Jeśli Oriana myślała, że jej przygody ze światem słowiańskich bóstw się skończyły, to srogo się myliła. Damroka powróciła, a wraz z nią mrok i magia. Nikt bliski kobiecie nie jest bezpieczny. Istota chce zemsty i możliwości powrotu na Ziemię. Chcąc powstrzymać Damrokę, kobieta zagłębia się w tajemnice, których odkrycie zmienia jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Rozpoczyna się walka o wolność, życie i osoby bliskie sercu Oriany.
Klątwa Nawii to druga część cyklu stworzonego przez Pati Mączyńską. Przyznam szczerze, że zaczynając tę książkę nie miałam pojęcia czego się spodziewać. W przeszłości nie było mi po drodze z Południcą ze Świątyni Słońca i najzwyczajniej w świecie jej nie przeczytałam. Muszę przyznać, że podczas lektury Klątwy nieco mi to przeszkadzało. Nie znałam kluczowych postaci i wydarzeń z poprzedniego tomu, a nie zostały one tutaj przytoczone. Jednak nie mogę powiedzieć, że przez to książka ta okazała się dla mnie całkowicie niezrozumiała, bowiem powieść jest nie tylko kontynuacją historii, ale i rozpoczęciem całkowicie nowej przygody.
Podczas lektury wraz z bohaterami podróżowałam po Lubelszczyźnie i poznawałam miejscowe legendy. Czułam strach, będąc z nimi w podziemiach i napięcie, gdy historia osiągała moment kulminacyjny. Co prawda zabrakło tu większego zagłębienia się w warstwę emocjonalną postaci, ale z czystym sercem mogę przyznać, że wszystko zostało przyzwoicie skonstruowane.
Uroku książce dodawała magiczna otoczka, która do samego końca nie pozwalała poznać całej prawdy o Orianie i jej bliskich. Splecenie mitologii słowiańskiej z lokalnymi podaniami okazało się strzałem w dziesiątkę. Autorce udało się zaintrygować czytelnika i sprawić, że świat Oriany nie tyle zachwycił (bo w całość wkradło się trochę fałszywej nuty, a świat fantastyczny nie zawsze był umiejętnie spleciony ze światem realnym), co wydał się ciekawym oraz ambitnym pomysłem na uniwersum, które w przyszłości może okazać się naprawdę wyjątkowe.
Jeśli chodzi o styl autorki, nie jestem do końca pewna co o nim sądzić. Z jednej strony widać, że Pati Mączyńska się starała i włożyła serce w to co napisała, z drugiej jednak - zostawia on wiele do życzenia. W książce pojawia się trochę niejasności. Dialogi, które nie wiadomo przez kogo są wypowiadane czy zdania nie do końca mające sens - to rzeczy, które epizodycznie pojawiają się w powieści.
Muszę wspomnieć także o okładce... która jest okropna! Patrząc na nią, widzimy dwa osobne obrazki nie mające ze sobą nic wspólnego i wklejone jakby na jedno tło. Co prawda po przeczytaniu książki, zdjęcia mają sens i odnoszą się bezpośrednio do fabuły, jednak bądźmy szczerzy - wielu książkoholików zwraca uwagę na okładkę, a grafika zdobiąca Klątwę nie zachęca do lektury, a raczej odstrasza brakiem subtelności czy nieciekawym rozmieszczeniem zdjęć. Książka ta nie zasługuje na tak słabą oprawę...
Klątwa Nawii to historia wzbudzająca ciekawość i mająca potencjał, który jednak nie do końca został wykorzystany. Małe potknięcia autorki da się zauważyć, nie przeszkadzają one jednakże w czerpaniu przyjemności z czytania. Niesamowity klimat, nie do końca doszlifowany język, intrygująca fabuła, ciekawi, aczkolwiek dwuwymiarowi bohaterowie - to charakteryzuję tę książkę. Jeżeli jesteście ciekawi niebanalnej historii, która, mimo kilku mankamentów, wzbudza w czytelniku pozytywne emocje - polecam jak najbardziej!
Opinia bierze udział w konkursie