Pozbawiony skrupułów Damian robi podejrzane interesy. Kocha żyć ponad stan. Jego młodszy brat Tomek prowadzi małą agencję nieruchomości. Jest uczciwy i wrażliwy na krzywdę. Mimo różnicy charakterów mężczyźni postanawiają zawiązać spółkę, do której dołącza Aron, syn bogatego łódzkiego Żyda.
Tymczasem do biura Tomasza przychodzi starsza kobieta i zleca sprzedaż rodzinnej posesji. Wkrótce okazuje się, że ziemia ta kryje tajemnice z czasów okupacji niemieckiej i zaczynają się pojawiać kolejne problemy. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują, kiedy Damian rozkochuje w sobie żonę młodszego brata i interesuje się dziewczyną Arona.
Autorka w swojej powieści ukazuje złożoność ludzkiej natury. Kreśli dwa autentyczne portrety mężczyzn, wyznających odmienne wartości życiowe. Pokazuje do czego zdolny jest człowiek, by osiągnąć to, czego chce.
"Perspektywa wejścia na wyżyny łódzkiego kapitalizmu stała się teraz numerem jeden w obliczaniu i zdobywaniu celów."
Moją uwagę zwrócił i niezwykle wzruszył wątek starszej kobiety Emilii, która zleciła Tomaszowi sprzedaż rodzinnego domu skrywający tajemnice z czasów drugiej wojny światowej. Ale nie to mnie zbulwersowało. To postępowanie brata Tomasza, Damiana sprawiało, że krew się wręcz we mnie gotowała! Nie mogłam pojąć jak można w taki sposób wzbogacać się na krzywdzie drugiego człowieka?! Damian to mężczyzna, który nie ma żadnych zasad, nie wie co to szacunek, lojalność, przyzwoitość czy uczciwość. Bez skrupułów brnie do upatrzonego celu. Łapie, że tak to ujmę, wszystkie sroki na raz. Jego, co i rusz nowe "wybryki" szokują, a czytelnik zastanawia się czy przyjdzie taki czas, że się w końcu opamięta? Z kolei Tomasz to jego zupełne przeciwieństwo. Jest wrażliwy, empatyczny i... zbyt łatwowierny. Choć i jemu zdarza się popełniać błędy, to mimo to bez problemu można go polubić i kibicować mu w działaniach.
"Świat stał się zły i zdeprawowany, nie rządziły nim żadne pryncypia, nie było zasad, wartości, których należało przestrzegać. Główną ideą stało się zdobywanie. Nie ważne jak - ważne, żeby mieć. (...) Kolejny raz uświadomił sobie, że będzie szedł własną drogą w taki sposób, aby za każdym razem, kiedy spojrzy w lustro, nie czuł pogardy wobec siebie."
Autorka zwróciła uwagę na to jak wygląda rynek działalności biur nieruchomości i pośredników. W tym kontekście obserwujemy chęć wzbogacenia się na krzywdzie innych ludzi, wykupując ich zadłużone mieszkania przed objęciem licytacją komorniczą po dużo zaniżonej cenie. Ta historia wyraźnie przypomina, że nawet największe pieniądze nie zagwarantują nam szczęścia, nie zastąpią nam miłości i oddania drugiej osoby.
W Łodzi nigdy nie byłam, ale wydaje mi się, że Annie Stryjewskiej bardzo dobrze udało się oddać klimat tego miasta. Odnosiłam wrażenie, iż sama kroczę tymi uliczkami, zaglądam do opisywanych miejsc. Poza tym dodatkowym smaczkiem są liczne ciekawostki na temat Łodzi, jakie przytacza autorka.
"Kochankowie miasta" to mądra, skłaniająca do wielu refleksji powieść o namiętnościach, zdradzie małżeńskiej i braterskiej, pozorach, popełnieniu błędów, sztuce przyznawania się do nich oraz próbie ich naprawy. To także książka o wielkich pieniądzach i równie wielkich ambicjach. Lektura godna uwagi!
Opinia bierze udział w konkursie