"Konwersja" to thriller, w którym realizm miesza się z fikcją. A może to tylko realia współczesnego świata, którego nie zauważamy, bądź nie chcemy zauważyć? Piotr Rogoża zwrócił uwagę na problem, z którym mamy do czynienia na co dzień, choć tak tego nie postrzegamy. Świat influencerów, bieg za lajkami i udostępnieniami, dziwne trendy i wyzwania, które czasami zagrażają życiu w imię fejmu i klikalności, idealni ludzie chwalący się cudownym życiem sprawiają, że sami stwarzają fikcyjne życie. Media wszelakiego rodzaju robią z nami co chcą, a my jesteśmy im poddani. Nawet nie wiemy kiedy, a osoby z naszego otoczenia krok po kroku wdzierają się do życia i manipulują, oczywiście dla własnych korzyści.
Adrian Klimke pracuje w dość kontrowersyjnej agencji artystycznej. Helena Różewicz jest dziennikarką, w tej chwili freelancerką, która szuka informacji na temat zmarłej influencerki, streamera, po którym słuch zaginął i trenera uwodzenia. Zauważa, że wykonują jeden, ten sam gest w swoich filmikach udostępnianych w internecie, czy też liveach. Zaczyna dostawać anonimowe wiadomości z poleceniami, które mogą zmienić jej życie. Natomiast Adrian widuje swoją zmarłą dziewczynę, przez co zaczyna wariować.
W "Konwersji" mamy przykłady technik manipulacji człowiekiem, których on sam nie jest nawet świadomy. Przerażające jest to, że gdy człowiek tak się mocno zastanowi nad własnym życiem, to stwierdza, że tej fikcyjnej powieści nie brakuje realności, że ten świat stworzony przez Autora ma swoje korzenie w naszym świecie.
Od początku czułam się zdezorientowana, trochę jakbym oglądała film science-fiction, ale niestety, im dalej szłam przez "Konwersję" tym więcej rozumiałam i łapałam się za głowę, na jakim my świecie żyjemy. Jak bardzo jesteśmy podatni na wszelakie manipulacje. Jak przekaz informacyjny jest skrupulatnie tworzony, by omamić odbiorcę i dać mu taki rodzaj informacji, by osiągnąć zamierzony cel. Karmić ułudą, której zwykły człowiek nie chce się dopatrzyć.
Jest to moje pierwsze spotkanie z Piotrem Rogożą i mogę je dopisać do kolejnych czytelniczych doświadczeń, ponieważ dawno nie czytałam tak innej, jakże trafnej, co do naszej rzeczywistości, książki. Rozdziały są krótkie, lawirujemy między dwojgiem bohaterów, czyli Adriana i Heleny. To na ich przykładach Autor pokazuje, że jesteśmy łatwymi do zmanipulowania marionetkami. Musiałam kilka dni odczekać, by napisać swoją opinię, ponieważ nie wiedziałam jak ugryźć tę książkę, tak namieszała mi w głowie. Czy polecam? Oczywiście! Jestem pewna, że niejeden czytelnik będzie zachwycony tą inteligentną powieścią, bo tak mogę ją nazwać.