Jest to lekka powieść obyczajowa idealna na wakacje. Jej autorką jest Diana Palmer, amerykańska pisarka publikująca głównie romanse, których na swoim koncie ma już ponad setkę. Z twórczością pisarki zetknęłam się już kilkukrotnie. Wrażenia zawsze były pozytywne więc gdy nadarzyła się okazja chętnie chwyciłam za jej kolejną książkę i spędziłam w ten sposób przyjemnie ostatni weekend ;)
Tym razem akcję powieści autorka osadziła na amerykańskim ranczu. Główną bohaterką książki jest 23-letnia Morie. Dziewczyna zatrudnia się na ranczu choć tak naprawdę zupełnie nie potrzebuje pracy. Jest córką bogatego hodowcy rasowego bydła, ale w domu ojca jest trzymana pod kloszem. Po tym jak o jej względy zabiegał pewien księgowy i ostatecznie okazało się, że robił to tylko i wyłącznie dla jej pieniędzy postanawia zmienić swoje życie. Rozpoczyna pracę jako zwykła, biedna dziewczyna na farmie 36-letniego Mallorya. Szybko zjednuje sobie współpracowników jak i właściciela rancza, a także jego braci. Mallory z jednej strony traci dla niej głowę z drugiej jednak nie do końca ufa dziewczynie. Podejrzewa, że skrywa ona przed nim jakąś tajemnicę i nie jest tym za kogo się podaje. W dodatku kobieta, z którą się spotyka zastawiła na niego sidła i nie zamierza z nikim dzielić się bogatym ranczerem. Zauważa jak mężczyzna traktuje Morie i robi wszystko aby pozbyć się jej z rancza. W końcu dziewczyna zostaje oskarżona o kradzież...
Pisarka wykreowała ciekawych (choć nieco naiwnych) i bardzo wyrazistych bohaterów. Morie jest porywcza, charakterna i ma cięty język. Nie dusi w sobie uczuć i mówi to co myśli. Jest przy tym inteligentna i pewna siebie choć jednocześnie skromna i o anielskim sercu. Mallory to gruboskórny ranczer. Inteligentny choć doświadczony przez życie, dlatego ostrożny i trzymający ludzi na dystans. Poza nimi czytelnik poznaje dwóch braci Mallorya, którzy wraz z nim prowadzą ranczo. Każdy jest byłym żołnierzem i każdy mierzy się z jakimiś demonami przeszłości. Ponadto ciekawą postacią jest Darby, starszy pracownik rancza, który traktuje młodziutką Morie jak własną córkę. Zdecydowanie czarnym charakterem jest natomiast Gelly, kobieta która pragnie za wszelką cenę poślubić Mallorya i trzymać rękę na jego fortunie...
Powieść jest klimatyczna, odrobinę wyidealizowana i oczywiście kończy się szczęśliwie. Jej fabuła jest prosta i trochę nawet przewidywalna, ale lubię styl autorki i takie romantyczne historie zawsze przyciągały mnie do lektury. W tej powieści znaleźć można wiele, ale przede wszystkim historię rodzącej się miłości dwojga ludzi, którzy spotkali się przypadkiem i zakochali trochę jakby na przekór całemu światu. Zdecydowanie polecam ;)
Opinia bierze udział w konkursie