Pewnego dnia się budzisz i kompletnie nie wiesz, kim jesteś? Czy życie może stać się bardziej przerażające? Masz wokół siebie ludzi, którzy kochają, ale też takich, którzy naprawdę nienawidzą. Czy tylko jedna osoba jest w stanie chronić?
O Norze Roberts słyszałam sporo. To pisarka, która ma na swoim koncie masę książek ? dosłownie, nie przesadzam. Oczywiście, zajmuje się głównie romansami, bardzo poczytnymi. Tworzy od prawie czterdziestu lat! Aczkolwiek, przyznaję, nigdy nie sięgnęłam po żadną jej powieść. Jakoś brakowało okazji, w bibliotece raczej przechodziłam obojętnie obok jej nazwiska. Ale życie lubi płatać niespodzianki, więc udało mi się natrafić na ?nową? publikację autorstwa Roberts. Wyraz zamieściłam w cudzysłowie, ponieważ mamy do czynienia ze wznowieniem książki noszącej niegdyś tytuł ?Czas niepamięci?. Teraz jest to ?Księżniczka i tajny agent?, z nową szatą graficzną. Przyznam, ta współczesna bardziej mi się podoba i lepiej zachęca do czytania. Tak też zasiadłam, wzięłam egzemplarz w dłoń, bardzo szybko skończyłam lekturę. Jakie emocje po sobie zostawiła? Dość sporo przemyśleń. Miałam pewne kłopoty z napisaniem odpowiedniej recenzji, o czym wspomnę.
Styl pisania Nory należy do tych prostych w odbiorze. Dość kwiecisty, ale bez przesady. Uznaję to za spory plus, gdyż wiele autorów romansów lubi popadać w skrajności, przypominające stylistycznie brazylijskie telenowele. Całość nawet wciąga, byłam ciekawa dalszego przebiegu wydarzeń, dlatego książkę skończyłam w ciągu dwóch wieczorów. Myślę, że niektórzy uporają się z nią w jeden. Taki przyjemny przerywnik od trudniejszych powieści, a większość z nas ma takie chwile, gdy potrzebuje zajęcia myśli czymś niezobowiązującym. To chyba rola książek Nory Roberts ? odprężanie. W tym autorka sprawdza się znakomicie, choć rozumiem, że wiele osób może podchodzić do tematu sceptycznie.
Sama fabuła należy do tych raczej przewidywalnych. Bardziej kwestia wyboru autorki, w którą stronę pójdzie z akcją, jednak chodzi o bardziej utarte schematy, znane z praktycznie każdego romansu. Oczywiście, od razu możemy się domyślić, że między głównymi bohaterami wybuchnie namiętność. Miłość popychana do przodu przez różne tragiczne wydarzenia, choć pokonująca przeciwności losu. Ot, całość przypomina bajkę, jakby o Kopciuszku. Jest w tym coś infantylnego, ale w dobrym tonie. Niechaj rzuci kamieniem ten, który nigdy nie chciał na moment wrócić do takiego świata! Ja lubię.
Kwestia porwania, cała tajemnica z tym związana majaczy gdzieś na drugim planie. A szkoda, bo książka bardzo by zyskała, gdyby skupiono uwagę przede wszystkim na tego typu wątku. Miał potencjał. Kreacja głównej bohaterki całkiem mi się podoba. Księżniczka, która nie ma pojęcia, kim jest. Nora Roberts dość ciekawie przedstawiła jej rozedrganie, próbę odnalezienia się w obcym świecie. Pomaga jej w tym Reeve, były policjant i agent rządowy, początkowo sprawiający wrażenie niedostępnego, jednak Brie odkrywa w nim to, co najlepsze. Fakt, dość typowo to wszystko brzmi, ale jakoś zapałałam sympatią do tej pary. Powieść świeża, choć napisana ponad trzydzieści lat temu!
?Księżniczka i tajny agent? to naprawdę lekka powieść, która potrafi umilić jesienne wieczory. Warto po nią sięgnąć, gdy nachodzi nas ochota na lekturę łatwą oraz przyjemną w odbiorze. Czy sięgnę po następne części serii? Myślę, że tak, jeśli właśnie dopadnie mnie nuda. Nie będę kłamać, jestem trochę ciekawa dalszych losów bohaterów.