To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, poprzednio czytałam debiutancką powieść Sandy - "Piernik z wróżbą", która ogromnie mi się podobała, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok "Lecznicy na Pomorzu". Muszę od razu wspomnieć o okładce książki, która jest niesamowicie klimatyczna, sielska i przywołuje już wiosnę, no ogromnie mi się podoba! Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem, ja pochłonęłam ją w jeden wieczór nie mogąc się oderwać od historii bohaterów! Na kartach "Lecznicy na Pomorzu" znajdujemy tak naprawdę dwie opowieści - jedną teraźniejszą, czyli losy Niny i jedną mającą miejsce w przeszłości, czyli losy Anity. Obie są równie intrygujące, poruszające i wciagajace. Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i równie dobrze poprowadzona. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, to postaci, które nie są krystaliczne, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili, dlatego tak łatwo się z nimi w wielu kwestiach utożsamiać, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Czytając historię Niny, Anity i wplecione retrospekcje dotyczące dzieciństwa matki Niny mogłam lepiej poznać bohaterów, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Bohaterowie drugoplanowi również dostarczają Czytelnikowi wielu wrażeń i emocji i są tutaj równie istotni. Wszystkie postaci od początku zaskarbiły sobie moją sympatię, chociaż nie... Jest tutaj taka jedna postać, która od pierwszych chwil wydawała mi się dziwna, nieszczera i wręcz śliska. Ogromnie podobało mi się to jak autorka poprowadziła relacje Niny i Norberta, można powiedzieć, że mamy tutaj motyw hate - love, który bardzo lubię w powieściach, a Sandra naprawdę świetnie go przedstawiła! Potyczki słowne bohaterów wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech, no po prostu od początku było czuć wyraźną chemię pomiędzy Nina a panem weterynarzem. Poza tym Sandra porusza w swojej powieści wiele ważnych i ponadczasowych tematów, które wywołują mieszane odczucia, między innymi: przemoc fizyczna i psychiczna, trudne relacje dziecko - rodzic, niezrozumienie. To nie jest lekka historia, a taka która skłania do głębszych przemyśleń, taka która wywołała oburzenie, złość, łzy wzruszenia, ale również da nadzieję na lepsze jutro. "Lecznica na Pomorzu" to emocjonująca, poruszająca, pełną życiowych mądrości i prawd historia, która z pewnością zostanie w mojej pamięci i sercu na dłużej! Sandra, czekam na więcej! Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie