Mało jest książek, które pozostawiają po sobie emocjonalne zawirowania. Które żyją, nawet kilka dniach od ich przeczytania. Mi udało się takową książkę znaleźć, mimo, że bardzo długo leżała cichutko na półce w mojej domowej bibliotece. Żałuję trochę, że sięgnąłem po nią tak późno i chciałbym przeprosić serdecznie autora stachszulist za taki stan rzeczy.
Powieść LARWY to jedna z takich pozycji, która siedzi długo w głowie i nie daje od siebie odpocząć. A dlaczego? Co w niej jest, że wywołuje silne emocje?
Po pierwsze: LARWY to trudna i wymagająca książka. Każde zdanie potrzebuje od czytelnika maksymalnej uwagi (sto procent koncentracji). Tutaj nie ma niczego zbędnego. Wszystkie słowa bohaterów, każdy niuans, najdrobniejszy szczegół, tworzą kompletną całość historii.
Po drugie: Zabierając się za czytanie nie miałem pojęcia, że ta powieść mnie zauroczy, przeniesie w inny świat. Bardzo trudny temat wprowadził mnie w destrukcyjne meandry ludzkich problemów, które mimo mroku i dopychającej melancholii, wciągnęły mnie jak grząskie bagno. Nie było żadnego ratunku. Musiałem czytać do końca.
Po trzecie: Główny bohater LARW, to emeryt Filip, który pokazuje czytelnikom swoją drogę. Towarzyszymy mu w różnych, istotnych dla niego etapach życia. Poznajemy jak ewoluował, jak się zmieniał psychicznie i fizycznie. Nie zgodzę się z opiniami niektórych osób (tak, czytałem recenzję o tej książce na Lubimy czytać), że LARWY to nic innego jak słowotok, którego sam autor nie rozumiał. Takie opinie bardzo mocno szkodzą, a dla osób które nie rozumieją wymagających tekstów, cóż... Proponuję poczytać książkę kucharską.
Po czwarte: Jest tu dużo polityki, której unikam w powieściach, lecz w LARWACH to nieodzowny element całości. W sumie jak tak sobie czytałem, to nawet nie przeszkadzały mi polityczne wstawki, a nawet wzbogacały historię, ustawiały wszystkie elementy układanki na odpowiednie miejsce.
Po piąte: Emocje, które uwielbiam w książkach, tutaj aż się wylewały dając mi to, czego zawsze poszukuję. Dreszczyk szalejący po kręgosłupie podczas towarzyszenia Filipowi przez jego życie, nie odpuszczał mnie do ostatniej strony. Lubię, naprawdę lubię chodzić jak cień za bohaterem i szukać na około elementów, których on sam nie dostrzega, a które wzbogacają całość.
Po szóste: LARWY to przede wszystkim pogodzenie się ze sobą i wyborami, które musi podjąć główny bohater. To książka w której każdy znajdzie coś co go charakteryzuje, piętnuje aż w ostatecznym rozrachunku stawia pod drzwiami z napisem WEJDŹ lub ZOSTAŃ. LARWY to nieustanne wybory i niekoniecznie dobre rezultaty.
"Ludzie to nie manekiny, które będą podrygiwały w takt dźwięków granych przez czerwoną orkiestrę."
Po siódme: Piękny styl jakim operuje autor, zachwycił mnie od samego początku. Widać doskonały warsztat, dojrzałość, zabawę słowem. Pan Stach puszcza niekiedy oczko do czytelnika. Ma swoje indywidualne znaki rozpoznawcze, które fajnie wyrażają Go jako wyśmienitego twórcę słowa pisanego.
Po ósme: Nie mogę też nie wspomnieć o okładce. Piękna jest, co tu dużo mówić. Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz, wiedziałem, że tak książka musi do mnie przylecieć za wszelką cenę.
...