Kuba. Pierwsze skojarzenie to pewne słowa piosenki Janusza Gniatkowskiego: Kuba wyspa, jak wulkan gorąca... Kolejne to komunizm, Fidel Castro, cygara i jeszcze jeden muzyczny akcent, czyli znana na całym świecie Guantanamera. Jacek Ostrowski tak zatytułował dziesiątą część przygód mecenas Zuzy Lewandowskiej. I od razu zaznaczę, że jest to pierwsza powieść pana Jacka, którą przeczytałem. Poznając losy bohaterów niniejszej części, doszedłem do wniosku, że ten cykl powinno się czytać w kolejności wydawania tomów. Niektóre konteksty, postaci i ich relacje warto poznać od początku, od pierwszego tomu pt. Paragraf 148.
Jacek Ostrowski to autor kilkunastu książek, cieszących się sporą popularnością wśród czytelników. Dziesięciotomowa, jak do tej pory, powieść o mecenasce Zuzie Lewandowskiej, to niejedyne powieści autora. Nominowany do wielu nagród, a także uhonorowany nagrodą Czarnego Kapelusza w plebiscycie czytelników w piątej edycji Poznańskiego Festiwalu Kryminału Granda 2019. Poza literaturą autor pasjonuje się kinem i muzyką, podróżuje samochodem i kocha szybką jazdę. Kolekcjonuje gadżety piłkarskie (ciekawe jakiego klubu?) oraz samochody. Jest również hodowcą psów pasterskich Bouvier des Flandres.
Okładka od razu odda nam klimat powieści. Mamy palemkę, stary samochód drink w ręku zapewne Zuzanny, a w tle zapewne zabudowania kubańskiej stolicy, bo tam główna bohaterka znalazła się, po otrzymaniu długo upragnionego paszportu.
Przypomnijmy, że akcja powieści rozgrywa się w czasie PRL-u, gdzie o ten paszport było trudno. Ba! Takiego paszportu raczej się nie otrzymywało. Zuza Lewandowska, po wielu latach starania się nagle go otrzymuje. To dla niej ważne, bo na Kubie czekał na nią brat Eduardo wraz z rodziną. Na Kubie miało się odbyć wielkie wesele, na które Zuza została zaproszona. Z bohaterką leci do Hawany jej papuga ara zwana Zgagą. Oczywiście w ślad za nią ruszają jej "wierni" towarzysze, kapitan Mariański i kapral Opara, którzy mają pilnować obywatelki i skrzętnie pisać raporty o płockiej mecenasce.
Żeby było jeszcze ciekawiej cykl ten to nie lada gratka dla fanów komedii kryminalnych. Są trupy, ale humor wybija się tutaj na pierwszy plan. Ogólnie nie jestem fanem takiej literatury, ale muszę przyznać, że w komunikacji miejskiej nie raz chowałem głowę w książce, by nie wybuchnąć głośnym śmiechem. Parodia tamtych nieodległych dla mnie czasów i czarny humor z nią związany bawił mnie od początku lektury do samego końca. Postaci są tutaj nadzwyczaj wyraziste i co ciekawe na okładce zaznaczono, że prawa do ekranizacji sprzedane. Nawet mam pewne typy, co do aktorów!
Zapewne będę ciekawy dalszych losów Zuzanny Lewandowskiej, bo zakończenie powieści nie odpowie nam, co wydarzyło się dokładnie w podróży powrotnej z Kuby do Warszawy. Czy wrócę do poprzednich tomów? Ciężko powiedzieć, ale kolejną książkę przeczytam z przyjemnością.
Opinia bierze udział w konkursie