Czy odważysz się zejść do podziemi?
Kiedy w zeszłym roku ukazało się "Serce Lodu" byłem bardzo ciekaw, czy historia ta doczeka się jakiejkolwiek kontynuacji. Pytałem o to nawet Arkadego - zarzekał się, że nie, ale... nie wykluczył, że zajrzymy jeszcze do świata Brahary. No i stało się! "Krew kamienia" to powrót do Brahary, lecz tym razem w inne jej rejony. O ile bowiem poprzednio gościliśmy na mroźnym południu, to teraz zawitamy do górzystej, tajemniczej Gardy - krainy słynącej z potężnie zbudowanych, walecznych wojowników, z monumentalnych twierdz, lecz chyba przede wszystkim z tego, co się pod owymi twierdzami znajduje... A w podziemiach Gardy, uwierzcie mi na słowo, kryje się niejeden sekret. I każdy kolejny jest groźniejszy od poprzedniego.
W telegraficznym skrócie: będzie krwawo, mrocznie, niebezpiecznie, a szczęk oręża długo będzie wybrzmiewał w podziemnych tunelach i korytarzach. Złowroga magia znana nam z "Serca Lodu" znów pokaże swe oblicze, a objawi się ono po raz kolejny w niebezpiecznych glifach, których kreślenie przywołuje potwory, zadaje śmierć i za sprawą czarów pozwala wygrać prawie każdą walkę. Ta niebezpieczna siła stanie się przedmiotem pożądania kilkunastu śmiałków, którzy odważą się zajrzeć w mrok kryjący się za zapieczętowanymi korytarzami w podziemiach gardańskiego zamku Diharaa. Czy jednak warto będzie tam wchodzić?
Główni bohaterowie książki to Harlan i Nira. Harlan to gardański zabijaka, skazany - lecz później ułaskawiony przez Cesarstwo Orlanu - bandyta, złodziej i morderca. Służba we frontowej kompanii karnej pomogła mu zmazać w oczach cesarzowej dawne grzechy, czego wyrazem jest zdobiący jego twarz tatuaż potwierdzający akt ułaskawienia. Nira z kolei to dowódca oddziału zwiadowców wchodzących w skład korpusu ekspedycyjnego, który władczyni wysp Maeida posłała w przyjaznym geście na pomoc siłom Orlanu, tłumiącym kolejne powstanie na ziemiach dawnej Arganii. Losy Harlana i Niry łączą się, gdy ten pierwszy spotyka tę drugą, a spotyka ją tuż po tym jak Nira i jej ludzie zostali zdradziecko zaatakowani przez Lydię, dowódcę lekkiej konnicy korpusu ekspedycyjnego, która... najwyraźniej nie chciała dzielić się z Nirą ani łupami wojennymi, ani sławą. To jednak nie wszystko, Lydii bowiem owe łupy i sława nie zadowalają. Pragnie ona czegoś więcej, a owo "coś" kryje się w gardańskich podziemiach... Nira i Harlan łączą siły i podążają tropem Lydii - Nira powodowana chęcią zemsty, Harlan zaś... tak do końca nie wiadomo co przyświeca temu typowi. Im bliżej go jednak poznajemy, tym bardziej widać, że chyba chce w końcu uczynić coś słusznego i dobrego. A powstrzymanie Lydii zdecydowanie jest czymś słusznym - kobieta chce bowiem zbudzić z magicznego snu moce, które nigdy nie powinny po raz kolejny otwierać oczu.
W książce spotkamy także starego znajomego z "Serca Lodu", a mianowicie genialnie wyszkolonego w walce i w modlitwie zakonnika Setha. Tym razem jednak będzie to postać drugoplanowa. Seth na polecenie papieża także wyruszy do gardańskich podziemi, gdzie wraz z bratem Harlana i jego żołnierzami (brat naszego zabijaki, Werthen, to jeden z dowódców zamku Diharaa) również spróbuje powstrzymać szalone plany Lydii.
A jakież są to plany i dlaczego tak usilnie należy powstrzymać dowódczynię lekkiej konnicy z wysp Maeida? No cóż... Lydia poznała legendę o ostatnim żyjącym w gardańskich podziemiach smoku (!) i pragnie go okiełznać, a następnie obłaskawić i uczynić z niego broń na użytek swojej ojczyzny. Czy rzeczywiście tylko o to jej chodzi - tego nie wiemy. Być może Lydia zechciałaby także - po odniesieniu sukcesu rzecz jasna - uszczknąć także coś dla siebie w tego tortu? Tak totalnie egoistycznie dla siebie? Być może. Nie będziemy jednak mieli szansy żeby się tego dowiedzieć, albowiem sprawy bardzo mocno się skomplikują. I w najgorszy z możliwych sposób wymkną się spod kontroli...
Książka jest fantastyczna! Nie wiem, czy powinienem iść w aż takie pochlebcze peany, ale Arkady Saulski zdaje się pisać każdą kolejną książkę coraz lepiej, coraz bardziej dojrzale. "Krew kamienia" spełnia wiele wymagań czytelnika fantasy: jest tu wielka przygoda, złowroga magia, tajemnice z przeszłości oraz dobrze przemyślany i skonstruowany świat, który w teorii z magią i z władającymi nią przed wiekami herosami nie ma już zbyt wiele wspólnego, ale wciąż boryka się z konsekwencjami istnienia w zamierzchłych czasach zarówno magii, jak i władających nią ludzi (szaleńców?). Krótko mówiąc dostajemy od autora fajnie przemyślane i dobrze opowiedziane heroic fantasy, które powinno przypaść do gustu nawet wybrednym czytelnikom.
...