Myślę, że nie tylko mnie przyciągnęła ta magnetyczna okładka, która moim zdaniem jest niesamowita. Drugim elementem był wyjazd do Hiszpanii, który od zawsze mi się marzy. Widziałam wiele pozytywnych recenzji tej książki, wiązałam z nią niesamowicie duże nadzieje. Emocjonalny rollercoaster ? naprawdę szczerze potrzebowałam takiej książki. A jak finalnie moim zdaniem wyszło?
Adrianna wyjeżdża do Hiszpanii, aby zarobić na utrzymanie swoje, córki oraz spłatę alimentów, które wywalczył jej mąż. Czy Adrianna poradzi sobie w zupełnie innym kraju ? Czy tęsknota i ciągłe gnębienie ze strony męża dadzą jej szansę na to, aby uwierzyć w siebie i swoje możliwości ?
Wuj, który ma swój biznes na Półwyspie Iberyjskim przyjmuje ją z otwartymi rękami. Nie wszyscy jednak z załogi, aż tak cieszą się na to, że do ich zespołu dołączy kobieta. Jednak Adrianna już raz dała sobą pomiatać, więcej nie zamierza. Nawet pociągający, przystojny kucharz Maks nie będzie w stanie zburzyć jej murów. Ale jak będzie naprawdę ?
Zacznę od plusów. Podobała mi się kreacja bohaterki, która mimo wszystko bierze byka za rogi i postanawia sprostać wszelkim przeciwnościom losu. Jednak dla mnie praca w takim nazwę to bistro, raczej aż w takim stopniu nie jest nagradzana, żeby zarobić na życie, córkę oraz alimenty. A wiadomo pobyt też wiąże się z kosztami. Co do pracy, to ona raczej nie była przedstawiona jako aż nader wymagająca. Bohaterowie przez cały czas chodzili na imprezy, spotkania, randki. Więcej zabawy niż rzeczywiście pracy. Co więcej autorka za bardzo skupiała się na nieistotnych opisach (np. w co danego dnia ubiera się bohaterka, jakie buty zakłada, ma okres, je czekoladę). Nie wiem, czy aż w takim stopniu czytelników interesuje fizyczny aspekt bohaterów. Dodatkowo nie było żadnej chemii między bohaterami. Cały czas tylko spędzali czas na aktywności seksualnej. Momentami miałam wrażenie, że bohaterka zapomina o bożym świecie, swoich zobowiązaniach i córce.
Dla mnie książka, której zabrakło emocji i prawdziwej akcji. Mogłoby być jeszcze więcej ognia, charakteru, emocji. Niestety mi styl autorki nie przypadł do gustu. Moim zdaniem koncentrowała się bardzo często na nieistotnych aspektach, aniżeli kluczowej akcji.
Koniec raczej też nie był zaskoczeniem, bo to było dość przewidywalny zabieg. Moim zdaniem niepotrzebne rozciągnięcie książki na kolejny tom, bo w pierwszym niewiele się dzieje. Poza istotnymi fragmentami, które nakreślają całą fabułę.
Wiadomo ile czytelników, tyle opinii, szanuje recenzje i gust innych i polecam samemu zapoznać się w tytułem, może właśnie ty się zakochasz w tej historii !
Myślę, że nie tylko mnie przyciągnęła ta magnetyczna okładka, która moim zdaniem jest niesamowita. Drugim elementem był wyjazd do Hiszpanii, który od zawsze mi się marzy. Widziałam wiele pozytywnych recenzji tej książki, wiązałam z nią niesamowicie duże nadzieje. Emocjonalny rollercoaster ? naprawdę szczerze potrzebowałam takiej książki. A jak finalnie moim zdaniem wyszło?
Adrianna wyjeżdża do Hiszpanii, aby zarobić na utrzymanie swoje, córki oraz spłatę alimentów, które wywalczył jej mąż. Czy Adrianna poradzi sobie w zupełnie innym kraju ? Czy tęsknota i ciągłe gnębienie ze strony męża dadzą jej szansę na to, aby uwierzyć w siebie i swoje możliwości ?
Wuj, który ma swój biznes na Półwyspie Iberyjskim przyjmuje ją z otwartymi rękami. Nie wszyscy jednak z załogi, aż tak cieszą się na to, że do ich zespołu dołączy kobieta. Jednak Adrianna już raz dała sobą pomiatać, więcej nie zamierza. Nawet pociągający, przystojny kucharz Maks nie będzie w stanie zburzyć jej murów. Ale jak będzie naprawdę ?
Zacznę od plusów. Podobała mi się kreacja bohaterki, która mimo wszystko bierze byka za rogi i postanawia sprostać wszelkim przeciwnościom losu. Jednak dla mnie praca w takim nazwę to bistro, raczej aż w takim stopniu nie jest nagradzana, żeby zarobić na życie, córkę oraz alimenty. A wiadomo pobyt też wiąże się z kosztami. Co do pracy, to ona raczej nie była przedstawiona jako aż nader wymagająca. Bohaterowie przez cały czas chodzili na imprezy, spotkania, randki. Więcej zabawy niż rzeczywiście pracy. Co więcej autorka za bardzo skupiała się na nieistotnych opisach (np. w co danego dnia ubiera się bohaterka, jakie buty zakłada, ma okres, je czekoladę). Nie wiem, czy aż w takim stopniu czytelników interesuje fizyczny aspekt bohaterów. Dodatkowo nie było żadnej chemii między bohaterami. Cały czas tylko spędzali czas na aktywności seksualnej. Momentami miałam wrażenie, że bohaterka zapomina o bożym świecie, swoich zobowiązaniach i córce.
Dla mnie książka, której zabrakło emocji i prawdziwej akcji. Mogłoby być jeszcze więcej ognia, charakteru, emocji. Niestety mi styl autorki nie przypadł do gustu. Moim zdaniem koncentrowała się bardzo często na nieistotnych aspektach, aniżeli kluczowej akcji.
Koniec raczej też nie był zaskoczeniem, bo to było dość przewidywalny zabieg. Moim zdaniem niepotrzebne rozciągnięcie książki na kolejny tom, bo w pierwszym niewiele się dzieje. Poza istotnymi fragmentami, które nakreślają całą fabułę.
Wiadomo ile czytelników, tyle opinii, szanuje recenzje i gust innych i polecam samemu zapoznać się w tytułem, może właśnie ty się zakochasz w tej historii !