Życie Noel legło w gruzach, odszedł od niej mąż, straciła pracę, dach nad głową, a na domiar złego odszedł jej ojciec. Nie była z nim w najlepszych stosunkach, w zasadzie prawie nie miała z nim kontaktu, jednak gdy dowiedziała się o jego śmiertelnej chorobie, postanowiła przyjechać, by się pożegnać, niestety nie zdążyła. Okazuje się, że zostawił jej cały majątek, łącznie z biznesem w postaci księgarni. Kobieta będzie musiała zdecydować, co dalej zrobi ze swoim życiem. W głowie namiesza jej Dylan ? dawna miłość oraz listy, które dostaje od osoby podpisującej się tajemniczym pseudonimem ?Tabula Rasa?.
Książki Evansa otulają me czytelnicze serce niczym ciepła pierzynka. Uwielbiam zagłębiać się w jego przepełnione mądrościami, niosące za sobą morał historie. ?Listy Noel? są cudowną, ciepłą, ale również bardzo bolesną opowieścią, która na pewno da Wam do myślenia. Czasami życie rzuca nam kłody pod nogi, a nieszczęścia jak dobrze wiemy, lubią chodzić parami, a nawet całymi stadami, ale nikt nie mówił na starcie naszego życia, że będzie łatwo. To tylko od nas zależy, jak rozdamy swoje karty. Najgorzej jest, gdy pewnych rzeczy nie możemy zmienić, ze śmiercią nie wygramy, przychodzi ona niespodziewanie i odbiera nam naszych bliskich, kiedy my mamy jeszcze tyle do powiedzenia, tyle do zrobienia tak jak Noel.
Główna bohaterka irytowała mnie do szpiku kości, ale rozumiem kreację tej postaci. Jest ona zapatrzona w czubek swojego nosa, głucha na słowa innych i uparta w tym, co sobie postanowiła. Jej największą umiejętnością jest zrażanie do siebie ludzi, nawet tych, którzy mają do niej najwięcej cierpliwości. Pielęgnuje w sobie złość i nierozpracowane traumy. Jedna z postaci mówi do niej słowa: ?(?) nie znoszę głupców. Życie nauczyło mnie, że najbardziej głusi są ci, którzy nie chcą słuchać? i te słowa idealnie opisują Noel. Pełno w niej pretensji do całego świata i braku zrozumienia sytuacji. Miałam nadzieję, że niczym Scrooge z ?Opowieści wigilijnej? dojdzie do jej przemiany, ale nie zdradzę Wam, czy do tego doszło.
Podoba mi się klimat tej powieści. Mała księgarnia, coraz bliżej do świąt, niewielka społeczność ludzi, która zna się nawzajem. Dużo tu ciepła, pomocnych dłoni i życzliwości. Evans jednak nie byłby sobą, jeśli nie poruszyłby również trudnych tematów. Przyznaje się, że uroniłam nad tą książką łzę.
?Listy Noel?, to idealna pozycja na tę porę roku, choć można ją oczywiście czytać nawet latem, lecz świąteczne książki, czytane przed świętami, jak wiemy, mają swój niezastąpiony klimat. Jeśli macie w planach przeczytać tylko jedną zimową powieść, to sięgnijcie po tę. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie, zwłaszcza jeśli lubicie powieści obyczajowe oraz lekkie romanse.