?Kraina złotych kłamstw? to debiutancki kryminał, który swoją premierę będzie miał 26 stycznia. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać go przedpremierowo, bo ta styczniowa nowość jest naprawdę godna uwagi. Już wiem, że na pewno trafi do mojego podsumowania 2022 jako jedna z najlepszych przeczytanych książek.
Po jej przeczytaniu przyszło mi do głowy porównanie, że książka Anny Górnej jest jak precyzyjny, szwajcarski zegarek. Na pierwszy rzut oka widać, że autorka włożyła wiele pracy w tę historię, że dopięła ją na ostatni guzik. W tej powieści wiele jest wątków, wyśmienicie wykreowanych bohaterów, fałszywych tropów i niespodzianek. Choć na początku akcja rozgrywa się powoli, to jednak zdecydowanie rekompensuje to finał zagadki, jak i konsekwentny klimat. Czytając kolejne rozdziały, towarzyszyło mi uczucie, że błądzę we mgle. Czułam frustrację głównego bohatera oraz jego wątpliwości. Piotr Sauer to ciekawa, wielowarstwowa postać, której przeszłości jeszcze tak do końca nie poznaliśmy. W tej części autorka pokazała, że jest to na pewno człowiek, który wciąż musi mierzyć się ze swoimi dawnymi wyborami. Nakreśliła jego charakter, ale jednocześnie zostawiła parę luk, które będą mogły zostać wypełnione w kolejnych częściach serii. W żaden sposób nie ujmuje to pierwszemu tomowi, powiedziałabym nawet, że zaostrza apetyt na kolejne historie z Piotrem Saurem w roli głównej. Duet z Mią, wycofaną studentką, jest nieoczywisty, ale jednocześnie bardzo trafny. Ta dwójka na pierwszy rzut oka jest różna, ale gdy przyjrzymy się im bliżej, okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Mia i Piotr to ludzie doświadczeni przez życie, rozumiejący się nawzajem. To dlatego tworzą tak zgraną drużynę. W czasie prowadzenia śledztwa każde z nich wnosi do niego coś od siebie.
Nie sądziłam, że kryminalna zagadka opisana w książce tak mnie wciągnie. Powoli delektowałam się ?Krainą złotych kłamstw?. Czytałam każdy rozdział, nie chcąc rozstawać się z tą historią i jednocześnie pragnąc, jak najszybciej dowiedzieć się, kto zabił. Miałam kilka teorii, co do tego, kto może stać za zabójstwem Isabelle Muri i zaginięciem Julie Pearson, ale żadna z nich się nie sprawdziła. Co więcej, przy końcówce byłam już naprawdę zdezorientowana, bo wszyscy moi podejrzani dość szybko okazali się niewinni i już nie wiedziałam, kto może stać za zbrodnią. Anna Górna z precyzją uknuła tę intrygę. Jestem przekonana, że nie dałoby się tego zrobić lepiej. Na uwagę zasługuje także opis miasta. Czytając o Zurychu, czułam się tak, jak tam rzeczywiście była i towarzyszyła bohaterom. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić to miejsce i pójść na spacer śladami Piotra Sauera. Jedyne, do czego mam zastrzeżenia, to częste powtórzenia, że Piotrowi ciągle coś umyka, że rozwiązanie jest już bardzo blisko. Uważam, że było to czuć w jego zachowaniu i w tempie akcji, więc nie trzeba było już tego opisywać.
Książka może przestraszyć Was liczbą stron. Na pewno nie jest to lektura na jeden wieczór, ale naprawdę warto poświęcić czas ?Krainie złotych kłamstw?. Jest to dopiero debiut Anny Górnej, więc strach się bać, jakie jeszcze historie ma w zanadrzu. Z przyjemnością sięgnę po więcej, bo wiem, że na pewno będzie to świetne.
Opinia bierze udział w konkursie