- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.odznaczają się sprytem i uczciwością. Nieustraszonych będziesz miał obrońców. - Z wyboru twego, Biondetto, jestem zadowolony. Czy mieszkasz tutaj? - W apartamentach waszej ekscelencji - odpowiada paź, spuszczając oczy - zajmuję pokój najodleglejszy, aby jak najmniejszy osobą swoją sprawić kłopot. Dostrzegłem wiele taktu i delikatności w tej trosce o rozdzielenie naszych pomieszczeń. Potrafiłem zachować wdzięczność za to. ,,Weźmy wypadek najgorszy - pomyślałem sobie. - Czy mógłbym ją na przykład wygnać z otaczającego mnie powietrza, gdyby zapragnęła przebywać tam, i niewidzialna, napastować mnie? Ale jeżeli znam miejsce, w którym przebywa, zawsze potrafię obliczyć dzielącą nas przestrzeń". Zadowolony z rozmyślań, z łatwością przystałem na wszystko. Chciałem odwiedzić pełnomocnika matki mojej. Biondetta pomogła mi przy ubieraniu, po czym wyszedłem. Kupiec, który znajdował się w swym banku, przyjął mnie nadspodziewanie uprzejmie. Już z daleka witał mnie przyjaznym spojrzeniem i wyszedł mi naprzeciw. - Don Alvaro - zawołał - nie wiedziałem, że jesteś w Wenecji. Przybywasz w samą porę. Zaoszczędzisz mi trudu, gdyż miałem ci właśnie wysłać dwa listy i pieniądze. - Czy pensję kwartalną? - Tak jest. Ale i coś jeszcze. Oto ponadto dwieście cekinów, które dziś nadeszły. Przysłała je Do?a Mencia przez pewnego starszego szlachcica, któremu wręczyłem kwit. Do?a Mencia sądziła, że jesteś chory, i przez dłuższy czas pozostając bez wiadomości, poleciła pewnemu znajomemu Hiszpanowi oddać mi przeznaczone dla ciebie pieniądze. - Czy nie wspomniał, jak się nazywa? - Nazwisko zapisałem na kwicie. Don Miguel Pimientos, ponoć były koniuszy waszego zamku. O adres nie pytałem, nie wiedziałem bowiem, że przybędziesz tutaj. Wziąłem pieniądze, przeczytałem list. Matka uskarżała się na brak zdrowia i na to, że ją zaniedbuję. O przysłanych cekinach nie wspomniała słowem. Byłem jej przeto jeszcze bardziej wdzięczny. Wróciłem do oberży w znakomitym nastroju; przyczyniła się do tego kiesa w samą porę wypchana pieniędzmi. Z trudem odszukałem Biondettę w pokoiku, do którego się schroniła. Wchodziło się tam przez wąskie przejście, znacznie oddalone od moich drzwi. Zastałem ją koło okna, schyloną, zajętą zbieraniem i układaniem szczątków klawikordu. ,,Mam już pieniądze - powiadam - zwracam ci dług". Zaczerwieniła się, co zresztą działo się zawsze, gdy chciała coś powiedzieć. Zwróciła mi wystawione zobowiązanie, przyjęła pieniądze i ograniczyła się do oświadczenia, że jestem nazbyt skrupulatny i że byłoby jej bardzo przyjemnie, gdyby mogła przez czas dłuższy widzieć we mnie swego dłużnika. - Ale jeszcze jestem ci winien - odparłem - przecież to ty opłaciłaś karetkę pocztową. Rachunek leżał u niej na stole. Uregulowałem go. Po czym wyszedłem, pozornie z zimną krwią; spytała o moje rozkazy, a gdy nie miałem żadnych, powróciła spokojnie do swojej roboty; obróciła się do mnie plecami, przypatrywałem się jej przez chwilę; zdawała się bardzo zajęta - pracy swej oddawała się z równą gorliwością, jak zręcznością. Wróciłem do pokoju mego, aby pomarzyć. ,,Oto - mówiłem sobie - odpowiednik Calderona, który zapalił fajkę Soberana; chociaż wygląd jego jest bardzo szlachetny, nie pochodzi on z najlepszego domu. Lecz czemuż nie miałbym go zatrzymać, jeśli nie stanie się wymagający ani krępujący, jeśli nie wystąpi wreszcie z pretensjami? Przecież zapewnia mnie, że wystarczy z mej strony prosty akt woli, aby się odeń uwolnić. Dlaczegóż bym natychmiast chciał tego, co chcieć mogę każdej chwili dnia?" Zawiadomienie, że podano do stołu, przerwało moje rozmyślania. Siadam do obiadu. Za krzesłem moim czuwa Biondetta w galowej liberii, uprzedzając moje życzenia. Nie miałem potrzeby odwracać się, aby ją ujrzeć: trzy rozwieszone w salonie zwierciadła powtarzały wszystkie jej poruszenia. Po zakończonym obiedzie sprząta ze stołu. Po czym opuszcza pokój. Z dołu pojawia się oberżysta; znajomość moja z nim datowała się nie od wczoraj. Był to właśnie czas karnawału; przybycie moje przeto nie mogło go zaskoczyć. Powinszował mi zwiększenia mojej służby, co zdawało się wskazywać na lepszy stan mej fortuny, i nie mógł dość się nachwalić mego pazia, najpiękniejszego, najbardziej oddanego, najmędrszego i najrozkoszniejszego młodzieńca, jakiego widział kiedykolwiek. Pytał, czy mam zamiar wziąć udział w rozrywkach karnawałowych. Zamierzałem właśnie zabawić się, przebrałem się więc i wsiadłem do gondoli. Objechałem plac św. Marka, byłem na jakimś widowisku i w ridotto3. Wygrałem czterdzieści cekinów; szukając rozrywki wszędzie, gdzie sądziłem, że ją znajdę, dość późno wróciłem do domu. Paź z pochodnią w ręku wita mnie przy wejściu, odd
książka
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy |
Oprawa twarda |
Liczba stron 470 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Horror, Literatura piękna, Opowiadania, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | Państwowy Instytut Wydawniczy |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 202x140 |
Liczba stron: | 470 |
ISBN: | 9788306035162 |
Wprowadzono: | 26.10.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.