Życie wystawia nas na próby niemal każdego dnia, jednak niektóre wydarzenia sprawiają, że zmienia się ono dla nas już na zawsze. Chcąc czy nie, nie potrafiąc pogodzić się z tokiem zdarzeń, żyjemy tym, co było, na okrągło rozpamiętując i pielęgnując w sobie żal, który sprawia, że każdy dzień przypomina jedynie marną egzystencję i próbę ucieczki od zaakceptowania naszego losu. Czy można wyzbyć się w końcu ograniczeń, wyrzucić strach i dać sobie szansę na życie, a może nawet na szczęście? Cóż, żeby się przekonać, trzeba rzucić losowi rękawicę i w końcu wyjść z własnej, szczelnej skorupy, co nie zawsze jest proste.
Serenity pracuje jako ginekolog onkologiczna. Na co dzień styka się ze śmiercią i nauczyła się już, że nie jest w stanie każdemu pomóc. Podchodzi do każdej pacjentki z ogromnym profesjonalizmem i zaangażowaniem, jednak nie przywiązuje się, starając się ochronić swe już dawno postrzępione uczucia. Dwie rzeczy, które wydarzyły się w jej życiu zmieniły ją już na zawsze: śmierć matki i odejście ukochanego chłopaka- Bryce`a. To pierwsze zdecydowało o jej ścieżce zawodowej, drugie zaś nauczyło, że nie warto się angażować i bezpieczniej jest unikać miłości. Choć ma jeszcze brata i ojca, to jej serce od lat znajduje się w kawałkach. Gdy powoli zaczyna zmierzać ku temu, by odrobinę je poskładać, życie znowu śmieje jej się w twarz. I zaczyna przypominać rollercoaster, który nie potrafi się zatrzymać..
Westin jest chirurgiem w tym samym szpitalu co Serenity. Wybitny w swoim fachu i podobnie jak kobieta, mocno zaangażowany w bycie lekarzem. Jak nikt doskonale rozumie nienormowane godziny pracy, psychiczne zmęczenie i porażki, które odbijają się na prywatnej rzeczywistości. To wszystko sprawia, że jest idealnym kandydatem na luźną znajomość dla Serenity, w końcu oboje nie mają zbyt wiele czasu na układanie sobie miłosnego życia. Jednak on, po latach, pragnie zbudować coś więcej, co byłoby znaczące i trwałe. Lecz jego partnerka jak ognia obawia się zobowiązań, ciągle wspominając wydarzenia z przeszłości.
"Kiedyś mnie kochałeś" to kolejna, piękna historia od Corinne, po prostu. Sam fakt, że dzieje się w środowisku lekarskim, które stanowi istotny wątek powieści, jest dla mnie dużym atutem. Autorka nie ubarwia tu rzeczywistości i pokazuje realia pracy lekarza takimi, jakie są. Lecz przede wszystkim, za pomocą bohaterów, stara się nam pokazać jak dużą wartość ma nasze życie tu i teraz. Życie przeszłością lub mglistymi planami na przyszłość może jedynie ranić i sprawiać, że zaprzepaścimy szansę na coś niezwykłego. To opowieść o stracie i ogromnym bólu, jaki jej towarzyszy i którego nigdy w pełni nie da się ukoić. To także historia dwóch wielkich miłości, różniących się od siebie niemal wszystkim. Postać Serenity pokazuje jak toksyczne uczucia potrafią ranić i niszczyć, a te prawdziwe i szczere- uskrzydlać. Choć to romans i emocje głównej bohaterki znajdują się na pierwszym planie, podobnie jak jej rozterki miłosne, to znajdziemy w nim coś więcej. Corinne porusza tu ważny temat medycyny, jej ograniczonych możliwości ale i tego, że jeszcze wiele odkryć przed nami- odkryć, które mogą zmienić rzeczywistość, w której żyjemy. Jednak niezależnie od tego, należy pamiętać, że żadna kadra naukowa nie jest bogiem i nie jest w stanie oszukać śmierci. Nad pewnymi rzeczami po prostu nie da się zapanować. Trudno tu nie wylewać łez, bowiem powieść ma wiele bardzo poruszających wątków. Autorka pisze tak, że wnika do naszego serca, a czytając, jesteśmy wraz z Serenity na szpitalnych korytarzach i na farmie niedaleko Chicago i wraz z nią przeżywamy wszystkie jej wzloty i upadki. Od dawna kocham pióro Autorki i to się chyba nie zmieni, stąd ogromnie polecam Wam tę książkę, bo jest naprawdę piękna i ma w sobie coś więcej, co sprawia, że nawet po jej zakończeniu pozostaje ona w głowie na dłużej.
Opinia bierze udział w konkursie