Literatura dziecięca bardzo często okazuje się wartościowa nawet i dla starszych czytelników. Może nie pokazuje czegoś zupełnie nowego, ale zdecydowanie potrafi przypomnieć o tym, co w życiu jest ważne, a o czym jako dorośli często zapominamy. Z tego też względu bardzo chętnie sięgam po tego typu pozycje, a tym razem mój wybór padł na Krainę Niewidzialnego Dobra autorstwa Agnieszki Żukowskiej. Pozycję liczącą sobie niewiele ponad sześćdziesiąt stron, a jednak dość bogatą w treść. Czy ten tytuł mogę z ręką na sercu polecić? Odpowiedź na to pytanie znajduje się poniżej.
W Krainie Niewidzialnego Dobra ? jak sama nazwa wskazuje, można odnaleźć prawdziwą magię, dobro oraz miłość. Jasmena i Nataniel to dzieci, które nie są zbyt szczęśliwe, nie potrafią tego szczęścia odnaleźć i nie mają pojęcia, że to, czego najbardziej potrzebują, mogą znaleźć w sobie. Dziewczynka cierpi z powodu braku przyjaciół, jednak nie widzi tego, że jej zachowanie odpycha od niej kolejne osoby. Chłopiec nie potrafi pogodzić się ze stratą taty, zamykając się w swoim smutku. Oboje wyruszają w podróż, która może pomóc w odnalezieniu szczęścia i nie tylko.
Zacznę od tego, iż mimo tego, że jest to książka dosyć cieniutka, a jej lektura bardziej wprawionym zajmie naprawdę niewiele czasu, to jednak w tej pozycji jest coś magnetycznego, budzącego nutę niepokoju, ale i nadziei na lepsze jutro. Tak najłatwiej jest mi Wam krótko opisać klimat tej pozycji, choć zapewne każdy czytelnik odnajdzie w tym tytule coś innego.
Moja uwaga oczywiście skupiła się na głównych bohaterach, a przede wszystkim na Jasmenie. Dziewczynka ta wzbudziła moje największe zainteresowanie, choć jej zachowanie nie należało do tych najprzyjemniejszych. Autorka bardzo ciekawie wykreowała tę postać i równie interesująco ukazała jej stopniową przemianę i zrozumienie tego, co Jasmena musi w sobie zmienić. Sam Nataniel i jego historia, choć poruszająca i dość trudna, to jednak nie zapadła mi aż tak bardzo w pamięci, jak historia Jasmeny. Nie mam pojęcia, od czego było to zależne, tak się po prostu stało.
Agnieszka Żukowska ma bardzo dobre pióro, dzięki któremu lektura tej książki okazała się całkiem przyjemna i bardzo szybka. Co rzuciło mi się również w oczy to to, że autorka ma styl pisania skierowany właśnie do młodych odbiorców, choć pojawiają się wyrażenia, które mogą być problematyczne dla tych młodych czytelników, którzy samodzielnie podejmą się lektury książki. Dlatego też uważam, że ten tytuł warto czytać wspólnie z dzieckiem, by w razie kłopotu objaśnić znaczenie poszczególnego słowa lub pomóc zrozumieć opisywane sytuacje.
Pozycja ta okazała się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem i myślę, że gdybym miała w gronie swoich bliskich właśnie tak młodego czytelnika, z chęcią podsunęłabym mu tę pozycję. Ubolewam jedynie nad tym, iż książka ta ma tak mało stron, jednak optymistycznie nastawiam się na to, iż jeszcze będę miała okazję poznać twórczość autorki w książce większej gabarytowo.
Opinia bierze udział w konkursie