"Były zwłoki i była Wigilia - połączenie tych dwóch faktów nie jest łatwe, może w wymiarze prywatnym da się to jakoś pogodzić, ale w takim ośrodku? Kolacje trzeba podać, wszystko musi lśnić. Zwłoki nie mają szans przebić się przez Lasy Christmas, a wszystko aż się kotłuje, bo co można zrobić? Dać wieczerzę wigilijną na wynos? No nie, trzeba udawać, że jest jak trzeba."
"Królowa śniegu nie żyje" to komedia kryminalna autorstwa pani Iwony Banach. Narracja trzecioosobowa pozwala poznać różnych bohaterów i etapy w życiu, w których aktualnie się znajdują. Jednak na czas świąt Bożego Narodzenia wszyscy trafiają do luksusowego ośrodka wypoczynkowego w Zmorzynie. Z różnych powodów. Bańka świątecznej atmosfery pęka, gdy znajdują martwą autorkę, jednego z gości ośrodka. Podejrzanych osób jest kilka, w zasadzie wszyscy tam obecni, ale czy w zamieszaniu, które zapanowało na terenie ośrodka i wśród wszystkich gości, uda się złapać mordercę?
Książka, w której dużo się dzieje. Bardzo dużo. Przyznam, że długo układałam sobie w głowie co tu się wydarzyło. Oszustwa matrymonialne, do tego śledztwo dwójki młodych ludzi, ucieczka trojga staruszków z domu spokojnej starości i chęć swatania wnuków, szefowa, u której mobbing jest na porządku dziennym, siły nadprzyrodzone i morderstwo. I jak już zdążyłam się przekonać, w komediach kryminalnych najbardziej rozbawiają mnie starsi ludzie - tutaj uciekający z domu spokojnej starości, ponieważ wieje tam nudą, a oni oczekują z życia jeszcze trochę funu. Nawet nie wiedzą, ile emocji ich czeka. Nie mogę nie wspomnieć o jeszcze jednej starszej kobiecie, która biegała po Zmorzynie z siekierą i alkoholem schowanym pod ubraniem. Rozbroiła mnie ????
Jednak, żeby nie było tak za słodko, nadmiar wydarzeń mnie trochę przytłoczył. Dużo się działo, co powinno mieć pozytywny wydźwięk, jednak u mnie poszło to w drugą stronę. Nie twierdzę, że książka jest zła, bo ma swój urok i znajdzie ona swoich odbiorców, którzy będą zachwyceni całością. Jednak na tę chwilę było dla mnie za dużo wątków, za dużo chaosu, ale zaznaczam, to tylko moje odczucia ????
Zaskoczeniem jest brak rozdziałów, ale nie wpływa to negatywnie na odbiór całej historii. Sprawnie przeskakuje się między bohaterami i sytuacjami. Dodatkowo ciężko wytypować sprawcę całego zamieszania, czyli zabójcę autorki. Wiele osób jej nie lubiło, więc podejrzanym może być każda osoba będąca na miejscu zdarzenia. Ten zabieg na pewno pomógł utrzymać napięcie do samego końca.
Piękna zimowa okładka, lekkie pióro autorki, przeróżni bohaterowie sprawią, że jesienno - zimowy wieczór może być przyjemnie spędzony z książką. Natomiast to, czy Wam się spodoba, trzeba sprawdzić najlepiej samemu ????