?Ciało ma swoje własne cele, czasem sprzeczne z tymi, do których zmierza umysł.?
Można dwojako podejść do powieści, patrzeć na nią przez pryzmat współczesnej fantastyki, wówczas niekoniecznie ujmuje oprawą fabularną, albo z perspektywy klasyki tego gatunku, a wtedy okazuje się w dosłownym tego słowa znaczeniu szalenie dobrą przygodą czytelniczą. Książka napisana niemal sześćdziesiąt lat temu w nieunikniony sposób pokrywa się patyną prezentacji futurystycznych myśli, a nawet skromną warstwą zaplecenia intrygi wbudowanej w science fiction. Jednakże ?Klany księżyca Alfy? znakomicie bronią się pomysłem na zajmujący scenariusz zdarzeń i nietypowy klimat zapomnianego przez Ziemię księżyca. Żyją na nim potomkowie odizolowanych osób z różnymi chorobami psychicznymi. Co więcej, przyjmowani za wariatów mieszkańcy Alfa zdążyli przez ćwierć wieku stworzyć własną osobliwą cywilizację, a Siedem Klanów balansuje na cienkiej linii politycznego funkcjonowania.
Za sprawą nieoczekiwanej wizyty nad księżycowym niebem statku kosmicznego spoza układu alfiańskiego, pojazdu z niezdefiniowanymi zamiarami, chociaż podszytymi niebezpieczeństwem, właśnie teraz wszelkiej maści paranoicy, schizofrenicy, hebefrenierzy, maniacy, opętani przez obsesyjno-kompulsywne zachowania, ekstremalni lękowcy i wpadający w urojenia, zostają zmuszeni do połączenia sił w obliczu zagrożenia. A przy takiej różnorodności osobowości funkcjonowanie we wspólnej misji wydaje się nierealnym wyzwaniem. Oczywiście, tak jak inne specjalizacje medyczne, psychiatria rozwija się, zatem spojrzenie na jednostki chorobowe przez wiedzę lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku naukowo nieco odbiega od współczesnych zasad, lecz znakomicie intuicyjnie wyczuwamy, o co w tym wszystkim chodzi. Konsekwencje wykluczenia z pozornie normalnego społeczeństwa niewygodnych psychicznie jednostek i pozostawienia samych sobie przybierają frapujące formy. Ta część powieści niesamowicie wciąga.
Drugi wątek ukazuje toksyczną relację między Chuckiem i Mary. Małżonkowie w trakcie rozwodu nie oszczędzają się przed pomówieniami i wykorzystywaniem, a nawet nie wahają się sięgnąć po bardziej radykalne rozwiązania. Mnóstwo sensacyjnych incydentów, nie trzymają w napięciu, ale poszczególnym scenom nie można odmówić barwności i spektakularności. Z uśmiechem na nie patrzymy, a humor rewelacyjnie dostosowany do sytuacji. I znów, przez niektórych kojarząca się z niefrasobliwością, lekka prezentacja wydarzeń nie jest tak istotna, jak pytania o przejrzystą definicję normalności, kryteria objaśniające, przekazy kryjące się za interpretacjami. Ciężka tematyka psychicznej niedyspozycji człowieka, wypracowane przez lata trujące relacje, pragnienie szybkiej zemsty, zestawione zostają z nieskomplikowaną scenerią. Mistrzowsko rozpisana scena z zastanawianiem się bohatera, kto jest czyim wrogiem lub sprzymierzeńcem, albo wrogiem i sprzymierzeńcem, oraz gdzie on się w tym wszystkim plasuje. Poznajemy różne nieprzeciętne umiejętności formy kosmicznego życia, ale to ganimedejski śluzak wzbudza najwięcej emocji, w moim przypadku także sympatii. Bookendorfina
Opinia bierze udział w konkursie