Dla większości Marek Kotański może być utożsamiany z Monarem, pierwszą placówką w Polsce, która leczyła osoby uzależnione, jednak jego działania miały znacznie szerszy zasięg aniżeli ograniczanie się do samych narkomanów.
Historia związana z eksperymentem, bo tak można określić początkowe leczenie osób uzależnionych rozpoczyna się w 1974 roku. Kotański obserwuje chorych pacjentów nie rozumiejąc ich nałogu, jednak pchany ambicjami i aspiracjami postanawia zagłębić temat. Pierwszy ośrodek, w którym toczą się nieustanne rozmowy o postępującej narkomanii, chęć poznania uzależnionych osób, oferowanie pomocy, terapii, która pozwoli im wrócić do społeczeństwa żyć w nim i normalnie funkcjonować. To praca nie tylko nad sobą lecz również umiejętność życia w grupie, odpowiedni przydział obowiązków i ponoszenia odpowiedzialności. Ten pierwszy otworzony ośrodek zapoczątkował powstawanie kolejnych w czasach gdy uważano, że w Polsce problem narkomanii nie występuje.
Jeden człowiek, który posiadał idee stworzenia domu, w którym osoby chore będą mogły odbudować swoje wnętrze. Dla wielu był autorytetem, który stosował często kontrowersyjne metody leczenia, nie opierając się na żadnych wzorcach, tworzył od podstaw swoją idee pracy z ludźmi. Słuchał, wspierał i przede wszystkim wierzył.
Gdy ośrodki uzyskały już własną autonomię, mógł zająć się innymi sprawami, gdyż jego życie opierało się na życiu dla innych. Burzliwe czasy to niewątpliwie te w których podejmuje się stworzenia domów dla osób zarażonych HIV, częste konfrontacje z ludźmi, skłócenie poprzez swoje niekonwencjonalne działania nie dawały mu możliwości podejmowania działań. Ludzie chorzy za którymi nikt się nie wstawiał poza Kotańskim.
Wśród jego innych działań skupiających się na zwróceniu uwagi na innego człowieka są happeningi i manifestacje, to co wysysa z niego wszelkie siły i energię jest próba pomocy bezdomnym, tworzenia ośrodków, nad którymi nie ma kto sprawować pieczy, miejsca gdzie patologia jest tak duża, że jakiekolwiek próby przystosowania ludzi do powrotu do społeczeństwa kończą się fiaskiem.
Książka ukazuje Kotańskiego jako twórcę, jako wizjonera, który otwierał społeczeństwu oczy na ludzi z marginesu. Niekiedy poprzez rozmowy z pacjentami, współpracownikami czy bliskimi ukazywana była jego pazerność, skąpstwo, narcyzm czy egotyzm.
To również obraz Polski, tak bardzo różny, podzielony.
Jedna z lepszych biografii jakie miałam okazję czytać.
Opinia bierze udział w konkursie