CZY MIŁOŚĆ ZWYCIĘŻY?
Kolejny tom serii ?Disney: Klasyczne baśnie?, w komiksowej wersji odświeżającej znane kinowe hity, poświęcony został Małej Syrence. Tej postaci i opowieści chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, warto jednak odświeżyć sobie jej losy. Bo w formie powieści graficznej, nadal trzyma swój poziom i wprowadza nieco nowoczesnych akcentów w wyglądzie całości.
Arielka jest syrenką, żyje w wodzie i właściwie niczego jej nie brakuje, niemniej wciąż marzy o tym, by poznać świat na powierzchni. Dlatego też, mimo zakazom ojca, postanawia sprawdzić, co czeka na nią poza wodą. Ale to dopiero początek problemów, bo syrenka zakochuje się w pięknym księciu i postanawia zostać człowiekiem. A by tego dokonać, zawiera pakt z morską wiedźmą, co może skończyć się źle nie tylko dla niej! Czy w tej sytuacji wszystko może skończyć się happy endem? I czy miłość zwycięży także i tym razem?
Disneya można nie lubić. Ale nie da się nie lubić wszystkich dzieł wypuszczonych pod tym szyldem. Skupiając się jedynie na filmowych hitach, mam takie, które uwielbiam i do których chętnie wracam i sporo takich, których zwyczajnie nie strawiłem i strawić nie mogę, mimo kilku prób obejrzenia ich. ?Mała Syrenka? naklęły jednak do tych historii, które do mnie trafiły i nadal ma w sobie urok. Także w wersji komiksowej.
Chociaż film do kin trafił w 1989 roku, historia w nim pokazana, narodziła się dużo wcześniej. Hans Christian Andersen, ojciec pierwowzoru, baśń o tym samym tytule opublikował już w 1837 roku, a zanim Disney zabrał się za swoją wersję, powstały jeszcze inne jej adaptacje filmowe. Disnejowska jednak zdobyła największą sławę i nie ma się co dziwić, bo to rzecz naprawdę dobrze wykonana. A komiks nie zatraca jej jakości.
Oczywiście wersja komiksowa ta i owo skraca, jest też bardziej dynamiczna i ? na szczęście ? pozbawiona muzyki, bo musicalowe wstawki to dla mnie od najwcześniejszego dzieciństwa przekleństwo wszelkich animacji. Poza tym jednak wiernie trzyma się tego, co znamy z ekranów, a jej szata graficzna, nieco bardziej współczesna, dzięki bardziej złożonej, komputerowej kolorystyce, nadal zachowuje klasyczny urok.
Po prostu dobra rzecz dla młodych czytelników. Czy jako zastępstwo dla filmu, czy jako jego przypomnienie, sprawdza się dobrze i dostarcza przyjemnych wrażeń. A jednocześnie niesie ze sobą przesłanie i nutę dydaktyzmu.