Dzisiejsza recenzja dotyczy książki ?Tove. Królowa Duńczyków? to drugi tom i ostatni. Nie czytałeś/łaś? To czytasz na własną odpowiedzialność. :D Czy ubolewam? Okropnie! Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo cała historia tej dziewczyny wciągnęła od pierwszych stron pierwszego tomu. Ile siły ma w sobie młoda dziewczyna, kobieta? Na to pytanie chyba nie muszę odpowiadać, bo każdy z nas chociaż raz w życiu zdał sobie sprawę, że (mnóstwo razy cytowałam to) kobieta jest siłą! Kiedy kobiecie zajdziesz za skórę, kiedy skrzywdzisz ją, a co najgorsze jej rodzinie biada tobie. :p Oczywiście wszystko to z przymrużeniem oka, ale sami przyznajcie coś, w tym jest. Autora znam z poprzednich książek, które cenie.
Cieszę się, że mogę dodać kolejne pozycje do tej listy. Wracając do dzisiejszej recenzji polecam zajrzeć na strony z opisem książki i przekonać się, że warto wziąć tę pozycję i odpłynąć w przygodę życia, w przygodę, która nie tylko zmienia sytuacje, ale i człowieka. Jak pewnie już wiecie Tove nie jest już tą młodą dziewczyną, która nie znała życia, lecz kobietą, której życie, los nie oszczędzali. Przed wami podróż, w której momentami będzie spokojnie, ale momentami sztorm, na jaki traficie przyprawi was o podwyższenie ciśnienia. Jestem wdzięczna, że mogłam podążać za Tovą, móc dzielić z nią jej smutki, złamane serce, tęsknotę za pierwszą swoją miłością oraz drobne sukcesy. Ten czas wykorzystała produktywnie, kształtując swój charakter, który ja sama podziwiam. Jej osoba jest tym przykładem, z którego wezmę przykład. Tak jak po burzy jest słońce tak po moich porażkach przychodzą sukcesy. Sami jesteśmy kowalami naszego życia, losu.
Od pierwszego tomu mija 15 lat, które dziewczyna wykorzystała też na wychowaniu syna na godnego króla. Co zrobiła, że stała się królową wikingów? Czy syn wychowany został za godnego następcę swego ojca Haralda? Jak potoczy się wątek między nią a bocianem? A co najważniejsze (według mnie) to, czy ktoś w końcu pokona Agarę? W tej części nudy nie spotkacie. Dwa minusy, nad którym ubolewam i jeden wyżej wymieniłam to, że nie będzie trzeciego tomu, a drugim to zakończenie. Było takie, że chwyciło za serce. Pewne sytuacje w końcu stały się rzeczywistością, ale dla równowagi coś trzeba zabrać. Nie będę opisywać i zdradzać najlepszego, ale jak po przeczytaniu książki odczuwasz niedosyt, pustkę to najlepszy dowód na to, że zżyłaś/łeś się z bohaterami, wciągnęłaś/łeś się w całą tę historię, że to świetna książka warta uwagi, a nawet zarwania nocy.
Opinia bierze udział w konkursie