Zacznę od tego, iż prokurator Morgan Dane nie jest mi obca. Swego czasu miałam okazję recenzować pierwszą część opowiadającej o niej serii i przyznam, że wspominam ją dość pozytywnie. Tym razem zrobiłam niewielki przeskok i sięgnęłam od razu po trzeci tom, mając nadzieję, że odnajdę się w fabule, nie znając jej poprzedniczki. Jak się po kilku stronach okazało, na szczęście nie miałam z tym żadnego problemu. I bardzo dobrze, gdyż wizja powrotu do Scarlet Falls wydawała mi się niezwykle intrygująca. Zwłaszcza, że przy okazji odwiedziłabym wtedy znanych i polubionych przeze mnie kilka miesięcy temu bohaterów... Czy jednak ostatecznie było aż tak miło, jak się na pierwszy rzut oka zapowiadało? Cóż, najwidoczniej nie wszystkie znajomości potrafią przetrwać próbę czasu. A szkoda, bo mogło być naprawdę pięknie...
Pewnego dnia z Grey Lake wyłowiony został samochód należący do zaginionego przed laty Victora Krugera. Partner Morgan Dane, detektyw Lance Kruger od zawsze starał się rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia swojego ojca, dlatego też to wydarzenie stanowi przełomowy moment w jego życiu. Dotychczasowy światopogląd mężczyzny oraz spojrzenie na własnego rodzica niszczy jednak jeden szczegół - w bagażniku odnaleziony zostaje szkielet kobiety. Jaki związek miał z nią Victor Kruger? Czy została ona przez niego zamordowana? Odkrycie prawdy nie należy do najprostszych, zwłaszcza, że jest w mieście osoba, która jest w stanie zrobić wszystko, by rozwiązanie zagadki nigdy nie ujrzało światła dziennego... Tymczasem Morgan stara się połączyć rodzicielstwo ze skomplikowanym śledztwem prowadzonym przez jej ukochanego.
Naprawdę cieszyłam się, gdy zrozumiałam, że w tym tomie być może doczekam się rozwiązania wątku zaginięcia ojca Lancea. W pierwszym tomie bardzo polubiłam młodego Krugera i przez cały czas kibicowałam mu, gdy poszukiwał odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Mój zapał niestety jednak minął dość szybko... Niestety tym razem wątek romantyczny oraz obyczajowy zdecydowanie spowalnia akcję, która zresztą sama w sobie nie należy do zbyt szybkich. Choć bardzo lubię powolne oraz spokojnie rozwijające się fabuły, tym razem coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Klimat najzwyczajniej w świecie był nijaki, a główna zbrodnia zaczęła wywoływać emocje dopiero zaraz pod koniec książki. Perypetie Morgan oraz jej dzieci być może były urocze, jednak nie wnosiły niczego nowego do historii.
Postacie to najsilniejsza część książki. Choć momentami wciąż czułam, że ich problemy są odrobinę przerysowane i nierealne, nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Z całego serca im kibicowałam i miałam nadzieję, że wszystko potoczy się w ich życiach dobrze. Poruszał mnie martwiący się o swoją chorą matkę Lance, a także opiekujący się wszystkimi detektyw Sharp. Każdy z bohaterów ma swój własny, być może aż nazbyt wielki, bagaż emocjonalny, z którym musi sobie na każdym kroku radzić. ,,Kości nie kłamią" to pełen zagadek kryminał, jednak protagoniści dodają historii odrobinę domowego ciepła. Książka jest zadziwiająco lekka, a styl autorki powoduje, że czyta się ją wręcz błyskawicznie. Klimat nie należy do najcięższych, przez co trzeci tom serii o Morgan Dane może być dość przyjemną odskocznią od bardziej wymagających historii.
,,Kości nie kłamią" to książka dobra, w której zabrakło mi po prostu czegoś wyróżniłoby ją od innych, niezbyt ambitnych kryminałów, które czyta się głównie dla rozrywki. Jest to historia ciekawa, posiadająca wiele interesujących bohaterów, jednak najzwyczajniej w świecie nie należy do najlepszych. Moim zdaniem była ona po prostu zbyt nijaka, choć momentami faktycznie potrafiła wzruszyć i zaciekawić. Dla każdego fana lekkich historii kryminalnych połączonych z romansem i obyczajówką jest to tytuł, który warto poznać. Scarlet Falls to naprawdę intrygujące miejsce, które skrywa w sobie jeszcze wiele innych tajemnic... Ja sama nie powiedziałam jeszcze serii nie. Naprawdę polubiłam się z tym nietypowym trio.
Opinia bierze udział w konkursie