Religia może być w naszym życiu drogowskazem, który wskaże nam drogę do zbawienia. Trwanie we wspólnocie ludzi, którzy myślą i czują to samo co my, potęguje poczucie przynależności i jedności. Wiara może być bardzo pomocna w życiu człowieka, a jej zasady ułatwiają podejmowanie decyzji zgodnych z założeniami danej doktryny, dopóki ludzie przyjmują bezkrytycznie narzucane im nakazy i zakazy. Problem pojawia się, gdy w umysłach wyznawców zaczynają się mnożyć pytania, na które nie znajdują odpowiedzi, a te które uzyskują, nic nie wyjaśniają. Dochodzi wtedy do wewnętrznego rozdarcia między wpojonymi przekonaniami, a negującym je rozumem.
Z taką sytuacją spotkał się Shulem Deen, autor tej książki. Opisuje on swoje życie we wspólnocie chasydzkich żydów, co pozwala nam wniknąć w tę dość hermetyczną grupę i poznać ich zwyczaje oraz przekonania. Pierwsza rysa w wierze Shulem?a pojawiła się przed jego ślubem z kobietą wybraną mu przez członków wspólnoty. Niezgoda na małżeństwo z dziewczyną, z którą zamienił kilka zdań sprawiła, że w umyśle autora zaczęło kiełkować ziarno niewiary. Brak odpowiedzi na nurtujące go pytania oraz wzbudzanie w nim poczucia, że takie rozważania są niestosowne powodowało, że Deen coraz bardziej zbaczał ze ścieżki, którą wspólnota kazała mu iść. Z pozoru niewinne wykroczenia, z czasem zamieniły się świadome odrzucenie zasad narzucanych przez religię.
Opowieść Shulem?a jest próbą obiektywnego spojrzenia na lata spędzone wśród skwerczyków oraz opisaniem bolesnych konsekwencji odejścia ze wspólnoty. To przejmujące świadectwo człowieka, który odrzucił znany mu świat, by żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Cena jaką przyjdzie mu za to zapłacić, jest niezwykle wysoka.
?Kto odejdzie już nie wróci? to historia, którą warto poznać. Autor próbuje jak najbardziej bezstronnie przedstawić nam zasady w jakich się wychował. Opisuje różnice w edukacji chłopców i dziewczynek, przybliża czytelnikowi święta obchodzone przez żydów, wyjaśnia strukturę wspólnoty. Jednocześnie z kart książki widać, jak wielki nacisk chasydzi kładą na studiowanie świętych ksiąg i próbę odcięcia podopiecznych od świata zewnętrznego. Chociażby poprzez umniejszanie znaczenia innych nauk, jak nieobowiązkowe lekcje języka angielskiego.
Historia przedstawiona przez autora jest o tyle wzruszająca, że bez względu czy należąc do wspólnoty czy nie, towarzyszy mu poczucie wyobcowania. Samotność towarzyszyła mu w szpitalu przed salą porodową, w której na świat przyszły jego dzieci, gdy nawet lekarz okazywał mu lekceważenie. Ale jeszcze bardziej doskwiera mu ona obecnie, bo dawni przyjaciele uznali go za heretyka i wymazali z pamięci.
Jako osoba, która również straciła wiarę, w wielu momentach moje odczucia są bardzo zbliżone do przekonań autora. Ale nawet jeśli ktoś ma inne poglądy, to Shulem Deen wcale nie chce nas przekonywać, że to on ma rację. On po prostu opowiedział nam swoją przejmującą historię. A ja zachęcam do jej poznania.