Witold Korczyński, krakowianin z wyboru, zostaje poproszony o pomoc przez bogatego przemysłowca Juliana Dobruckiego. Ma przekonać niejakiego Roznera do pozostawienia rodziny Dobruckiego w spokoju. Ów Rozner pojawia się zupełnie nieoczekiwanie w życiu pana Juliana, by przypomnieć mu o umowie zawartej w 1893 roku. W trakcie wykonywania poufnego zlecenia Korczyński powoli odkrywa mroczną tajemnicę rodziny Dobruckich. A kiedy na jego drodze pojawia się piękna córka przemysłowca, wszystko dodatkowo się komplikuje? Wątki plączą się, przybywa pytań, na które brakuje odpowiedzi, i nic nie jest takie, jak na początku się wydawało.
"- W życiu nie zawsze wszystko układa się tak, jak chcemy. Czasami o tym, kim jesteśmy, decyduje chwila, jedno niepozorne zdarzenie, które ma wielki wpływ na nasze dalsze losy. Zapewne nie wierzysz w coś takiego jak przeznaczenie."
W tej książce już od początku nic nie jest pewne ani jasne. Wszystko owiane jest tajemnicami, sekretami, intrygami. Małgorzata Kochanowicz po mistrzowsku niejednokrotnie wyprowadziła mnie w pole. Gdy już wydawało mi się, że znam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie, autorka jednym celnym wątkiem, wydarzeniem, mylnym tropem zburzyła cały mój tok rozumowania i wszystko musiałam układać od początku. Uwielbiam tego typu fabularne zagrywki!
Bardzo szybko polubiłam głównego bohatera, detektywa Witolda Korczyńskiego. Może dlatego, że był jak każdy normalny człowiek, jak każdy z nas. Osiągał nie tylko sukcesy, ale i miewał słabości, chwile zwątpienia, a nawet dopadały go myśli o ucieczce...
"Czasami, w chwilach zwątpienia, odnosił wrażenie, że sam przesiąkł tym złem, a cały jego świat jest obrzydliwy i brudny."
W zasadzie to samo mogłabym powiedzieć o postaci drugoplanowych którzy również wypadają bardzo realnie posiadają zalety i wady skrywane tajemnice mają marzenia i pragnienia. Ale co najważniejsze, oni wszyscy są ze sobą nierozerwalnie połączeni. I to nie zawsze w pozytywnym wymiarze. Pojawi się obsesyjna miłość, nadopiekuńczość ojca, ciekawość świata, poczucie winy i krzywdy oraz wiele innych wątków.
Akcja posiada odpowiednie tempo, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek nudzie. Z kolei dialogi adekwatne są do danej sytuacji czy rozgrywających się wydarzeń. Trudno oderwać od historii nie poznawszy rozwiązania świetnie uknutej intrygi.
Autorce bardzo dobrze udało się stworzyć mroczny klimat krakowskiego Kazimierza. Niemal czułem jakby osobiście oprowadzała mnie po tych wąskich, mrocznych uliczkach Starego Miasta, Rynku Krakowskim, Planty czy restauracjach i kawiarniach. Doskonale ukazała panujące dekadenckie realia przełomu XIX i XX wieku. To w tym czasie rodził się nastrój antysemicki. Przesądy i mitologia żydowska stanowią mocny filar powieści, jednak jej nie przytłaczają. Pani Małgorzata wszystko to przedstawia w wyważony, a jednocześnie bardzo interesujący sposób.
"Krok w ciemność" to intrygujący i realny kryminał retro, w którym zbrodnia gra pierwsze skrzypce, ale i skomplikowane relacje międzyludzkie. Zajrzyjcie do świata, którego już nie ma, ale wart jest tego, by go odwiedzić i zrobić krok w ciemność...
Opinia bierze udział w konkursie