Główną bohaterką tej powieści jest Zosia, absolwentka dziennikarstwa. Pracuje w wydawnictwie, ale ta praca nie sprawia jej satysfakcji. Dziewczyna rzuca pracę i planuje wyjazd do Holandii ze swoim partnerem. Chociaż pomysł wyjazdu nie napawa jej entuzjazmem to chce to zrobić ze względu na Rafała. Pisać można wszędzie, a marzeniem Zosi jest napisanie powieści. Jednak jej plany zostają przeorganizowane przez los. Dziewczyna przypadkiem odkrywa, że mężczyzna, któremu ufała ma romans. Świat Zosi w kilka chwil posypał się jak domek z kart, ale ma ona cudowną mamę i jej wsparcie w tym trudnym czasie. Próbując odbudować swoje życie, postanawia skupić się na marzeniu o napisaniu powieści. Rozmowy jakie prowadzi z mamą są fantastyczne i naturalne. Swoją pierwszą powieść Zosia chce poświęcić swojej mamie. Adrianna opowiada córce o pasji do pozłotnictw I swojej młodości spędzonej w czasach PRL-u, która jest też trudna i pełna tajemnic. Zosia ma też okazję poznać historię miłosną swojej mamy do dwóch skrajnie różnych mężczyzn. Dzięki tym wspomnieniom poznajemy realia życia w Polsce podczas stanu wojennego, a także osobiste dylematy, nadzieje i marzenia zwykłej dziewczyny, której młodość przypadła na tak trudne czasy.
Kochani czytałam tą powieść z zapartym tchem i zarwałam dwie noce. Pióro autorki jest lekkie, a jej historię są pięknymi podróżami w czasie.
Dlaczego ta historia wywarła na mnie takie wrażenie?
Po pierwsze dlatego, że ja się urodziłam w stanie wojennym i ten okres historii mnie interesuje, ale nie ze względu na politykę, ale na życie i to jak wyglądało dla zwykłego obywatela.
Po drugie Arleta ma niebywały talent do takich historii. Przepięknie łączy tu wątki współczesne z retrospekcjami. Listy jakie pisze Emil do Adrianny są po prostu piękne i mocno chwytają za serce. Mamy romans, ale wcale nie chodzi w nim o cielesność, a o uczucie, które jest bardzo romantyczne.
Po trzecie to namacalne świadectwo historii i przemian społecznych, które miały miejsce w Polsce. Z wielką dbałością o detale Arleta odmalowuje tło historyczne, co sprawia, że historia jest nie tylko pasjonująca, ale jest też niezwykle wartościowym źródłem wiedzy o przeszłości.
Poza tym znajdziecie tu piękny balans między dramatem, a humorem. Wszystko jest wręcz w idealnych proporcjach, co sprawia, że bohaterowie są realni i można się z nimi utożsamić.
Myślę, że postać Zosi może być dla wielu osób inspirująca. Dziewczyna musi stawić czoła życiu, pokonać ból zdrady, a pomaga jej w tym historia młodości jej mamy, która pokazuje co w życiu jest ważne. Czasem coś nam się wydaje, czasem los bywa wobec nas złośliwy, ale nie wolno się poddawać, bo miłość może zmienić wszystko. Wystarczy pozwolić jej dojść do głosu.
Z całego serducha polecam wam tą powieść, która mówi o miłości utraconej i nieodwzajemnionej, ale też o miłości, która potrafi pokonać największe przeszkody. Skrywa też rodzinne tajemnice i jest pełna emocji, takich prosto z życia. Jest budująca! Pokazuje, że warto walczyć o marzenia, niezależnie czy los nam sprzyja czy nie. To historia kobiecej siły i odwagi. Jak mało która historia skłania do refleksji nad własnymi wyborami.
Drogi czytelniku nie przegap tej powieści!
"Będąc z Rafałem, wciąż czułam się czemuś winna i jakaś taka beznadziejna. Wszystko, co robiłam, wiązał się ze strachem przed nieustanną krytyką, wiecznie coś było źle, źle myślałam, źle się ubierałam, na niczym się nie znałam, aż w końcu zaczęłam wierzyć, że ze mną jest coś nie tak, ale gdy widzę, jak Szymon słucha w skupieniu, co do niego mówię i jest uważny, a w jego oczach maluje się zainteresowanie i akceptacja, żeby nie powiedzieć fascynacja moją osobą, to dociera do mnie, że to Rafał ma jakiś problem".
Opinia bierze udział w konkursie