Po przeczytaniu tej pozycji przyszła mi do głowy pewna myśl, że książki, o których jest głośno, w pewnym sensie są niebezpieczne dla czytelnika. Gdy dowiedziałam się o tym, że ?Krew i popiół? zostanie wydane, bardzo nastawiłam się na tę książkę. Od razu chciałam mieć ją na swojej półce, bo choć czytam i książki obyczajowe i kryminały to moim ulubionym gatunkiem od zawsze i na zawsze jest fantastyka młodzieżowa. Do tego przeczytałam pierwsze recenzje tej pozycji i wszystkie z nich były pozytywne. Byłam po prostu przekonana, że zakocham się w tej książce i sięgnęłam po nią od razu, gdy do mnie przyszła.
Po jej przeczytaniu nie potrafię jednoznacznie określić, czy była ona dobra, czy zła, bo ta pozycja ma wiele zalet, ale też wad. Przynajmniej w moich oczach, bo tak jak wspomniałam, zbiera ogrom pozytywnych recenzji i nawet podejrzewam, dlaczego tak jest. Po pierwsze czyta się ją bez wątpienia szybko i przyjemnie. Początkowe rozdziały nieco przytłoczyły mnie nadmiarem informacji, ale gdy tylko przez nie przebrnęłam, naprawdę wkręciłam się w akcje i nie mogłam oderwać się od tej powieści. Niestety mój entuzjazm szybko ostygł, gdy dotarłam do ostatnich stron. We wcześniejszych rozdziałach nie przeszkadzało mi, że pewnych spraw nie wyjaśniono, bo myślałam, że stanie się to w odpowiednim momencie, ale się tego nie doczekałam. Akcja w końcówce powieści pędzi jak błyskawica i choć wiele kart nagle zostaje odkrytych, to są też takie, o których nadal się milczy. Dzieje się tam dużo, aż za dużo i niekiedy trudno było mi załapać, o co tak właściwie chodzi i czemu bohaterowie postępują w taki, a nie inny sposób. Kolejny minus tej książki to jej niedopracowanie. Armentrout stworzyła całkiem interesujący świat, nawet jeśli skorzystała z kilku znanych wszystkim schematów, ale niestety nie wykorzystała potencjału. Pierwotnie myślałam, że autorka ma w tym jakiś cel, że nie podaje niektórych informacji, by czytelnik, ciekaw, o co tak naprawdę chodzi, nie mógł oderwać się od lektury. Szybko jednak przekonałam się, że pisarka zepchnęła kreację świata na dalszy plan, by to wątek romantyczny grał główne skrzypce. I tak, jeśli sięgniecie po ?Krew i popiół? szykując się na fantastykę, to głęboko się rozczarujecie, bo ta książka to w głównej mierze romans. Jestem pewna, że jeszcze kilka lat temu w ogóle by mi to nie przeszkadzało, ale niestety przeczytałam już tyle historii miłosnych, że ciężko mnie czymś zachwycić. Poza tym uważam, że niestety tutaj wątek romantyczny nie jest najlepszym elementem. Owszem, między Poppy i Hawke jest chemia, jest napięcie, ale jakoś nie byłam w stanie uwierzyć, że mogłoby się to przerodzić w coś więcej. Cały czas była to dla mnie jedynie wzajemna fascynacja, nic więcej. Poza tym ciągłe opisy o tym, jaki to Hawke jest piękny i cudowny oraz niektóre dialogi z jego udziałem zadziałały odwrotnie, niż chyba miały w zamyśle autorki, bo dzięki nim nie polubiłam tego bohatera. Były nawet takie momenty, że mnie przerażał, a w głowie zapalała mi się czerwona lampka alarmowa. Co dziwne nie irytowałam się zachowaniem Poppy, choć czasami ta bohaterka nie zachowuje się w tak racjonalnie, jak można by zakładać. Na przykład prawie mdleje, gdy tylko Hawke pojawia się na scenie. Takie akcje w jej wykonaniu mogą denerwować (tak samo jak jej niektóre wywody), ale jakoś byłam w stanie je zrozumieć. Nie podobało mi się tylko, że tak często wspominała o tym, że jest Wybrana. Dlaczego jest aż tak wyjątkowa? Jeszcze się nie dowiedziałam.
Mimo wad książki jestem pewna, że sięgnę po kolejny tom tej serii. Armentrout zostawiła mnie z niedosytem (i z pytaniami, na które nie dostałam odpowiedzi!). Poza tym zarys świata, który przedstawiła w pierwszej części, bezapelacyjnie mnie zaintrygował. Myślę, że ta seria może podnieść się jeszcze z popiołów i sprawić, że się do niej przekonam. Cóż, naprawdę na to liczę!
Opinia bierze udział w konkursie