?Gdy gra toczy się o ludzkie życie, nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują...?
?Klauzula siódma? autorstwa Michała Dąbka, stanowi historię, która na samym początku miała bardzo duży potencjał, jednak czym więcej stron przeczytałam tym bardziej mój entuzjazm malał...
Poznajcie nadkomisarza Andrzeja Hopkinsa, który zajmuje się sprawą zaginięcia córki znanego biznesmana. Początkowo wydaje się, że jest to typowe porwanie dla okupu, jednak z każdym dniem sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana - w śledztwie pojawiają się nowe, zaskakujące poszlaki, a grono podejrzanych nieustanie się powiększa. Żeby uratować dziewczynę, nadkomisarz będzie zmuszony zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, a być może również położyć na szali przyszłość własną i swoich bliskich...
Znacie powodzenie: co za dużo to niezdrowo? To wyrażenie idealnie opisuje moje odczucia po przeczytaniu ostatniej strony ?Klauzuli siódmej?.
Na samym początku byłam zachwycona fabułą - dostałam wiele niewiadomych, fałszywych tropów oraz prawie co rozdział następował duży zwrot akcji, jednak później... no właśnie, mój zachwyt diametralnie opadł.
Lektura ta liczy prawie 800 stron, jest to całkiem sporo, co zamiast zachęcać może przerazić wielu czytelników. Nie wiem czemu na miejscu autora podzieliłabym ten tytuł na dwie części - Dąbek miał świetny pomysł na intrygę, jednak wykonanie nie do końca mnie kupiło. Podczas czytania przeraziła mnie ilość wątków oraz masowość informacji - to głównie przez te dwa czynniki podzieliłabym ten tytuł na dwie części.
Główną przyczyną mojej słabej oceny może być fakt, że jestem zwolenniczką skupienia się na jednej książce, po której skończeniu sięgam dopiero po kolejną lekturę. Jak już wspomniałam początkowe rozdziały były bardzo dobre, jednak w połowie historii straciłam zainteresowanie. Wina nie leży po stronie autora, lecz prawdopodobnie jest to wina moich preferencji czytelniczych.
Dużą zaletą tej książki jest postać Hopkinsa, która od samego początku bardzo mnie intrygowała. Jest to tajemniczy mężczyzna, który ufa tylko wąskiemu gronu ludzi - chyba te dwie cechy najbardziej rzuciły mi się w oczy w czasie czytania.
Michał Dąbek w świetny sposób przybliża swojemu czytelnikowi pracę policji - mimo iż przeczytałam wiele kryminałów to tytuł ten najbardziej wyróżnia się w tej kwestii w porównaniu z innymi książkami.
Jeśli chodzi o akcję, to na początku mamy powolną, niewinną fabułę, która ma za zadnie uśpić naszą czujność, jednak po chwili akcja przyspiesza, w połowie znowu zwalnia - byśmy lepiej mogli poznać istotne dla sprawy kwestie, by doprowadzić nas do finału, którego nikt z nas się nie spodziewał.
Czy książkę polecam? Pomimo mieszanych uczuć jestem pewna, że ?Klauzula siódma? znajdzie wiele swoich zwolenników. Mnie niestety wykonanie nie kupiło, ale to oczywiście nie oznacza, że taka sama sytuacja może spotkać Ciebie jeśli zdecydujesz się sięgnąć po tę pozycję.
Opinia bierze udział w konkursie