Literatura, w której znajdę mitologię słowiańską, zawsze mnie ciekawiła. W końcu, co może być ciekawsze od naszych rodzimych mitów? Tak, wiem, mitologia grecka na przykład, pomińmy to. Pewnego dnia otrzymałam propozycję zapoznania się z książką Magdaleny Wolff, czyli Kukułką i wroną. Przyznaję się bez bicia, że trochę mi zeszło, nim się za nią zabrałam, ale w końcu ją przeczytałam i mogę Wam opowiedzieć o swoich przemyśleniach. Wrena nigdy nie przypuszczała, że najbliżsi jej ludzie będą mogli ją zranić. Okazało się jednak, że są do tego, jak najbardziej zdolni, a jej rodzinny dom stał się gniazdem żmij. Dlatego też Wrena na przekór słowom matki postanowiła udać się do lasu na poszukiwanie jakiejś pomocy i pocieszenia. Jak zakończy się jej podróż? Czy odnajdzie nowych przyjaciół, czy też będzie zmuszona do powrotu? Zacznę od głównej bohaterki, czyli wyżej wspomnianej Wreny. Jest to postać, która zaciekawiła mnie od samego początku i od tegoż samego momentu wzbudziła mój podziw. Odważyła się wejść samej do ciemnego lasu, w którym mogła spotkać tak naprawdę każdego. Zaimponowała mi też swoim uporem oraz wytrwałością, lecz jak dokładnie to przejawiała, nie zdradzę - musicie dowiedzieć się tego sami, ale gwarantuję Wam, że również możecie być pozytywnie zaskoczeni. Bardzo spodobało mi się pióro Magdaleny Wolff, ponieważ sprawia ono, że lektura Kukułki i wrony upływa bardzo przyjemnie, lekko i szybko. Co więcej, na uwagę zasługuje również sposób, w jaki autorka wykreowała swoich bohaterów - choć nie byli oni idealni, to ich kreacja jest naprawdę dobra i ciekawa. Ponadto, każdy z nich miał swój charakterek, którym może zjednać sobie czytelników lub całkowicie ich do siebie zniechęcić. Ja tak mam przykładowo z Babą Jagą, no nie mogę znieść tej kobiety. Akcja prowadzona jest dwutorowo ? mamy tutaj rozdziały z perspektywy Wreny i tego, co przeżywa, będąc z dala od swojego domu oraz pojawiają się też rozdziały, w których czytelnik przenosi swoją uwagę na dwór i w rodzinne strony głównej bohaterki, do których zawitali nieprzyjaciele. Przyznam się tutaj szczerze, że bardziej ciekawiły mnie właśnie te fragmenty dotyczące bezpośrednio Wreny i jej kolejnych ?przygód?, choć sama nie wiem, dlaczego akurat tak się działo. Muszę też wspomnieć o wątku romantycznym, który nie do końca mi podpasował, chociaż z drugiej strony sprawił on, że jeszcze bardziej wciągnęłam się w tę powieść. Jak widzicie, same sprzeczności ze mnie wychodzą. Podsumowując już moje słowa: Kukułka i wrona to bardzo dobrze napisana, ciekawa i zaskakująca powieść, w której słowiańskość obecna jest na każdej stronie i sprawia, że czytelnik całkowicie wsiąka w tę historię. Nie mogę doczekać się lektury kontynuacji, ponieważ ta pierwsza część zakończyła się tak, że nie mam pojęcia, co może wydarzyć się dalej. Jeżeli mitologia słowiańska znajduje się w kręgu Waszych zainteresowań, a ponadto lubicie literaturę obyczajową, to Kukułka i wrona może Was również oczarować.