- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.unków międzynarodowych, która ma swoje interesy na każdym z kontynentów. Wśród państw, z którymi Paryż utrzymuje stosunki dyplomatyczne można skądinąd zauważyć reżimy, które doprawdy trudno uznać za wzory demokracji, takie jak Myanmar, Kuba czy Białoruś. Państwa podejrzewane o rozprzestrzenianie broni masowego rażenia - Iran oraz Irak (nawet jeśli w przypadku tego ostatniego nie ma już o tym mowy) również znajdują się w tym gronie. Lista ambasad jest doprawdy imponująca i widnieją na niej państwa, w których francuskie interesy są niezaprzeczalnie dość ograniczone. Wielkim nieobecnym jest Korea Północna. Jak wytłumaczyć fakt, że Pjongjang jest jednym z bardzo niewielu państw uznanych przez ONZ, które nie ma prawa do zaszczytu goszczenia dyplomacji francuskiej, obecnej jednak w każdym z pozostałych tzw. państw bandyckich, stale łamiących prawa człowieka i objętych rozmaitymi sankcjami? Bez wątpienia dlatego, że od czasu zakończenia zimnej wojny Paryż zlekceważył ważne momenty, które mogły postawić go w roli uprzywilejowanego członka dialogu w sprawie Korei Północnej. Pierwszy z nich miał miejsce w 1994 roku przy okazji podpisania układu KEDO, do którego oceny Francja, jako uznana przez traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej potęga atomowa, była zaproszona. Z chwilą śmierci Kim Ir Sena wszystkie historyczne spory wydawały się blednąć i na marginesie wysiłków podejmowanych przez Waszyngton i potęgi regionalne Paryż mógł wyjść z propozycją otwarcia ambasady w Pjongjangu, czego nikt nie uznałby wówczas za czyn niestosowny. Kolejnym ważnym momentem był przełom tysiącleci i wzmocnienie dyplomatycznych kontaktów między Pjongjangiem a wieloma państwami zachodnimi, zwłaszcza europejskimi. Między 2000 a 2002 rokiem, kiedy ,,słoneczna polityka" wróżyła szczęśliwsze czasy na półwyspie, wielkie potęgi zrozumiały, że otwarcie ambasady w Pjongjangu okaże się dla nich korzystne. Jednak nie Francja. Od czasu tej ostatniej przegapionej sposobności, sytuacja zmieniła się na niekorzyść i gest Paryża mógłby zostać natychmiast zinterpretowany przez Waszyngton jako próba zaprzeczenia amerykańskiemu przywództwu. Można sobie wyobrazić ciąg dalszy: musztrowanie Francji przeżywa wielki powrót, a konserwatywne amerykańskie media chłoszczą Paryż za wspieranie północnokoreańskiego reżimu, zapominając rzecz jasna nadmienić, że taki na przykład Londyn ma już tam swą ambasadę. Należy przy tym wspomnieć, że Waszyngton wykazuje podobieństwo do Paryża (pod względem utrzymywania stosunków dyplomatycznych z niemal całym światem poza Koreą Północną, a w przypadku amerykańskim jeszcze poza Iranem). Byłby to zdecydowanie zły wybór okoliczności, jako że Korea Północna wydaje się bardziej izolowana niż kiedykolwiek dotąd i każdy przychylny wobec niej gest spotkałby się z krytyką jako jawny brak poszanowania rezolucji numer 1718, co w przypadku stałego członka Rady Bezpieczeństwa musiałoby być dość nieprzyjemne. Nie wspominając już o niezręczności wobec Seulu, gdyż Pjongjang dopuścił się licznych prowokacji, a wręcz agresji wobec swego południowego sąsiada. W tak określonym kontekście propozycja ustanowienia stosunków dyplomatycznych z Pjongjangiem naturalnie nie może się pojawić. Można jednak zadać pytanie, czy nie należałoby poczynić przygotowań i przy pierwszej nadarzającej się okazji, jak choćby nowego wielostronnego porozumienia lub oznak otwarcia Pjongjangu, przystąpić do rokowań w sprawie otwarcia placówki dyplomatycznej? Najdziwniejsze jest to, że Korea Południowa - chociaż bezpośrednio zaangażowana w sprawę i mająca dobre powody, by odebrać oficjalne uznanie swego historycznego wroga jako zniewagę - okazuje się przychylna normalizacji stosunków między Pjongjangiem a zachodnimi potęgami. Liczni południowokoreańscy eksperci, kuszeni perspektywą wyzwolenia się spod amerykańskiej opieki, wykazują wręcz entuzjazm na myśl o tym, że państwo takie tak Francja mogłoby występować w charakterze rozjemcy między Seulem a Pjongjangiem, nie kierując się żadną niewłaściwą ideologią. W kwestii Iranu, w której motywy uzasadniające przedstawianie w diabolicznym świetle tamtejszego reżimu są nieco bardziej uzasadnione niż w przypadku północnokoreańskim, europejscy dyplomaci dają dowód pragmatyzmu, oddalając perspektywę ostatecznego zerwania z Teheranem, nawet jeśli chodzi o zaproponowanie sankcji międzynarodowych. O ile rezultaty inicjatywy europejskiej pozostają na razie ograniczone (aczkolwiek koniec końców brak konfrontacji zbrojnej może być sam w sobie uważany za sukces), kryzys irański potwierdza, że jeśli Unia Europejska okaże się zjednoczona, jej głos może być usłyszany. Dlaczego więc w tych warunkach nie zastanowić się nad podobnymi inicjatywami w kwestii Korei Północnej?
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Nauki społeczne, Polityka |
Wydawnictwo: | Dialog |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 174 |
ISBN: | 978-83-612-0373-5 |
Wprowadzono: | 22.10.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.