Ostatnio zmienił mi się gust czytelniczy i zdecydowanie wolę tzw. młodzieżówki. Miałam farta, bo trafiam na same wspaniałe pozycje. Czy LOVE IS COMING zaliczę do tego grupy? Zdecydowanie tak! Kochani, jeżeli jesteście moimi obserwatorami na TikToku, to zauważyliście, ta książka, totalnie wpisała się w mój gust. Bije się w pierś, że odkładałam ją tak długo. Dlaczego? Po pierwsze był środek lata i jakoś nie mogłam się przekonać do świątecznego klimatu. W mojej głowie był jakiś głupi opór, ale w obliczu fali upałów, dobrze było poczuć zimowy klimat. Później nałożył się mój zastój czytelniczy i kiepskie samopoczucie, aż w końcu zabrałam ją ze sobą na wakacje. Pojechała ze mną na plażę i przysięgam, od pierwszej strony wiedziałam, że ją pokocham. Znam pióro Kamili, ale ta książka na zawsze pozostanie w moim sercu. Dlaczego? Mogę utożsamić się z główną bohaterką. Może ja nie byłam taka nieśmiała, ale doskonale wiem, co to znaczy być wyśmiewanym przez oparzenie. Jestem posiadaczką blizny, takiej jak Nellie. Może ja nie doświadczyłam, aż tak brutalnych drwin, ale nie zbyt miło wspominam czasy szkolne. Dla Nellie to było piekło i to dosłownie. Sytuacja staje się trudniejsza, gdy jej matka poznaje mężczyznę, do którego się przeprowadzają na miesiąc. Chłopak nie jest zadowolony z przyjazdu tej dwójki i zaczyna sprawiać poważne problemy. Dobre serce Nellie przebija mur, jakim otoczył się 17-latek. Między nimi rodzi się przyjaźń, która rozbudza uczucie, a nienawiść odchodzi w niepamięć. Tylko że niedługo mogą zostać przyszywanym rodzeństwem. Czy czeka ich happy end? Muszę wam powiedzieć, że ta książka, była naprawdę mądrą. Autorka chciała nam nią przekazać, że nikt nie zasługuje na wyśmiewanie. Bardzo podobało mi się, że niosła za sobą takie wartościowe przesłanie, dla nas dorosłych i młodych. My, dorośli powinniśmy reagować i pomagać szykanowanym. A wy młodzi, nigdy nie powinniście się tego dopuszczać i reagować, gdy jesteście świadkami takiego zachowania. LOVE IS COMING ma jedną z najpiękniejszych okładek, jakie widziałam. Ale niech was nie zwiedzie ta cudowna grafika. Pod nią skrywa się gorzko-słodka historia, która jest warta poznania i pewnych refleksji. Mnie zmusiła do pewnych przemyśleń. Czasami zatracamy się w bólu po stracie ukochanej osoby, nie zauważając cierpienia innych. Kaden był idealnym przykładem chłopaka, który nie potrafił sobie poradzić ze stratą matki. Rozumiem jego rozczarowanie, gdy w jego domu pojawiły się dwie nowe kobietki. Zdecydowanie w jego przypadku, zabrakło komunikacji między nimi, a ojcem. Takim pośrednikiem okazała się Nellie, która od razu rozpoznała przyczynę zachowania Kadena. Ich przyjaźń była taka prawdziwa i kibicowałam im z całego serca. Dopełniali się wzajemnie, a ich relacja była po prostu piękna. Cóż mogę jeszcze dodać. Mnie kompletnie zauroczyła i polecam tę książkę szczególnie dorastającym osobom, które nie zawsze wiedzą, jak poradzić sobie z różnymi emocjami. Na okładce widnieje +13 i ja się z tym zgadzam. Nie ma scen erotycznych, tylko jakiś pocałunek, więc spokojnie mogą ją przeczytać młodsi odbiorcy. Mnie napełniła takim ciepłem i nadzieją, więc mam nadzieję, że moja opinia przekona was do przeczytania tej historii.
Opinia bierze udział w konkursie