?Kilka niedużych historii? to zbiór ośmiu krótkich opowiadań, dotykających różnych problemów, z którymi dzieci mogą się zetknąć w swojej codzienności. Znajdziecie wśród nich zarówno sprawy całkiem przyziemne (jak ruszający się ząb Jasia), jak i te, które mogą być przyczyną wielu trudności i źródłem niełatwych emocji. Przeczytacie tu między innymi historię rozpieszczonej i bardzo roszczeniowej Soni, która we wszystkim wyręczała się swoją babcią. Nie zamierzała się sama ubierać, pomagać przy przygotowywaniu posiłków ani sprzątać, a w tym wszystkim była dla babci bardzo nieprzyjemna. Starsza pani postanowiła jednak w niezwykle pomysłowy, a jednocześnie bardzo pouczający sposób pokazać Soni, że jej zachowanie jest niewłaściwe, a samodzielność jest naprawdę fajną sprawą. Poznacie także Romkę, która nie mogła sobie poradzić z emocjami, towarzyszącymi przeprowadzce jej najbliższej przyjaciółki Milenki. Swój smutek, złość i rozczarowanie wyładowywała na dziewczynce, która zajęła miejsce Mileny w szkolnej ławce. Bardzo szybko stwierdziła, że nie będzie się przyjaźnić z Zosią. Dlaczego? Uważała Zosię za nudą, szarą i taką? zwyczajną. Wkrótce zdarzy się jednak coś, co sprawi, że Romka zmieni zdanie o nowej uczennicy. Jesteście ciekawi co?
W książce ?Kilka niedużych historii? znajdziecie także opowieść o Szczepciu, który bardzo pragnął zostać zauważonym przez starszego brata. Ich historia jednocześnie bardzo nas poruszyła, ale także pozostawiła po sobie ogromny niedosyt. Dlaczego? Mali czytelnicy ujrzą dość mocno poplątane relacje braci. Borys nieustannie wykorzystuje młodszego Szczepcia, drwi z niego, stroni od bliskości. To ogromny ładunek emocjonalny dla młodych czytelników. Zakończenie zaś tej historii poniekąd pozbawione jest pozytywnego przekazu. Owszem, bracia w pewien sposób doszli do porozumienia, ale zabrakło nam jakiegoś domknięcia tej opowieści, wniosków, swoistej refleksji. I choć w wielu przypadkach takie rozwiązanie jest świetnym punktem wyjścia do rozmowy, o tyle tu naprawdę potrzebowaliśmy czegoś, co mogłoby złagodzić wydźwięk opowiadania.
Mieszane uczucia wzbudziła we mnie także historia o mamie, która nie mogła mieć dzieci. Jej przekaz jest bardzo metaforyczny i wydaje mi się być zbyt trudny dla czytelnika, do którego jest ona kierowana. Uważam, że o tak trudnych, a jednocześnie ważnych sprawach zdecydowanie powinno się mówić bardziej wprost, wyjaśniając dzieciom ich zawiłości. Tu jest zbyt wiele niedomówień, a sam wątek mamy, szukającej dziecka w zapomnianych uliczkach i opuszczonych zakamarkach nie do końca do nas przemówił.
Muszę powiedzieć, że tak mnie, jak i Kubę tytuł ?Kilka niedużych historii? niestety odrobinę rozczarował. Część opowiadań była zbyt przerysowana, innym brakowało pewnej kropki nad ?i?. Niewątpliwie dotykają one ważnych spraw. Historie małych bohaterów pokażą dzieciom wiele ważnych wartości i pomogą zrozumieć niełatwe emocje. Przeczytacie o akceptacji, uważności, przyjaźni, tolerancji, wrażliwości, a także potrzebie miłości. Zamysł autorki był bardzo dobry! Takie opowiadania są potrzebne, gdyż warto rozmawiać z dziećmi o wszystkim, także o sprawach trudnych. Jednak sama książka niestety nas nie porwała. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest ona zła, ale oczekiwaliśmy po niej zdecydowanie czegoś więcej.
Opinia bierze udział w konkursie