- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tała babcia Claudii (to ona nauczyła mnie robić na drutach, a teraz pomaga mi w wydzierganiu niespodzianki dla mojego taty). -Całkiem nieźle - odparłam. - Jest już prawie gotowy, ale będę potrzebowała twojej pomocy przy zakończeniu robótki. -Oczywiście, kiedy tylko zechcesz, Mary Anne. Szybko cmoknęłam Mimi w policzek. Chwilę później przygotowywałyśmy się już z Kristy do tego, aby jak najszybciej pokonać schody i zniknąć w pokoju Claudii. Musiałyśmy się pośpieszyć. Kiedy Janine jest w domu, każdej z nas zależy, żeby dostać się do pokoju Claudii bez konieczności zamienienia choćby jednego zdania z jej siostrą. Janine jest geniuszką. Najprawdziwszą. Ma dopiero piętnaście lat, a już chodzi na wykłady na Uniwersytecie Stoneybrook. Co więcej, ma w zwyczaju poprawiać każde zdanie, jakie usłyszy. Nic dziwnego, że ja i Kristy unikamy jej jak ognia. Tego dnia miałyśmy wybitne szczęście. Janine w ogóle nie było w domu. Kiedy mijałyśmy jej pokój, był pogrążony w ciemności. -Cześć! - przywitałyśmy się z Claudią. -Cześć. - Głos Claudii był dziwnie przytłumiony. Pewnie dlatego, że głowę miała częściowo schowaną w worku na piżamę, w którym usilnie czegoś szukała. Po chwili wyprostowała się, dumnie dzierżąc w dłoni trzy batoniki Ring Ding. Claudia jest prawdziwą maniaczką śmieciowego jedzenia. Kupuje te wszystkie słodycze i inne przekąski, a potem upycha je w różnych zakamarkach swojego pokoju. Objada się nimi pomiędzy posiłkami, a czasem nawet zamiast nich. I co ciekawe - wcale od nich nie tyje! Teraz rozdała nam po batoniku, ale ja pokręciłam głową i podziękowałam. Mój tata denerwuje się, kiedy nie udaje mi się zjeść całego obiadu (podobnie jak śniadania czy kolacji), a ja ogólnie nie mam zbyt dobrego apetytu. Ring Ding powędrował zatem z powrotem do worka na piżamę. Niestety, Claudia nie poczęstuje nim Stacey, kiedy do nas dołączy, bo Stacey z kolei ma cukrzycę i nie może jeść większości słodyczy. -Były już jakieś telefony? - zapytałam. Wprawdzie dochodziła dopiero siedemnasta trzydzieści, ale czasami nasi klienci dzwonili przed czasem. -Jeden - odpowiedziała Claudia. - Dzwoniła mama Kristy. Potrzebuje kogoś do Davida Michaela na czwartek. Kristy potwierdziła skinieniem głowy. -Nasza dotychczasowa opiekunka, która przychodziła przez dwa dni w tygodniu, w końcu zrezygnowała. Przez jakiś czas mama będzie częściej do nas dzwonić. Kristy ma dwóch starszych braci, którzy chodzą do szkoły średniej - Sama i Charliego, a także młodszego brata, Davida Michaela, który ma dopiero sześć lat. Sam, Charlie i Kristy opiekują się najmłodszym bratem, każde przez jedno popołudnie w tygodniu. W pozostałe dwa dni szkoły Davidem Michaelem zajmowała się wynajęta przez panią Thomas opiekunka, ale ostatnimi czasy bardzo często odwoływała swoje dyżury. -Cześć wszystkim! - dobiegł nas głos z korytarza i po chwili do pokoju weszła Stacey, która wyglądała olśniewająco, jak zawsze zresztą. Gdybyście zapytali Stacey o jej opinię na własny temat, powiedziałaby wam, że jest taką sobie, zwyczajną dziewczyną, ale to kompletna bzdura. Stacey jest po prostu nieziemska. Zeszłego lata przeprowadziła się do Stoneybrook w Connecticut prosto z Nowego Jorku. Jest w niej coś naprawdę światowego, w dodatku rodzice pozwalają jej na chodzenie do fryzjera, dzięki czemu zawsze ma tę cudownie wyglądającą, lekko falującą blond grzywkę. Do tego nosi świetne ciuchy - duże, luźne koszule i dopasowane spodnie, no i niesamowitą biżuterię - na przykład w kształcie papug albo palm. Ma nawet taką parę kolczyków, gdzie z jednego zwisa piesek, a z drugiego kość. Oddałabym wszystko, żeby być taka jak Stacey. Oczywiście nie chciałabym mieć cukrzycy, ale gdybym tak mogła mieszkać w Nowym Jorku i codziennie chodzić ubrana jak Mój tata pozwala mi ubierać się jak modelka, ale zdecydowanie ma na myśli modelową sześciolatkę. Zawsze muszę mieć włosy zaplecione w warkocze (ZAWSZE), nie mogę wyjść z domu, dopóki tata nie zaakceptuje mojego wyglądu, co w sumie jest trochę bez sensu, bo przecież to on kupuje mi wszystkie ubrania. A dokładnie to sztruksowe spódnice, sweterki bez wzorków, gładkie bluzki i mokasyny. Ach, gdybym tak chociaż raz w życiu mogła pójść do szkoły ubrana w turkusowe rurki, hawajską koszulę we flamingi i tukany (tak bardzo w stylu Stacey), a do tego czerwone trampki na Z pewnością wzbudziłabym niezłą sensację. (No dobra, jakaś część mnie chciałaby, żeby coś takiego się wydarzyło, ale inna jest zbyt nieśmiała, żeby w ogóle myśleć o takim zwróceniu na siebie uwagi). Stacey często zwraca na siebie uwagę wszystkich. Podobnie jak Claudia. Ona wprawdzie nie jest aż tak wyrafinowana jak Stacey (trudno przebić fakt mieszkania w Nowym Jorku), ale i tak potrafi zadać szyku. Ma długie, jedwabiste włosy - prawie codziennie robi sobie inną fryzurę. Czasami jest to cała masa drobnych warkoczyków, kiedy indziej koczek na czubku głowy. Dzisiaj ma rozpuszczone włosy, ale spięła je po bokach spinkami w kształcie kwiatów. Na szczęście Kristy ubiera się bardziej jak ja niż jak Stacey czy Claudia. Dobrze mieć obok siebie kogoś, kto nosi równie dziecięce ciuchy. Pani Thomas nie zabrania swojej córce ubierać się w żaden szczególny sposób - po prostu Kristy niespecjalnie przywiązuje wagę do stroju. Włosy ma zwykle w nieładzie, a ubrania nosi chyba tylko dlatego, że przychodzenie do szkoły nago jest niezgodne z prawem. -Co tam ciekawego? - zapytała Stacey. -Na razie był jeden telefon - odpowiedziała Kristy. - Moja mama potrzebuje kogoś do Davida Michaela na czwartkowe popołudnie. Otworzyłam naszą księgę zleceń. Prowadzimy jako Klub Opiekunek dwa zeszyty: księgę zleceń i zeszyt klubowy. Księga zleceń jest ni mniej, ni więcej tylko opasłym tomem, w którym odnotowujemy wszystkie rzeczy związane z przyjętymi przez nas zleceniami. Nie zapisujemy w niej tylko kto, kiedy i dla kogo pracował albo będzie pracować w przyszłości - znajdują się tam także adresy, numery telefonów naszych klientów, stawki za zlecenia, informacje o tym, ile dokładnie u kogo zarobiłyśmy i jak stoimy z klubowymi składkami. Samymi pieniędzmi i cyferkami w ogóle zajmuje się Stacey. Zeszyt klubowy to tak naprawdę bardziej nasz klubowy pamiętnik. Kristy poprosiła nas, żebyśmy zapisywały, co się wydarzyło w trakcie każdego zlecenia. To bardzo ważne, bo dzięki temu reszta z nas może się dowiedzieć o problemach klientów, ich zwyczajach oraz szczególnych potrzebach. Na przykład po tym, jak Claudia po raz pierwszy zajmowała się Eleanor i Niną Marshall, odnotowała w zeszycie, że Nina jest uczulona na truskawki. Dzięki temu, że wszystkie jesteśmy zobowiązane do czytania kolejnych wpisów, w porę dowiedziałyśmy się o tym, żeby nigdy nie częstować Niny tymi owocami. Jak zatem widzicie, nasz klub jest świetnie prowadzony i bardzo dobrze zarządzany. Podziękowania za to wszystko należą się Kristy, nawet jeśli czasami trochę za bardzo się rządzi (w sumie to nawet bardzo często). Szybko odnalazłam w księdze część dotyczącą umówionych spotkań. - - wymruczałam. - Claudio, tylko ty jesteś wtedy wolna. Chcesz się zająć Davidem Michaelem? -Jasne - odpowiedziała. Odnotowałam nasze ustalenia, a w międzyczasie Claudia zadzwoniła do pani Thomas, żeby przekazać jej, która opiekunka będzie u niej w czwartkowe popołudnie. Kiedy tylko się rozłączyła, telefon zadzwonił ponownie. Odebrała Claudia, która dopiero przed sekundą odłożyła słuchawkę. -Dzień dobry, tu Klub Tak? O, cześć... W sobotę po południu? Sprawdzę i oddzwonię... Dobrze. Pa. Zdążyłam już przewrócić strony w księdze na sobotę. -Kristy, dzwonił Watson. Potrzebuje kogoś na sobotę, mniej więcej na dwie godziny, od czternastej do szesnastej. Watson to narzeczony mamy Kristy. Zamierzają się pobrać na jesieni. Watson jest po rozwodzie, zresztą tak jak i pani Thomas, do tego ma dwoje dzieci: pięcioletnią Karen i trzyletniego Andrew. Watson spędza ze swoimi dziećmi co drugi weekend. Kiedy zostanie ojczymem Kristy, jego dzieci będą jej przyrodnim rodzeństwem. Mimo że Kristy uwielbia Andrew i Karen i chętnie wzięłaby sobotnie zlecenie, żelazną zasadą klubu jest to, że każda praca jest oferowana najpierw wszystkim członkiniom. -Dobra, na ten moment wygląda na to, że w sobotę wszystkie mamy pusty grafik - powiedziałam. -Ja odpadam - rzuciła Stacey. - Mam wizytę u lekarza. -A ja idę z Mimi na zakupy - dodała Claudia. -W takim razie zostajemy tylko my dwie - zwróciłam się do Kristy. - Jak dla mnie, możesz wziąć tę robotę. Wiem, jak bardzo chciałabyś się spotkać z Andrew i Karen. -Dzięki! - odpowiedziała uradowana Kristy. Z jednej strony chciałam jej sprawić przyjemność, ale z drugiej - trochę miałam stracha. Obok Watsona mieszka dziwna sąsiadka, staruszka - pani Porter. Zdaniem Karen to czarownica, która tak naprawdę nazywa się Morbidda Destiny. Dziewczynka strasznie się jej boi, co w końcu i mnie się udzieliło. W związku z tym bardzo chętnie zrezygnowałam z tego zlecenia. Claudia oddzwoniła do Watsona. Potem telefon zadzwonił jeszcze dwukrotnie, dzięki czemu wpadły nam kolejne dwa zlecenia. Kiedy dzwonek rozległ się po raz kolejny, słuchawkę podniosła Kristy. -Klub Opiekunek, sł O, dzień dobry, pani Newton! Pani Newton to nasza ulubiona klientka. Jest mamą cudownego chłopca o imieniu Jamie malutkiej córeczki! Lucy nie ma jeszcze nawet dwóch miesięcy. Pani Newton na razie niezbyt często pozwala nam się nią opiekować, więc telefon od niej od razu nas ożywił. Razem z Claudią i Stacey z niecierpliwością czekałyśmy, kiedy Kristy zakończy rozmowę, zastanawiając się głośno, czy pani Newton potrzebuje opiekunki tylko dla Jamiego, czy może również dla Lucy. Każda z nas po cichu liczyła na to, że będzie mogła wreszcie zająć się takim maluszkiem. - - mówiła Kristy. - Dokł Och, chodzi o Jamiego I LUCY (w tym momencie Claudia i Stacey aż zapiszczały z podniecenia). - Pią Od osiemnastej do Oczywiście. Będę punktualnie. Do zobaczenia! - Odłożyła słuchawkę. KRISTY będzie punktualnie?? A co z klubową zasadą równego dostępu do każdego zlecenia dla wszystkich? Ja, Claudia i Stacey patrzyłyśmy na siebie, próbując zrozumieć to, co wydarzyło się przed chwilą. Nie mam pojęcia, jaką miałam w tamtej chwili minę, ale na twarzach pozostałych dziewczyn przerażenie mieszało się ze złością. Kristy za to dosłownie promieniała. Była tak podekscytowana możliwością zajęcia się Lucy, że na początku w ogóle nie zorientowała się, co właśnie zrobiła. -Newtonowie wydają w piątek małe przyjęcie i potrzebują kogoś, kto zaopiekuje dziećmi, kiedy oni będą zajęci gośćmi - wyjaśniła. - Jestem taka podekscytowana! Od osiemnastej do Wychodzi na to, że sama będę musiała dać Lucy butelkę... - Kristy przerwała, bo w końcu zdała sobie sprawę, że żadna z nas nie wygląda nawet w połowie na taką zadowoloną jak ona. - Och - jęknęła - -KRISTY! - krzyknęła Claudia. - Zlecenie pani Newton powinno było jak zawsze trafić na naszą giełdę! Bardzo dobrze o tym wiesz. W końcu sama wymyśliłaś tę zasadę. Ja też chciałabym zająć się Lucy. -I ja - dodała Stacey. -Ja też. - Sprawdziłam naszą księgę zleceń. - Do tego wygląda na to, że wszystkie jesteśmy wtedy wolne. -No to ekstra - powiedziała Claudia z obrażoną miną. Następnie wyjęła spod leżącej na łóżku kołdry duży kawałek gumy do żucia, rozpakowała go, wsunęła do ust i zaczęła żuć. -Ktoś tutaj zachował się trochę po chamsku - rzuciła. -Przecież przeprosiłam! - wrzasnęła Kristy. - Zresztą... I kto to mówi! ,,Ups", pomyślałam. Nie brzmiało to dobrze. -O co ci chodziło z tym tekstem ,,i kto to mówi"? - zapytała Claudia. -Jak by to powiedzieć... - zaczęła Stacey. Widziałam, że próbuje właściwie dobrać słowa. -TOBIE też zdarzały się podobne wpadki. Pamiętasz, jak opiekowałaś się Charlotte Johanssen?? Albo sprawę z córkami państwa Marshallów? -Żeby nie wspomnieć o dzieciach Pikeów - dodałam ostrożnie. Wszystkie te sytuacje potwierdzały niezaprzeczalny fakt - Claudia już kilka razy zapomniała podzielić się zleceniem z resztą dziewczyn. -Hej, co z wami? - obruszyła się Claudia. - Nie przesadzacie trochę? Wy nigdy o niczym nie zapomniałyście? -Claudio, jako jedyna z nas wielokrotnie miałaś poważny problem z pamiętaniem o tej zasadzie - powiedziała Kristy. -Normalnie nie wierzę! - wykrzyknęła Claudia. - To TY (wskazała oskarżycielsko na Kristy) złamałaś jedną z naszych najważniejszych reguł, a wszyscy naskakują na mnie! Nie zrobiłam nic złego. Jestem niewinna. -TYM razem - mruknęła pod nosem Stacey. -Hej, ty - powiedziała Claudia - która jesteś taka zdesperowana, żeby znaleźć nowych przyjaciół w Stoneybrook, może na początku lepiej nie kłóć się z tymi, których już masz? -Czy to była groźba?! - wrzasnęła Stacey. - Bo jeśli tak, to wiecie nie jesteście mi do niczego potrzebne. Nie zapominajcie, skąd tutaj do was przyjechałam. -Wiemy, wiemy. Z NOWEGO JORKU. W końcu cały czas o tym gadasz. -Zanim mi przerwano - kontynuowała Stacey wyniośle - zamierzałam powiedzieć, że mam twardy charakter. A do tego jestem wojowniczką i nikogo do szczęścia nie potrzebuję. A już na pewno nie takich, co podwędzają innym zlecenia (spojrzała na Claudię), rządzą się i uważają za wszystkowiedzące (rzuciła okiem na Kristy) albo zachowują się jak dzieci i zawsze siedzą cichutko w kącie. To na sto procent było o mnie. -Wcale taka nie jestem - wydusiłam z siebie, ale w tej samej chwili zaczęła trząść mi się broda, a oczy wypełniły się łzami. -Och, lepiej się przymknij - rzekła ze złością Kristy. Ona czasem w ogóle nie ma do mnie cierpliwości. Tyle że tym razem dla mnie to już było zbyt wiele. Zerwałam się na równe nogi. -Nie, to TY się przymknij! - krzyknęłam w kierunku Kristy. - I ty też! - To było do Stacey. - Mam gdzieś, że jesteś twarda i że uważasz się za wyjątkową z powodu swojej głupiej cukrzycy. Nie masz -Nie nazywaj choroby Stacey ,,głupią"! - wtrąciła się Claudia. -Nie musisz zadawać sobie trudu i mnie bronić - odcięła się Stacey. - Nie potrzebuję, żebyś dawała mi fory. -Nie ma sprawy - odpowiedziała lodowato Claudia. -Hej - powiedziała nagle Kristy - kogo niby miałaś na myśli, mówiąc o rządzących się i uważających za wszystkowiedzące? -A jak sądzisz? - odparła Claudia. -MNIE?! - Kristy spojrzała w moim kierunku. Wyglądała w tym momencie tak, jakby ktoś właśnie poinformował ją, że naukowcy odkryli, iż księżyc jest w gruncie rzeczy zrobiony z zielonego sera. -Może i jestem nieśmiała - rzekłam głośno, przesuwając się nieco w kierunku drzwi. - I na co dzień zachowuję się jak dzieciak, ale nie macie prawa traktować mnie przez to jak piąte koło u wozu. Chcecie wiedzieć, co myślę? Moim zdaniem ty, Stacey, jesteś zarozumiałą snobką; ty, Claudio, bezczelnie podbierasz innym zlecenia, mając w głębokim poważaniu resztę z nas, i w końcu ty, Kristy Amando Thomas, jesteś najbardziej rządzącą się i przemądrzałą osobą we wszechświecie. Mam gdzieś to, czy was wszystkie jeszcze kiedykolwiek zobaczę! Po tych słowach wyszłam z pokoju Claudii, trzaskając drzwiami tak mocno, że aż zatrzęsły się ściany, a następnie zbiegłam ze schodów. Nadal słyszałam dobiegające z góry odgłosy kłótni. Kiedy byłam już w korytarzu, drzwi do sypialni Claudii po raz kolejny zamknęły się z hukiem. Do moich uszu dobiegł tupot dwóch par stóp zbiegających po schodach. Puściłam się biegiem w kierunku domu, w duchu licząc na to, że Kristy albo Stacey zawołają mnie i poproszą, abym się zatrzymała. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
książka
Wydawnictwo Mamania |
Data wydania 2021 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 528 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Dla dzieci, Pakiety |
Wydawnictwo: | Mamania |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | pakiet |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 203x140 |
Liczba stron: | 528 |
ISBN: | 9788366997523 |
Wprowadzono: | 03.11.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.