Autorka tej świetnej powieści historycznej przybliża czytelnikowi postać słynnej pani Robinson. Motyw kobiety uwodzącej młodszego kochanka obecny jest w popkulturze od dawna - od piosenek, po filmy, zarówno te starsze, jak i chociażby "50 twarzy Greya", czy "Z ust do ust".
Nazwisko pani Robinson jest więc bardzo znane, ale mało kto wie, skąd się ta słynna postać wzięła. Ja sama nie miałam świadomości, że kobieta naprawdę istniała, a w dodatku była zwiazana z tą słynną literacką rodziną!
Finola Austin bardzo umiejętnie przenosi nas do XIX-wiecznej Anglii, gdzie żyje pewna wyjątkowa dama.
Choć w teorii niczego jej nie brakuje, czuje się mocno zaniedbana przez męża i bliskich. Od czasu śmierci ich najmłodszego dziecka, cała rodzina wydaje się rozbita, a zwłaszcza Lydia, samotna i zmęczona wieczną żałobą.
Kiedy w jej życiu pojawia się młody guwerner jej syna - Branwell Brönte, brat guwernantki jej córek, Anne, i początkujących pisarek - Charlotte i Emily, rozpoczyna ona niebezpieczną, aczkolwiek kuszącą grę.
Czy niemal dwa razy młodszy poeta, rozchwiany, popadający w różne skrajności i żyjący w cieniu sióstr, zaspokoi w Lydii potrzebę kochania i bycia kochaną?
Jak ten skandaliczny romans wpłynie na rodziny Robinson i Brontë?
Autorka przepięknie zrekonstruowała tę historię, oddając głos kobiecie potępionej, która za pomocą powieści, pragnie przedstawić swój punkt widzenia i być może zyskać jakieś zrozumienie, usprawiedliwienie.
Wbrew pozorom, nie jest to czysty romans, w którym bohaterowie po prostu poddają się pokusom...
Pojawiło się tu zadziwiająco dużo innych problemów i aspektów życia bohaterów, które poprowadziły ich tam, gdzie się znaleźli.
Bardzo poruszył mnie temat śmierci, obecny tu właściwie przez cały czas. Uważam, że autorka świetnie poradziła sobie z jego przedstawieniem, choć chwilami mnie przytłaczał.
Austin idealnie stworzyła, a może odtworzyła, klimat XIX-wiecznej socjety, w której wyraźnie rysuje się hierarchia, a pozory wychodzą przed prawdę. Było sporo wiadomości o konwenansach, zwyczajach i zasadach panujących w tego typu społeczeństwie, ale także kilka prawd uniwersalnych, dających się dopasować do niemal każdego czasu.
Na pewno na przód wysuwa się tu temat roli i sytuacji kobiety w XIX wieku, ale autorka oddaje też nieco uwagi męskim bohaterom.
Lydia to postać arcyciekawa, która też mocno zmienia się na przestrzeni kolejnych rozdziałów. Ciężko usprawiedliwiać niektóre jej zachowania, ale z drugiej strony zaś ciężko ich nie zrozumieć. Na szczęście autorka nie podaje nam swoich przekonań na tacy, a raczej zostawia czytelnikowi miejsce na jego własną interpretację. Zachęcam, żebyście sami poznali panią Robinson, bo warto!
Sam format i styl powieści też bardzo mi się podobał! Jest to jakby książka w książce, wzbogacona na końcu o małe podsumowanie, w którym Austin wyjaśnia co jest prawdą, co domniemaniami, a co fikcją literacką.
Czy ostatecznie kobieta-uwodzicielka zostanie rozgrzeszona?
Na to odpowiedzieć musicie sobie sami.
Bardzo polecam tę lekturę, świetna pozycja, wciągająca i pięknie napisana! 8/10
Opinia bierze udział w konkursie