To nie jest nowa biografia królowej Wiktorii, bowiem Lytton Strachey (1880-1932) żył jak widać po latach, na przełomie XIX i XX wieku. Zdobył sławę dzięki zastosowaniu nowej formy biografistyki, w której psychologiczny wgląd i sympatia są połączone z pewnego rodzaju lekceważeniem, ironią i kpiną. ?Królowa Wiktoria? została po raz pierwszy wydana w 1921 r. Niemniej warto poszukać wiadomości dotyczących autora książki w internecie, bowiem życie miał rzeczywiście barwne. Niektóre jego fragmenty zostały uwiecznione w filmie ?Carrington? (1995).Autor książki przedstawia życie królowej w sposób chronologiczny: od urodzenia do śmierci. Czytelnik poznaje jej rodzinę, dzieciństwo, kwestię formalnego uznania dziewczynki za następczynię tronu, dworskie życie, małżeństwo, konszachty polityczne, relację między królową a mającym słabość do whiskey Szkotem Johnem Brownem w Balmoral oraz bliskim jej służącym Hindusem, - Munshi Abdul Karim. Niemniej autor nie rozwija wątku dotyczącego tej ostatniej relacji, pisze jednak, że zajął niemal miejsce Johna Browna. Na starość królowa niestrudzenie komunikowała się listownie ze swoją liczną rodziną, śledząc z zainteresowaniem każdy szczegół z życia jej członków. Szczególną jej uciechą były wnuczki i wnuki, którym okazywała pobłażliwość. Warto wiedzieć, że co najmniej trzydzieści siedem prawnucząt miało żyć w chwili śmierci królowej. Autor zwraca uwagę na kolekcjonowanie przez królową swoich ubrań i przedmiotów oraz celebrowanie rocznic czy obchodzenie urodzin. Strachey koncentruje się głównie na relacjach, które koncentrowały się wokół królowej. W ten sposób w książce są rozdziały dotyczące lorda Melbourne?a, księcia Alberta, lorda Palmerstona, Gladstone?a i lorda Beaconsfielda. Autor podkreśla zmianę stosunku do Disraelego po śmierci małżonka. Strachey pisze wręcz o elemencie szarlatanerii, bowiem Disraeli wywierał na królową swój urok i czar. Wierzyła we wszystko, co Disraeli o niej mówił, odzyskała poczucie pewności siebie i "radosnej dumy". W jej zachowaniu obok widocznych śladów zmartwień, kłopotów i rozczarowań, górowało nad wszystkim teraz wyniosłe, despotyczne i aroganckie spojrzenie. Za jego namową zaczęła się też pojawiać publicznie. On z kolei cieszył się względami osobistymi królowej. Wiele miejsca poświęconych zostało szczególnie księciu Albertowi, którego autor uważa za inteligentnego i sprytnego człowieka, który nie odwzajemniał się królowej żadną gorącą namiętnością. Autor sugeruje z ironią, że wczesna śmierć księcia była najlepszą rzeczą, jaka mogła się przydarzyć monarchii. Stanowił bowiem bolesne przeciwieństwo Wiktorii. Kobieta była co prawda przy tuszy utrzymanej po narodzinach kolejnych dzieci, ale za to pełna werwy, zapału do pracy i wigoru. Albert z kolei wydawał się ciągle przepracowany, przygnębiony, wyczerpany, zniechęcony i w kraju nadal uważany za cudzoziemca, co nie zmieniło nawet nadanie mu tytułu księcia małżonka (1857). Strachey podkreśla, że śmierć księcia Alberta stała się punktem zwrotnym w życiu Wiktorii. Biografię królowej po publikacji uznano za zjadliwą i napisaną w sposób zbyt odważny. Strachey nie może ukryć elementów niechęci dla Wiktorii i zamiast tego postanawia pisać o wszystkich wokół niej ? premierze, doradcach, męskich krewnych i księciu Albercie. W tej charakterystyce Wiktoria czasami ukazana jest jako kobieta zakochana, potulna, lubiąca komplementy i dziecinnie uparta. Moim zdaniem w swoich dociekaniach badawczych Strachey jest jednak raczej sympatyczny, ale nigdy nie jest pochlebny w ocenach. Oczywiście nie znajdziemy w tej biografii wszystkiego. Być może autor umyślnie pominął niektóre wątki. Trzeba zwrócić uwagę, że gdy Strachey wydawał książkę niektórzy jej bohaterowie, w tym troje dzieci Wiktorii, jeszcze żyło. Córka królowej pracowała dopiero nad opracowaniem jej pamiętników. Nie wiadomo do końca, ile z tej opowieści jest stronnicze, a ile jest poparte dowodami. Na końcu książki dodany jest spis bibliograficzny. Odkładając książkę już na bok, mogę jednak napisać, że jest wciągająca i fragmentarycznie co prawda, ale przedstawia obraz królowej Wiktorii i jej czasy.
Opinia bierze udział w konkursie