- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o właśnie było w niej wspaniałe. Mogła nie być zbyt spostrzegawcza i nawet kiedy jej coś pokazywałam, nie rozumiała, co w tym takiego ciekawego, a mimo to co jakiś czas odkrywała takie rzeczy. Kiedy tylko to powiedziała, zdałam sobie sprawę, że ja też spodziewałam się zobaczyć z witryny o wiele więcej SP, spacerujących radośnie ze swoimi dziećmi, a nawet załatwiających własne sprawy, i choć sama się do tego nie przyznawałam, ja również byłam zaskoczona i lekko rozczarowana. - Masz rację - przyznałam, rozglądając się na boki. - W tej chwili w całym tym tłumie nie ma ani jednego SP. - A ten tam? Ten, który mija Budynek ze Schodami Przeciwpożarowymi? Obie przyjrzałyśmy mu się dokładniej i jednocześnie pokręciłyśmy głowami. Chociaż to Rosa poruszyła kwestię znikomej liczby SP, w typowy dla siebie sposób przestała się tym wkrótce interesować. Kiedy dostrzegłam w końcu po drugiej stronie ulicy nastolatka i jego SP, przechodzących obok budki z sokiem, ledwie na nich spojrzała. Ja jednak rozmyślałam intensywnie nad jej słowami i za każdym razem, gdy ulicą przechodził SP, bacznie mu się przyglądałam. I już wkrótce zauważyłam coś dziwnego: przez cały czas dostrzegałam więcej SP po stronie Budynku RPO niż po naszej. I często, jeśli SP zbliżał się do nas z dzieckiem, za drugim znakiem Strefy Zakazu Zatrzymywania szedł przejściem dla pieszych na drugą stronę i nie przechodził obok naszego sklepu. A jeżeli jednak obok nas przechodził, prawie zawsze zachowywał się dziwnie; przyspieszał kroku i odwracał głowę. Zastanawiałam się, czy my - cały sklep - nie budzimy w nich po prostu skrępowania. Zastanawiałam się, czy kiedy Rosa i ja odnajdziemy już nasze domy, nie będziemy się czuły niezręcznie, gdy przypomni się nam, że mieszkałyśmy kiedyś w sklepie, a nie z naszymi dziećmi. Ale choć bardzo się starałam, nie mogłam sobie wyobrazić, żebyśmy ja lub Rosa odczuwały tego rodzaju skrępowanie w stosunku do sklepu, Kierowniczki i innych SP. A potem, kiedy obserwowałam dalej to, co działo się na zewnątrz, przyszła mi do głowy inna możliwość: SP nie czuli się skrępowani, tylko się bali. Bali się, bo byliśmy nowymi modelami i ich dzieci mogły wkrótce uznać, że pora się ich pozbyć i zastąpić nowymi SP, takimi jak my. Dlatego człapali tak niezdarnie i nie chcieli na nas patrzeć. I dlatego tak niewielu SP widziałyśmy z naszej witryny. Wszystko wskazywało na to, że na sąsiedniej ulicy, tej, która biegła za Budynkiem RPO, jest ich pełno. Wszystko wskazywało na to, że SP w świecie na zewnątrz robili, co mogli, by wybrać trasę, która nie zaprowadzi ich w pobliże naszego sklepu, bo ostatnią rzeczą, jakiej chcieli, było to, żeby ich dzieci nas zobaczyły i podeszły do okna. Nie zwierzałam się z tych myśli Rosie. Co więcej, za każdym razem, kiedy zauważyłyśmy na zewnątrz SP, zastanawiałam się na głos, czy jest szczęśliwy ze swoim dzieckiem i zadowolony ze swojego domu, i to zawsze ekscytowało i cieszyło Rosę. Stało się to dla niej rodzajem zabawy. - Popatrz tam, Klaro - mówiła, wskazując jakiegoś SP. - Widzisz? Ten chłopiec po prostu kocha swojego SP! Och, popatrz, jak się razem śmieją! I rzeczywiście, było dużo par, które wydawały się ze sobą szczęśliwe. Rosa nie dostrzegała jednak wielu sygnałów. Często zachwycała się głośno jakąś parą, a ja, kiedy się im przyjrzałam, widziałam, że choć dziewczynka uśmiecha się do swojego SP, tak naprawdę jest na niego wściekła i właśnie w tym momencie wyobraża sobie na jego temat okrutne rzeczy. Stale zauważałam coś takiego, lecz nic nie mówiłam, pozwalając Rosie wierzyć w to, w co wierzyła. Piątego dnia naszego pobytu w oknie zobaczyłam rano po stronie Budynku RPO dwie taksówki, jadące tak powoli i tak blisko siebie, że ktoś mógłby je wziąć za jeden pojazd - rodzaj taksówkowego tandemu. A potem ta z przodu lekko przyspieszyła i w odstępie, jaki między nimi powstał, ujrzałam na chodniku po drugiej stronie ulicy czternastoletnią dziewczynkę w koszulce z nadrukiem, idącą w kierunku przejścia dla pieszych. Nie towarzyszył jej żaden dorosły ani SP, ale robiła wrażenie pewnej siebie i trochę zniecierpliwionej, a ponieważ szła z taką samą szybkością, z jaką jechały taksówki, mogłam ją przez jakiś czas obserwować. Później odstęp między dwiema taksówkami jeszcze bardziej się zwiększył i zauważyłam, że towarzyszy jej jednak SP - SP Chłopiec - który szedł trzy kroki za nią. I w tej krótkiej chwili zorientowałam się, że nie przypadkiem pozostawał w tyle; to dziewczynka zdecydowała, że tak właśnie będą chodzić: ona z przodu, on kilka kroków z tyłu. SP Chłopiec pogodził się z tym, mimo że inni przechodnie to widzieli i musieli dojść do wniosku, że dziewczynka go nie kocha. Stąpał ciężkim krokiem, a ja
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | nagrody literackie, Nagroda Nobla |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 130x200 |
Liczba stron: | 320 |
ISBN: | 9788382153651 |
Wprowadzono: | 24.03.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.