Georgia jest właścicielką nietypowej sieci kwiaciarni, której poświęca cały swój czas. Praca jest dla niej niezwykle ważna, a życie prywatne dawno zepchnęła na dalszy plan. Jej sprawy uczuciowe mają skomplikowany status, a ona sama nie jest typem, który szuka jednorazowych spotkań z płcią przeciwną. Uwielbia rywalizację i jest na jej punkcie nieco zwariowana, dodatkowo wszystko rozważa milion razy zanim podejmie jakąkolwiek decyzję. Czy zdecyduje się na niezobowiązujący romans?
Max to niezwykle przystojny ale i niezmiernie utalentowany hokeista- Adonis swojej drużyny. Ma słabość do figurek z Gwiezdnych Wojen, swoich psów oraz płatków Cheerios. Swoim urokiem i dołeczkami w policzkach potrafi wiele zdziałać, jednak najbardziej w nim ujmujące są cechy jego charakteru. Miły, uczynny, dostrzegający innych i ich potrzeby, świetny słuchacz, wymarzony syn i lojalny brat. A jednak nie chce się angażować w relację, choć swoją miłością bez problemu mógłby obdarzyć kolejną osobę.
"Letnia propozycja" to idealna lektura na słoneczne, beztroskie dni, z uwagi na swoją lekkość i niewymagającą tematykę. Bohaterowie są uroczy, choć także świadomi siebie i swoich pragnień oraz niezwykle ambitni. Wszystkie chwile, które wspólnie spędzają utwierdzają nas w przekonaniu, że faktycznie łączy ich chemia trudna do okiełznania, ale też są bratnimi duszami na poziomie nie mającym nic wspólnego z cielesnością. Intrygującym wątkiem jest sytuacja uczuciowa Georgii, nawiązująca do obecnych trendów związkowych, która niesie ważny przekaz. I choć samo podejście dziewczyny może wydawać się irytujące, to z drugiej strony nie można mu odmówić realizmu. Max natomiast ma swoją tajemnicę, która kładzie się cieniem na jego wyborach, choć absolutnie nie przeszkadza cieszyć mu się każdym dniem i zarażać swoim nastawieniem innych. I choć kocham Vi całym sercem, a jej twórczość zawsze będzie dla mnie szczególna, to ta książka nie powaliła mnie na kolana. Zabrakło mi w niej odrobiny głębi, mocniejszego postawienia na emocje, jakiejś większej tragedii, która uderzyłaby w czułe struny czytelnika. Choć to w całej mierze poprawna opowieść, bezsprzecznie napisana świetnie i z odrobiną humoru, to jednak od Keeland wymagam nieco więcej. Spędziłam z nią całkiem przyjemny czas, jednak nie wyląduje na szczycie moich ulubieńców od Autorki. Niemniej jeśli ktoś szuka niewymagającej lektury to jest to jak najbardziej odpowiednia pozycja.
Opinia bierze udział w konkursie