Czasem życie wydaje się być szalenie niesprawiedliwe. Zabiera ludzi z naszej codzienności bez ostrzeżenia, bez jakichkolwiek wskazówek, że widzimy ich po raz ostatni. I potem trzeba trwać z ich wizerunkiem pod powiekami, z brzmieniem głosu i śmiechu wciąż w głowie, jednak to wszystko zaciera się wraz z upływającym czasem. I niezależnie od tego w jaki sposób zniknęli z naszej życiowej ścieżki, nie ma sprawdzonego sposobu, by się z tym pogodzić. W ogóle nie istnieje jakakolwiek metoda, by zaleczyć tę dziurę w sercu, którą tworzą ważne dla nas osoby, gdy ich zabraknie.
Holdera i większość wydarzeń, które czekają go po powrocie z Austin już znamy, jednak przedstawione z perspektywy Sky. Teraz czas aby i on otrzymał należny mu głos i pokazał swój rozbity świat, w którym starał się z całych sił nie utonąć i szukać nadziei na lepsze.
"Losing hope" to idealne dopełnienie historii Sky i Holdera. Narracja Deana jest dojrzała, pełna bólu i cierpienia, której nie spodziewalibyśmy się po nim, patrząc na to jak ogromną siłą wykazywał się we wszystkich okolicznościach. Mamy okazję zajrzeć w głąb niego, zobaczyć jak ogromne piętno odcisnęło na nim odejście dwóch, najważniejszych dla niego dziewczyn- Hope i Les. I choć oceniając tę sytuację z boku widzimy jedynie skrzywdzone dzieci, które zostały zawiedzione w najgorszy z możliwych sposobów przez dorosłych, którzy przecież powinni być ich obrońcami, to Holder doszukuje się winy w sobie. I dzięki tej książce mamy możliwość ujrzeć jak szuka sposobu na ujście emocji, które wciąż trawią go od środka i czekają na uwolnienie. Świetnym elementem tej książki jest zabieg pisania listów przez Deana. Dzięki temu jeszcze lepiej mamy okazję poznać jego uczucia, trudne do okiełznania i szalenie skrajne- od głębokiej rozpaczy do rozszalałego gniewu, ale także mamy wrażenie jakby Les miała swój duży udział w tej powieści. Choć Colleen powtarza niektóre sceny z poprzedniej części to również ukazuje tym swój niesamowity kunszt pisarski, bowiem potrafi tymi samymi scenami, prezentowanymi z innego stanowiska, wzbudzić zupełnie odmienne emocje. Co ciekawe, czytając "Hopeless" nie wszystkie zachowania Holdera oceniałam w sposób w jaki powinnam, dopiero mając szansę ujrzeć jego narrację i postrzeganie kolejnych zdarzeń, miałam możliwość pełnego zrozumienia jego postaci i czynów, będących jego udziałem. Pojawiają się także wątki zaskakujące, a jednak idealnie uzupełniające całą opowieść o tych młodych ludziach, którzy zdecydowanie zbyt wiele przeszli jak na swój wiek. Ale właśnie dzięki tym okrutnym doświadczeniom nabyli mądrości życiowej i dojrzałości, jakiej często na próżno szukać w osobach dużo od nich starszych. I chociażby z tego powodu książka bez problemu trafi zarówno do młodzieży jak i dorosłych czytelników. Zwłaszcza, że tematy jakie porusza są porażające lecz także i realne oraz, niestety, ponadczasowe i warte uświadomienia każdej osobie, która może zareagować i uratować choć jedno życie- bo każde życie jest cenne. To piękna dylogia, którą jak najbardziej polecam, z resztą jak wszystko co wypływa spod pióra Hoover.
Opinia bierze udział w konkursie