Sam od dłuższego czasu czuje, że przegrywa na każdym, życiowym polu - w pracy szef nieustannie wytyka jej najmniejsze błędy, Phil, jej mąż, od dłuższego czasu nie może znaleźć zatrudnienia, czego efektem jest depresja, zaś córka zdaje się zupełnie nie zwracać na nią uwagi. Ten jeden jedyny wypad na siłownię był zupełnym przypadkiem; kobieta choć na chwilę może oderwać się od nieprzyjemnych myśli. Kłopot w tym, że opuszczając budynek w pośpiechu, wzięła czyjąś torbę. W środku, zamiast jej wygodnych, czarnych czółenek znajdują się... obłędne, czerwone szpilki od Christiana Louboutina. I Sam musi je włożyć, bo czy ktoś noszący klapki może wypaść profesjonalnie na czekającej jej rozmowie z klientem?
Mimo początkowych problemów z "nowym" obuwiem Sam czuje, że czerwone szpilki dodają jej nie tylko seksapilu, ale i pewności siebie. I choć solennie obiecuje sobie zwrócenie ich właścicielce, to kolejne wydarzenia pokazują, że nic nie idzie tak, jak sobie zaplanujemy.
Nisha, właścicielka szpilek będących obecnie w posiadaniu Sam, jest kobietą bogatą, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Do tej pory wszystko szło po jej myśli, jednak pozorna kradzież jej Louboutinów rozpoczyna "czarną serię" w jej życiu - mąż bez słowa postanawia ją porzucić, odcinając dostęp do wszystkich kont. Ba, zabraniając jej nawet odebrania swoich ubrań. Pozostawiona sama sobie stara się odzyskać to, co jej się należy. Począwszy od czerwonych szpilek.
Czy jedna para butów, nawet tych drogich, może tak drastycznie zmienić życia obu kobiet... ?
Nie mogłam się doczekać, gdy książka trafi w moje ręce. Panią Moyes zna już chyba każdy czytelnik, a grono jej fanów rośnie z każdą kolejną powieścią. Tym razem - jak i w poprzednich przypadkach - spodziewałam się ciekawej historii, która umili mi coraz zimniejsze wieczory. I nie pomyliłam się, a wręcz przepadłam.
Dwie zupełnie inne kobiety. Dwie zupełnie inne historie. Jedna droga, prowadząca do poznania zarówno siebie, jak i otaczających nas ludzi.
Postacie zostały stworzone tak idealnie, że w ogóle nie czuć, iż tak naprawdę nie istnieją. Sam jest kobietą zahukaną, i ta cecha wylewa się z niej przy każdej konfrontacji z osobą (pozornie) silniejszą od niej. Nisha z kolei to typ wojowniczki, która dwadzieścia lat swojego życia poświęciła nadskakiwaniu mężowi. Ostatecznie i tak odprawił ją z kwitkiem, a ona czuje jedynie nienawiść. Złość, którą kieruje przeciwko każdemu, kto pojawił się na jej drodze. W ludziach widzi tylko egoizm i chęć wykorzystania drugiego człowieka do własnych celów. Te dwie kobiece postacie są tak od siebie różne, jak woda i ogień, co tylko wzmacnia zainteresowanie lekturą.
Nie mogłam się oderwać. Początkowo, widząc, jak obszerna jest ta pozycja, zakładałam, że spędzę przy niej co najmniej kilka dni. Nic bardziej mylnego; czyta się ją bardzo szybko, a wręcz niemożliwością jest ją odłożyć. Kolejne perypetie naszych bohaterek to nic w porównaniu z momentem, w którym wreszcie doszło do konfrontacji między nimi - dopiero wtedy zaczynają dziać się szalone rzeczy! I choć obie tak od siebie różne (a może właśnie dlatego), mogą wiele się od siebie nawzajem nauczyć. Wystarczy tylko przełamać początkową niechęć, niepewność.
Nowa powieść Jojo Moyes to majstersztyk. Podkreśla, jak ważni w naszym życiu są ludzie (oczywiście odpowiedni) i jak wiele jest kompletnie bezinteresownych osób. Jak wiele dobrego może sprawić zwyczajne wsparcie, nie zaś to kupione na chwilę za przysługę czy pieniądze. To prawdziwa historia o sile przyjaźni, miłości, jak również wybaczeniu - nie tylko komuś, ale i sobie. Opowieść o tym, jak czasami długą drogę musimy przejść, by odnaleźć swoje prawdziwe "ja", zakopane głęboko.
Nie możecie przejść obok tej książki obojętnie.
Opinia bierze udział w konkursie