?Czasem czegoś nie widzimy właśnie dlatego, że mamy to pod samym nosem.?
Po ostatnich niezbyt udanych przygodach w gatunku thriller nareszcie trafiłam celny strzał w wyborze książki. "Lucia" znakomicie wypełniała sobotnie popołudnie, zachęcała do wczytywania się, wciągała z kilku perspektyw. Poznałam ją bez zbędnych przerw, gdyż niosła nurtem niecierpliwego przeżywania. Spora satysfakcja, duża przyjemność, czysta radość. Nośny styl narracji, uwzględniający atrakcyjne opisy, dobrze rozpisane dialogi, umiejętne budowanie napięcia. Mrocznie, groźnie, a nawet zatrważająco, gdy uwzględni się opisy zbrodni, a także mega intrygująco. Chociaż za wcześnie wytypowałam wiodący czarny charakter, to i tak pozostawało wiele tajemnic do odkrycia, motywów oprawcy, do których trzeba było dokopać się, oraz potwierdzić trafność profilu zabójcy. Bernard Minier potrafił trzymać w niepewności w obszarze jednoznaczności do końca powieści. Zgrabnie łączył wątki, nadawał im atrakcyjną formę, zachęcał do wyczekiwania na drugi tom serii.
Lucia Guerrero, kluczowa postać, porucznik z elitarnych służb kryminalnych w Guardia Civil, wsławiona dotychczasowymi dokonaniami, pojawiła się w przekonującej odsłonie. Uwierzyłam w jej portret, zwłaszcza że daleko jej było do idealności, zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Porywcza, uparta, lubiąca działać solo, nie zawsze w zgodzie z przepisami, a przy tym odważna i kompetentna. Kiedy w strugach burzowego deszczu i licznych błyskawic dotarła na przerażające w wymowie miejsce zbrodni usytuowane na wzgórzu, trzydzieści kilometrów od Madrytu, trafiła na makabryczną scenę. Natychmiast zorientowała się, że wzięła udział w spektaklu straszliwej przemocy i okrucieństwa. Ofiarą był jej partner, sierżant Sergio Moreira. Od tego momentu Lucia została zmuszona do tańca z diabłem, który prowadził sprytnie, zuchwale i wyrafinowanie. Dobierał pozostałych partnerów według własnego uznania, traktował wszystkich jak marionetki. Doskonale opanował inscenizowanie miejsca zbrodni. Precyzyjne używał rekwizytów i sposobów ułożenia ciał. Zwracał się do Guerro spoza granicy śmierci i kierował nieme przesłanie. Wprowadzał ciężki i duszny klimat naznaczony bezczeszczeniem obrazów przez mordercze instynkty, niezaspokojone ambicje i pragnienia manipulacji. Media natychmiast wyczuły zapach krwi i nośność historii. Akademicki testowy program korelujący na wielką skalę informacje zawarte w różnych bazach policji wydawał się narzędziem pomocnym w powstrzymaniu eskalacji aktywności oprawcy, tym bardziej, że natrafił na przydatne dane i punkty wspólne z podwójnych morderstw z przeszłości. Ale czy faktycznie sztuczna inteligencja wskazała seryjnego mordercę, zabijającego od trzydziestu lat, w unikatowy sposób aranżującego zbrodnie i umykającego policyjnym radarom? Czy udało się Lucii zbliżyć do tajemnicy okrucieństwa i absolutnego zła? Bookendorfina
Opinia bierze udział w konkursie