"Kurs opieki nad duszami" to najnowsza powieść spod pióra Pauli Uzarek, a zarazem pierwszy tom nowej serii autorki pt. Rozszczelnianie, jaka opowiada historię Sary, która pojawiła się już w trylogii Ślady dusz. Jednak bezproblemowo możecie czytać tę książkę nie znając poprzedniej serii, a nuż wam się spodoba i z ciekawości sięgnięcie po Ślady dusz, do czego was gorąco zachęcam.
Paula Uzarek po raz kolejny zabiera swoich czytelników do cienia naszego świata, w którym żyją obdarzeni, wiedźmy, istoty leśne, duchy, upiory czy demony. Bardzo podoba mi się to, jak autorka swobodnie wplata w codzienność magiczne zdarzenia, przez co tym bardziej czuć niezwykły klimat powieści. Całość jest przesycona słowiańskimi wierzeniami, magią oraz atmosferą tajemnicy, która intryguje i nie pozwala o sobie zapomnieć, bo co rusz dzieje się coś, co wzbudza nie tylko zainteresowanie, lecz także wir emocji. Podziemie uczelni oraz Różany Las skrywają wiele sekretów, które główna bohaterka chce poznać za wszelką cenę, przez co czasem zdarza jej się podjąć lekkomyślną decyzję. W końcu jak to powiadają: ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Mimo to stara się być rozsądna oraz ostrożna, co wcale nie znaczy, że omija tarapaty, ale zdecydowanie potrafi z nich wybrnąć.
Pauli Uzarek nie tylko udało się wyśmienicie stworzyć fabułę historii, która intryguje już od pierwszej strony, ale także jej bohaterów, którzy są z krwi i kości, bo tak jak ludzie - popełniają błędy, bywają impulsywni i niedpowiedzialni. Sara jest główną postacią, z której to narracji pierwszoosobowej czytelnik odkrywa kolejne karty tejże opowieści. Uwielbiałam ją już w Śladach dusz, ale teraz uwielbiam ją jeszcze bardziej. Po wizycie w Zaświatach jej życie diametralnie się odmieniło, gdyż w pełni przyjęła dar oraz zmieniła się pod wpływem tego, co ją tam spotkało, przez co czuje się zagubiona. Mimo to wciąż ma coś z tej Sary, którą poznałam w poprzedniej serii autorki, różowej, szalonej, a także spontanicznej. Meinard to intrygujący bohater, który początkowo zachowuje się niezwykle sztywnie oraz tajemniczo, ale z czasem poznałam go lepiej, a nawet polubiłam. Oprócz tej dwójki warto wspomnieć o Bazylim, który jest rektorem uczelni i jest najbardziej nieodgadnięty ze wszystkich postaci. Intryguje mnie jego postać, która może okazać się ważna dla całokształtu. Jak to w zwyczaju ma autorka jej bohaterami są także zwierzęta - w tej powieści jest to mała myszka, której postać wzbudza fascynację.
Relacje pomiędzy postaciami zostały przedstawione należycie. Pojawia się trójkąt miłosny Sara-Meinard-Bazyli i choć nie lubię tego motywu to w "Kursie opieki nad duszami" totalnie mi nie przeszkadzał, a jedynie bawił i podkręcał atmosferę, która i tak była już napięta. Autorka powoli buduje relacje, dzięki czemu oczywistym jest fakt, że jeszcze nic nie jest takie pewne ani przesądzone.
"Kurs opieki nad duszami" to magiczna powieść obyczajowa z nutą romansu oraz dawką dobrego humoru, za który tak cenię powieści Pauli Uzarek. Jest to opowieść, która porusza wiele istotnych aspektów m.in. zmian w życiu, przemiany pod wpływem wielu wydarzeń, rozstania, pogodzenia się z żałobą oraz skłania do przemyśleń nad tym jak wiedza ma wielką potęgę, dlatego warto czerpać z niej jak najwięcej, bo nigdy nie wiadomo, kiedy coś może nam się przydać. Sara mimo ogromnej wiedzy oraz doświadczenia wciąż nie wie wszystkiego i się uczy. Chce zdobywać wiedzę, by wiedzieć coraz więcej o magicznej części świata, do którego należy. W końcu w pełni przyjęła dar, który wbrew pozorom wcale nie jest bajką. Czytając powieści fantastyczne często wydaje się, że fajnie byłoby być uzdolnionym magicznie, jednak w tej historii autorka wyraźnie nakreśla, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje i taki dar potrafi być uciążliwy. Tym bardziej, że wszystkiego trzeba uczyć się samodzielnie na własnych doświadczeniach, bo mało kto pragnie dzielić się owymi naukami, co często ma łatwe do przewidzenia konsekwencje. Nawet mając przy sobie osoby, które mogłyby bardzo pomóc Sara jest skazana sama na siebie tak jak Adam we wspomnianych wcześniej przeze mnie Śladach dusz. Dlatego bohaterka podejmuje różne wybory, które prowadzą ją w różne miejsca, ale czy we właściwe? W skrócie to opowieść o tym dokąd prowadzi ciekawość. Zakończenie było zaskakujące i świetnie obrazujące, że nie każdemu można ufać, bo tego, co tam się wydarzyło totalnie nie przewidziałam. Wisienką na torcie "Kursu" są nawiązania do trylogii Ślady dusz, które były dla mnie miłym zaskoczeniem oraz dodatkiem, który sądzę, że wielu doceni. Ja na już potrzebuję kontynuacji, bo po tym, co na końcu się wydarzyło czuję niedosyt i chcę więcej. Ode mnie pierwszy tom serii Rozszczelnianie otrzymuje ocenę 9/10.
Opinia bierze udział w konkursie