Na koloniach w Karpaczu dochodzi do tragedii. Dziesięcioletni chłopiec wpada wprost pod koła nadjeżdżającej ciężarówki. Tomek Kasperczak ginie na miejscu. Rodzice są zrozpaczeni na wieść, że ich jedyne dziecko zostało zgwałcone. Rozpoczyna się śledztwo, które finalnie prowadzi donikąd...
Dziesięć lat później kolejne dziecko zostaje zamordowane, wcześniej zostając brutalnie zgwałcone. Ktoś jednak postanowił pozbyć się tych, którzy krzywdzący dzieci. Aby zakończyć cierpienie niewinnych dzieci...
Kim jest łowca? Kto stoi za dwoma morderstwami chłopców? Czy śledztwo w końcu zaprowadzi funkcjonariuszy na trop?
Ta książka przyszła do mnie jako totalna niespodzianka z wydawnictwa. Nie spodziewałam się jej. Dobrze, że czasami sięgam po cięższe lektury, inaczej nie dałabym przeczytać tej powieści. Już sam znaczek z ograniczeniem wiekowym na okładce sugerował mi coś mocnego. Zakazanego i szokującego. Ale w najśmieszniejszych snach nie spodziewałam się, że tematem będzie pedofilia. Bardzo ciężkie zagadnienie. Zawsze takie historie łamią mi serce. Za każdym razem. Bo czymże zawiniło dziecko, które zostało skrzywdzone w najgorszy możliwy sposób? Jak taka ofiara ma sobie poradzić ze wszystkim? Jak żyć tłumiąc w sobie wszystkie emocje? Jak żyć z poczuciem, że jest się winnym tego piekła, które zgotowała dorosła osoba? Straszna tajemnica. Psychika zwichrowana na całe życie. Osobiście sprawców, każdego po kolei, kierowałabym na fotel elektryczny.
Autor wyciągnął naprawdę ciężki kaliber. Opisywał kontakty sprawców z dziećmi z dbałością o szczegóły. Bardzo realistycznie. Do bólu prawdziwe. Ciężko było mi przez nie przebrnąć. Czytać tę krzywdę. To wszystko, do czego zdolna jest jednostka, która dążyła do zaspokajania swoich chorych, jakby nie było, potrzeb seksualnych. To było mocne. Szokujące i brutalne. Ból rodziców tychże dzieci był nie do opisania. Tu autor wyraźnie pokazał co się u nich dzieje. Jak różnie, wręcz skrajnie, mogą reagować i jak to wpływa na ich dalsze życie. Życie bez dziecka. Zostało tutaj również pokazana praca organów ścigania. Autor pokusił się o dodanie do tekstu potocznego słownictwa, jakim się posługują, na przykład prorok (prokurator). W momencie pojawienia się łowcy trybiki w moim umyśle zaczęły szybciej pracować. Próbowałam razem z funkcjonariuszami złapać tego, komu spodobała się samowolka. Tego, który uwierzył, że może sam zaprowadzić sprawiedliwość. Postać tej osoby została utrzymana w formie wielkiej tajemnicy. Głowiłam się nad tym, kim jest ten czkot. Prawda natomiast spowodowała, że moja szczęka opadła na podłogę. OMG - tak mogę podsumować finał tych wydarzeń.
Szokująca historia z pedofilią w roli głównej. Totalnie przerażająca. Mocna i brutalna. Autor pisze prosto. Trzyma w napięciu. Podsyca ciekawość i nie pozwala oderwać się czytelnikowi od lektury, która przyszpila. Mimo swej objętości czyta się ją szybko. Bardzo dobra. Dla fanów silniejszych wrażeń. Zachęcam do lektury.
Opinia bierze udział w konkursie