W momencie rozpoczęcia czytania książki autorstwa Pani Magdaleny Winnickiej pt. Kostandin z cyklu: Grzechy mafii (tom 1) nie sądziłam, że należy ona do debiutów, a ja znajduję się w grupie Czytelników, którzy lubią poznawać twórczość autorów, którzy rozpoczynają swoją literacką podróż z opisywaniem losów bohaterów, którą mogę polubić bądź też nie.
Nadany tytuł tej oto książce był niby oczywisty, ale mimo wszystko imię to nie przypadło mi do gustu, brzmi tak obco i smutno.
Okładka książki mi się podoba, gdyż myślę, że cała jej tajemnica tkwi w tym mężczyźnie, który zmienił życie głównej bohaterki. Może to być również model, ale mimo wszystko przyczynia się do tego, że robi wrażenie w chwilach nostalgii spoglądania na nią.
Jak dla mnie zaprezentowana treść w tej książce jest takim błędnym kołem, gdzie można się z łatwością pogubić.
Nie zawsze podobał mi się sposób traktowania głównej bohaterki imieniem Alicja, gdyż ona ma w sobie wiele tych cech, które przypominają o naiwności, która właściwie to króluje, w momencie intensywnego zakochania się nie wiedząc, kim jest mężczyzna wzbudzający wiele pytań, w pierwszych chwilach ich wzajemnego poznawania się.
Niby z pozoru dobrze zapowiadająca się książka, ale czy na pewno na tyle, abym ja poznała do samego końca i wciągnęła się w ten wir niebezpiecznej gry, która niesie wiele zakrętów dróg Alicji i czy ona z nimi poradzi z tym, co jest, jeszcze przed nią wyruszając w tę podróż w poszukiwaniu upragnionego spokoju po nieudanej miłości czy jednak jej losy będą toczyły się inaczej?
Drażniły mnie użyte przez autorkę zastosowane, w co poniektórych dialogach określenia nazw zwrotów, bo one w ogóle nie pasowały wcale do całości, a jedynie stanowiło to ośmieszenie, co wyglądu bohaterki.
Książki tej nie da się czytać szybko, ale etapami. Można do niej powracać i przyjrzeć się ponownie z bliska wszystkim zachowaniom bohaterom tym bliskim Alicji i mniej jej znanym, o których nic nie wie, a może tego nie chce wiedzieć.
Przyznam, że trudno czasami jest dokonać oceny czy debiut jest udany, ale w przypadku Pani Magdaleny Winnickiej mam bardzo mieszane odczucia.
Jestem skłonna dać jej szansę, bo wiem, jak to jest, kiedy czyta się książkę, która nie jest debiutem, a kolejną częścią cyklu, który bywa lepszy od debiutu.
Opinia bierze udział w konkursie