Zastanawialiście się kiedyś jak byście postąpili, gdyby ktoś Wam powiedział, że Wasza śmierć uratowała życie milionów ludzi? Jaka byłaby Wasza decyzja? Z ciężkim sercem, bądź radością, poświęcilibyście swoje życie, wiedząc, że dzięki temu przeżyją inni? A może opieralibyście się temu wątpliwemu przywilejowi, bo cóż by on Wam przyniósł? Dlaczego to ktoś inny miałby żyć zamiast Was?
Przyznam się szczerze, że nieraz zastanawiałam się nad taką sytuacją i nigdy nie byłam w stanie udzielić sobie decydującej odpowiedzi. Czy przemawiał przeze mnie czysty egoizm czy zwykła, ludzka chęć przeżycia, nie wiem.
Nie wie też tego główny bohater powieści "Lekka głowa" Olgi Sławnikowej, Maksim T. Jermakow, do drzwi którego zapukali pracownicy Państwowego Komitetu Specjalnego ds. Prognozowania Społecznego, z propozycją nie do odrzucenia...
"W świecie zasmarowanym niebezpieczeństwem jak olejem, w tym ślizgającym się świecie pozbawionym hamulców ostrożnie stąpający człowiek wygląda prawdopodobnie jak szaleniec, tak samo jak naćpany kretyn ganiający z szybkościomierzem w świecie normalnym i stabilnym. Możliwe, że właśnie szaleństwo ogarnęło Maksima T. Jermakowa. Możliwe, że coś mu się zaczęło wydawać."
Maksim T. Jermakow zajmuje się reklamą produktów czekoladowych. Pewnego dnia w jego miejscu pracy pojawiają się ludzie, którzy twierdzą, że są wysłannikami z Państwowego Komitetu Specjalnego ds. Prognozowania Społecznego i mają do wypełnienia pewną misję, której głównym celem jest wspomniany Maksim. Otóż głowa tego mężczyzny ?zakłóca pole grawitacyjne?, co w konsekwencji prowadzić będzie do kolejnych katastrof, w wyniku których śmierć poniosą tysiące ludzi. Jedynym rozwiązaniem tego problemu i zapobieżeniu wspomnianych przyszłych tragicznych wydarzeń jest... samobójstwo Jermakowa, którego ?jajogłowi? nazywają Obiektem Alfa. Lecz musi zostać ono dokonane przez niego dobrowolnie, za pomocą strzału w głowę. Oczywiście, jeśli obiekt ma jakieś żądania wobec społecznych prognozistów, to oni z chęcią je spełnią, w ramach testamentu, rzecz jasna.
Zostawiwszy Maksimowi pistolet, wysłannicy wychodzą, licząc na to, że mężczyzna pójdzie po rozum do głowy i zdecyduje się ocalić tysiące ludzkich istnień. Lecz Jermakow ma całkowicie inne plany i wcale nie zamierza się rozstawać z życiem.
"Nasz naród można okradać i deptać, i gębę mu zamykać. Ale naród potrzebuje, żeby od czasu do czasu ktoś poświęcił dla niego swoje życie. Dla równowagi i poczucia godności. A potem znowu będzie można go okradać i po nim deptać."
"Lekka głowa" to powieść współczesna z elementami fantastyki naukowej. Był to jeden z dwu powodów, dla których sięgnęłam po tą książkę. Drugi czynnik wspomniałam we wstępie do recenzji: ów dylemat dotyczący poświęcenia się jednostki dla dobra innych. Byłam ciekawa jak poradzi sobie z nim autorka, a poza tym w trakcie lektury miałam kilkakrotnie okazję do zastanowienia się jak ja bym postąpiła w sytuacjach, które spotykały głównego bohatera.
Trzeba przyznać, że mężczyzna nie ma lekko, bowiem już wkrótce po jego odmowie dokonania rytualnego samobójstwa, życie przewraca się do góry nogami. Z początku są to ciągłe wizyty i namowy ze strony urzędników rządowych, które jednak nie skutkują. Jermakow ma głowę na karku (która jednak zbytnio mu nie ciąży) i w coraz bardziej pokrętny sposób próbuje się wydostać z sytuacji, w której się znalazł.
Kiedy naciski ze strony ?jajogłowych? nie przynoszą pożądanego rezultatu, decydują się oni sięgnąć po ciężką artylerię: społeczeństwo, które go potępia. Pikietując przed jego domem i miejscem pracy, starają się wywrzeć na mężczyznę nacisk, by w końcu się zabił, tym samym zapobiegając kolejnym katastrofom. Ponadto w sieci pojawia się bardzo realistyczna gra, której celem jest zastrzelenie postaci łudząco podobnej do Jermakowa. Mimo iż Obiekt Alfa czuje się coraz bardziej osaczony, nie ugina się pod presją społeczeństwa i urzędników, starając się przeżyć...
"Dzięki obcowaniu z tym trzecim wariantem postaci Maksim T. Jermakow przekonał się naocznie, że w czaszce każdej ludzkiej istoty mieści się kosmos."
Muszę przyznać, że nie polubiłam głównego bohatera powieści "Lekka głowa". Nie żebym kibicowała jego rychłej śmierci (sama miałabym zapewne spore obiekcje przed strzeleniem sobie w głowę, nawet dla wyższego dobra), po prostu Maksim T. Jermakow jest niesympatyczny, nieprzyjemny. Zapatrzony w siebie, szukający tylko okazji, by się dorobić, opływać w dostatek, który mu się należy. Nawet liczne retrospekcje, pokazujące młodość głównego bohatera i niejako wyjaśniające sytuacje, które ukształtowały jego charakter, nie zmieniły zbytnio mojego podejścia do niego. Dopiero pod koniec powieści w moich uczuciach w stosunku do Jermakowa pojawiło się coś na kształt współczucia, aczkolwiek w dalszym ciągu dominowała niechęć do niego.
Atmosfera "Lekkiej głowy" jest ciężka, momentami wręcz duszna. Pod tym względem przypominała mi swoisty miks dzieł Dostojewskiego z surrealizmem Bułhakowa, w szczególności ukazany w "Mistrzu i Małgorzacie". Powiem szczerze, że nawet przypadło mi to do gustu, mimo iż jest to powodem powolnego czytania. Po prostu "Lekka głowa" jest dość ciężkim kawałkiem literatury, przez który nie przebrnie się w ciągu dwu dni, na tą powieść potrzeba nieco więcej czasu.
Język jest dość szczegółowy, ironiczny w momentach, gdy autorka opisuje charakter Rosjan. Występuje w nim spora ilość powiedzonek i faktów, które rosyjskim odbiorcom są powszechnie znane, lecz, całe szczęście, dla innych czytelników zostały one w przystępny sposób wyjaśnione w przypisach. W powieści dominuje duża liczba opisów i retrospekcji, co dodatkowo wpływa na szybkość jej czytania.
?Oto? ? myślał, kurcząc się pod podobnymi do brudnych butów liśćmi fikusa ? ?jak szybko biegnie czas. Czegoś się boisz, zastanawiasz się, co będzie, jak to przetrwasz, gdy nagle coś się stanie, a to już się wydarzyło?.
W "Lekkiej głowie" nie ma dynamicznych dialogów, szalonych pościgów, których w sumie można by się spodziewać po tematyce książki. Jest ona raczej skoncentrowana na dość aktualnym i często spotykanym problemie, czyli jak jednostka może oszukać system i na tym nie stracić.
Najnowsza powieść Olgi Sławnikowej to pozycja dla osób, które preferują książki wymagające intelektualnej dyskusji z samym sobą, rozważania o tym co by było gdyby... oraz chwili refleksji, zastanowienia się nad wartością życia ludzkiego, czy da się je przełożyć na wagę materialną.
Opinia bierze udział w konkursie