Trzecia część świetnej serii ?King maker? właśnie dobiegła końca. W pierwszej był praktycznie sam seks, w drugiej zrobiło się bardzo spokojnie, a w trzeciej? No właśnie! Trzecia jest idealnym podsumowaniem całości. Autorka pięknie wszystko zakończyła, ale powiem Wam, że wręcz czuje żal, że to już koniec.
Bailey zniknęła. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Kalen jest w stanie ruszyć niebo i ziemie by ją odnaleźć, w końcu za pieniądze można wszystko, a na ich brak nie może narzekać. Ale gdy ją odnajdzie, czy dalej będzie chciał z nią być? Czy dziewczyna wybierze jego, a nie Turnera, przy którym czuje się bezpiecznie?
King Maker jest zdecydowanie najlepszą częścią spośród wszystkich trzech. Autorka tak umiejętnie poprowadziła wszystkie wydarzenia, że od samego początku od tej historii nie da się oderwać, a na usta co chwile wciskają się soczyste przekleństwa, skierowane raz do jednego faceta, a raz do drugiego. Gdy w pewnym momencie myślałam, że wszystko będzie już ok, znowu autorka robiła psikusa, przez którego moja głowa zaczynała parować. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak zbluzgałam głównych bohaterów! Turner bez zmiennie irytował mnie swoim istnieniem. Tak jak w drugiej części wszędzie było go pełno, akurat w tych momentach, kiedy miałam nadzieje, że pojawi się Kalen. No dosłownie trzecie koło u wozu! Ale Kalen i Bailey też potrafili zagrać mi na emocjach ? znacie to uczucie kiedy wyczekujecie na wielkie bum, a gdy już jest coraz bliżej to naraz musi się coś schrzanić? To tak właśnie się czułam parę razy podczas czytania :P najlepsze w tym jest to, że jest to zdecydowanie plusem tej książki! W końcu ile jest takich pozycji, które w jednym momencie chcecie przytulić, a w drugim macie ochotę wyrzucić je przez okno?
Nie zabrakło też momentów, które przyspieszyły bicie serca i to nie tylko przez akcje ze zniknięciem głównej bohaterki, ale przez te gorące sceny, których właśnie zabrakło mi w drugiej części :P choćby akcja u pana prezesa w pracy! Bardzo niegrzeczne zachowanie ? bardzo :P wręcz karygodne ;)
Myślę, że ta trylogia nie przypadnie do gustu każdemu. Ja podeszłam do niej totalnie na luzie i mnie pochłonęła. Wiem, że jest sporo osób, które uważają te książki, za mega słabe. Ale ja uważam, że każdy powinien wyrobić sobie własne zdanie na ich temat. Jednemu ? tak jak mnie ? bardzo się spodobają, a inny będzie uważał je za stratę czasu. Więc jeśli szukacie ambitnych książek to może czas pomyśleć o literaturze pięknej ;) bo te książki na pewno do niej nie należą ;) ale ja je oczywiście polecam! Lekkie, niewymagające i idealne na wieczór!
Opinia bierze udział w konkursie