiduje, że Tommy zazna miłości.
Michael Thompson podołał, i to w mistrzowski sposób. Stworzył powieść, którą przeczytałam już dwukrotnie, i każdorazowo odkrywałam ją na nowo. Bo przy tej całej beznadziei, która każdego dnia czekała na głównego bohatera postawił na jego drodze kogoś, kto zaufał mu, otworzył swoje serce a przede wszystkim umysł na nietypowe życie mężczyzny.
?Każdy rok Tommy?ego Llewellyna? to książka, którą dumnie będę reprezentować moim logo. Wiem, że nie każdemu się spodoba, jednak fani nieoczywiste fabuły, leniwego tempa, nutki romansu i przewrotności losu będą, mam nadzieje, zachwyceni. Jak ja.
Opinia bierze udział w konkursie